Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. Z tą prawdą się nie dyskutuje, tę prawdę wciela się w życie, bo od niej zależy przyszłość każdej wspólnoty, tej polskiej na Litwie również. Oświata polska na Kresach wymaga szczególnego wsparcia i zaangażowania ze wszystkich stron, także z Macierzy i od Polonii na świecie. Od nauczania młodych pokoleń zależeć będzie polskość i jej zachowanie na Ziemiach Utraconych, czyli mówiąc w skrócie, na Wileńszczyźnie, Grodzieńszczyźnie i Lwowszczyźnie. Wiedzą i rozumieją to najlepiej kresowi Polacy z Litwy, którzy pomimo lat urzędowej dyskryminacji dokonali rzeczy wręcz fenomenalnej, zachowali a nawet umocnili polskie szkolnictwo w tym kraju. Gdy trzeba było przeciwstawić się ustawie i przepisom, które były wymierzone w polskie szkoły na Litwie, zorganizowali w 20011 roku strajk na wzór tego sprzed wieku we Wrześni i zwyciężyli. Tak samo jak wygrali batalię o akredytację gimnazjów. To dzięki tej jedności i doskonałej samoorganizacji i współpracy Macierzy Szkolnej, Związku Polaków na Litwie i Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin polskie szkoły i oświata na Litwie zostały obronione. Osiągnięto niebywały sukces na skalę wręcz światową, jeśli idzie o Polonię i Polaków za granicą, bo dzisiaj na Litwie aż 10% wszystkich gimnazjów to polskie szkoły, których jest niebagatelna liczba 36, a są przecież jeszcze szkoły podstawowe i przedszkola. Dzięki temu polskość rozwija się, a młode pokolenia Polaków pobierają naukę w języku ojczystym, w języku polskim. Chwała też wielu pokoleniom polskich nauczycieli na Wileńszczyźnie. To jest miarą prawdziwego sukcesu polskiej społeczności i wyżej wymienionych organizacji. Sukcesy w walce o swoje prawa są możliwe nawet w starciu z państwową machiną, trzeba być tylko dobrze zorganizowanym, tak ja Polacy na Litwie. Piszę o tym z wielkim sentymentem jako osoba mająca kresowe pochodzenie i gratuluję ZPL, AWPL-ZCHR i Macierzy Szkolnej wytrwałości i sukcesów osiągniętych dla zachowania i rozwoju polskości. Wasza działalność to przykład do naśladowania dla nas Polaków rozsianych po świecie.

Dlatego z zażenowaniem patrzę coraz częściej na to, co wypisują niektóre polskojęzyczne media i dziennikarze, zwłaszcza ZW i Kuriera Wileńskiego, którzy zaprzedali swoje dusze szkodliwej dla polskości masońskiej doktrynie Giedroycia, w myśl której uprawiają zwodniczą narrację powolnej asymilacji, sączą ją między wierszami przy każdej okazji. Atakują w oszczerczy sposób polskie organizacje i polskich polityków na Litwie, idąc często tą samą drogą co litewscy nacjonaliści spod landsbergisowego znaku. Te media, ci dziennikarze przeszli mentalnie na druga stronę, choć jeszcze mówią i piszą po polsku, to już po polsku nie czują, zatracili gdzieś polskie serce, a może nawet rozmienili je na dotacje, dofinansowanie, projekty i stanowiska. Pisząc sieją zatrute ziarno zwątpienia, które podlewają pesymizmem i sztucznie tworzonymi problemami polskiej wspólnoty. Tak jak często czynią to, w tylko z nazwy swoim medium, Klonowscy. Tym razem rozpisał się Rajmund, a raczej zaczął krakać o rzekomo słabej kondycji polskich nauczycieli na Litwie i ich ewentualnym braku, według niego, gdyby przyszły takie czasy, „to na nic walka o nauczanie w polskiej szkole w języku ojczystym.” Jego prostą filozofię „gdybologii” można nazwać czarnowidztwem, które ma zasiać wśród Polaków pesymistyczną wizję przyszłości, w myśl zasady, że po co coś robić, po co walczyć o swoje prawa, skoro i tak może spaść na nas meteoryt. Taka postawa to dla sprawy polskiej szkodnictwo w czystej formie.

Ale w tym szaleństwie jest metoda jak mawiał klasyk, a krokodyle łzy Klonowskiego nad rzekomym brakiem polskich nauczycieli, czyli fikcją, czymś czego nie ma, ale może się przydarzyć w jego wyobraźni, odsłaniają prawdziwe intencje autora pod koniec jego wywodów. Maska opada, a nieszczere zatroskanie wychodzi na jaw, gdy daje Polakom na Litwie radę, co zrobić, aby do wymyślonej przez niego sytuacji nie doszło. Należy według niego działać jako społeczność nie zwracając uwagi na „dyrektorów, prezesów czy kierowników kół, posłów czy merów”, pamiętać, „że drugorzędne znaczenie ma stosunek człowieka do czteroliterowych skrótów, partii.” I wszystko staje się jasne, celem tych gdybań pana Rajmunda wziętych z sufitu jest działalność bez organizacji i ich liderów. Czyli cofnięcie organizacyjne Polaków na Wileńszczyźnie do przysłowiowej epoki kamienia łupanego, kiedy nic nie było. Takie wypociny domorosłego filozofa to więcej niż głupota, to sabotaż polskiej sprawy. Na to właśnie czekają przeciwnicy polskości z Landsbergisem na czele, na reset organizacyjny, który uczyniłby Polaków na Litwie bezbronnymi na ataki. Każdy przecież wie, że tylko dobrze zorganizowana wspólnota, posiadająca swoje silne organizacje i mocnych liderów jest w stanie przetrwać każdy atak i każde przeciwności losu. To właśnie dlatego Polacy na Litwie obronili polskie szkoły, mają swoją reprezentację na wszystkich szczeblach politycznej drabiny, w samorządach, Seimasie i Europarlamencie. To jest najlepszą gwarancją zachowania polskiej tożsamości i skutecznej obrony swoich spraw.

Traktuję więc tekst R. Klonowskiego o rzekomych problemach polskiej szkoły bez polskiego nauczyciela w kategoriach political fiction, sączącego pesymizm, napisanego na polityczne zamówienie, którego celem jest systematyczne rozbijanie jedności organizacyjnej Polaków na Wileńszczyźnie, w czym od pewnego czasu specjalizuje się Kurier. Każdy kto zna historię ostatnich lat wie, że nieszczerość wywodów Klonowskiego aż wylewa się z tekstu. Przecież nie kto inny jak on sam i jego ojciec startowali wielokrotnie w wyborach na litewskich listach, przeciwko polskim organizacjom, w celu czysto rozbijackim. I ta postawa została surowo ukarana przez Polaków na Litwie, a Klonowscy otrzymali kompromitująco niskie, prawie zerowe wyniki. Uważajmy więc na fałszywe rady fałszywych proroków udających zatroskanie o polską oświatę. Dzięki cieszącym się jednoznacznym poparciem Polaków na Wileńszczyźnie Macierzy Szkolnej, AWPL-ZCHR i ZPL polskie szkoły na Litwie zostały obronione, rozwijają się, a polskich nauczycieli, którzy uczą i wychowują w duchu patriotycznym kolejne pokolenia Wilniuków na pewno nie zabraknie.

Antoni Matulewicz
Chicago 22 lutego 2021

  1. Niestety trzeba to powiedzieć wyraźnie – Klonowski idzie ręka w rękę z Landsbergisem, czołowym polakożercą.

  2. Niektóre polskojęzyczne media i dziennikarze, zwłaszcza „Znad Wilii” i „Kuriera Wileńskiego”, całkowicie straciły wiarygodność. Stały się tubą litewskiej, antypolskiej propagandy, jak też anty-kresowej propagandy ośrodków giedroyciowych z PL.

  3. Już w marcu 2019 r. czerwoną kartkę od wyborców z Wileńszczyzny otrzymał „niedźwiedzi komitet” czyli wytwór rodu Klonowskich, który doznał totalnej porażki w wyborach samorządowych, a ich kandydat na mera Rajmund Klonowski jak i ich lista uzyskali zaledwie kilkaset głosów, co dało 0,41 proc., czyli dziesięć razy mniej niż minimalna ilość głosów wymagana do przekroczenia progu wyborczego. I nie pomogło mu poparcie liberałów i Gazety Polskiej, których działania ewidentnie są próbą podzielenia Polaków. Oczywiście Klonowscy nie zaprzestaną swojej szkodnickiej działalności. Jednak Wilniucy mają swój rozum, dlatego agentury i rozbijaczy nigdy nie poprą!

  4. Już w 2018 roku na antenie TV Republika (a jakże, znowu Tomasz Sakiewicz….) Rajmund Klonowski bardzo pozytywnie wypowiedział się m.in. o ambasador Polski na Litwie Urszuli Doroszewskiej, znanej z mocno giedroyciowskich poglądów i tego, że w maju 2018 r. roku zignorowała wielki biało-czerwony marsz Polaków z Litwy ulicami Wilna oraz, że zaakceptowała dyskryminującą Polaków ustawę oświatową mocno uderzającą w polskie szkoły. Jedna według Klonowskiego, Doroszewska „o Polskę i polskość zawsze walczyła”. Pokazuje to, że Kolonowski już całkowicie zaprzedał się antypolskim siłom. Widać że służby litewskie i polskie mocno trzymają tę rodzinę w swoich łapach, a ci posłusznie wykonują wszystkie najohydniejsze nawet rozkazy.

  5. Startowali Klonowscy (zarówno ojciec jak i syn) w ostatnich latach w różnych wyborach z różnych litewskich antypolskich komitetów partyjnych, a nawet nieudolnie tworzyli własny komitet „Lokys” (tłum. Niedźwiedź) – zapewne z inspiracji i zapewne dzięki funduszom z ośrodków giedroyciowskich z Polski (gazeta „Kurier” Klonowskich od kilku lat jest blisko powiązana redakcyjnie i finansowo z „Gazetą Polską” kierowaną przez zadeklarowanego giedroycistę Sakiewicza). Wszystko robią żeby zaszkodzić zorganizowanej i zjednoczonej polskiej społeczności, która ma swoich przedstawicieli w Związku Polaków oraz Akcji Wyborczej Polaków-Związku Chrześcijańskich Rodzin. To jest totalna kompromitacja rodziny Klonowskich, którzy przeszli na złą stronę antypolskich mocy.

  6. Takie niby „zatroskanie” o polskie szkoły i nauczycieli jakie prezentuje R.Klonowski to tak naprawdę nic innego jak działanie na szkodę tegoż polskiego szkolnictwa. Można nawet mówić o zdradzie polskiej sprawy, bo wszystko co służy litewskim planom dewastowania polskości i lituanizowania mieszkańców, jest faktycznym zdradzaniem polskiej racji stanu na Kresach. Widać że Klonowski pisał swój tekst na wyraźne polityczne zamówienie tych sił litewskich, które chorobliwie reagują na wszystko co polskie. Niestety takie „pisarstwo” Klonowskiego wystawia jak najgorszą ocenę jemu samemu.

    • Wszystkie szaleństwa jakie ostatnio wyprawiają Klonowscy tylko potwierdzają, że ta jaczejka to figuranci polsko-litewskich służb zjednoczonych w dziele rozbicia środowiska Polaków na obecnej Litwie i uczynienia go uległym wobec litewskich szowinistów i polskojęzycznych wyznawców jakże szkodliwej dla Kresów doktryny Giedroycia. Wstyd, hańba i żenada!

  7. Piotr Stefański

    Za takich „zatroskanych” to my dziękujemy. Jeżeli chcą pomagać to trzeba wspierać, jednoczyć a nie dzielić tworząc śmieszne komitety wyborcze albo startując z innych list. Nie trzeba mieć identycznych poglądów, aby startować z list AWPL, a każde zabranie głosów to uderzenie w polską społeczność. Tylko i wyłącznie.

  8. Klonowscy skaczą z jednej litewskiej partii do drugiej, od prawa do lewa i przez zielonych. To już jest śmieszność.

    • A czego tak podskakują? Tylko z zamiaru zaszkodzenia kandydatom Akcji Wyborczej Polaków. Bo mieszają ludziom w głowach wykorzystując posiadane media (Kurier Wileński), rozpraszają, manipulują i zniechęcają. Sami oczywiście nic nie ugrają bo ludzie ich nie popierają, ale tych klika głosów polskim kandydatom z polskiej listy odbiorą. I pewnie takie zadanie tym rozbijaczom dają zleceniodawcy, czyli antypolskie ośrodki związane z landsbergistami i/lub służbami specjalnymi saugumą. Tak postępuje albo ktoś zwerbowany albo ktoś zupełnie bez wstydu i bez honoru.

  9. Kiedyś Kurier Wileński i rodzina Klonowskich byli porządni, ale coś się zmieniło kilka lat temu. Jak twierdzą wtajemniczeni, chodzi o sprawę zatrzymania przez policję młodszego syna Klonowskich za pisanie haseł na murach. Po całej sprawie Klonowscy całkowicie zmienili postawę, ojciec rodu Zygmunt zaczął tworzyć odłamy różnych litewskich partii, zaczynając od liberałów. Potem starszy syn Rajmund stanął na czele zdumiewającego tworu wyborczego „Niedźwiedź” w wyborach samorządowych, przeciwstawiając się liście Polaków którzy od lat tradycyjnie wygrywają na Wileńszczyźnie. Ostatnio inicjatywę samospisu społecznego Polaków atakował serią artykułów młodszy syn Apolinary – zdaje się ten zatrzymany kilka lat temu. Czy w zamian za zamknięcie tamtej sprawy sprzed lat właściciele Kuriera podjęli jakieś zobowiązania wobec litewskich służb specjalnych? Tak to niestety wygląda…

  10. Wilniucy wzorcowo bronią szkolnictwa, wręcz walczą o polskie szkoły na Wileńszczyźnie, niemal dosłownie… poprzez straki, wiece, listy, aktywność na Litwie, w Polsce, w Europie.
    Szkoda że niekiedy trafiają się zawistnicy przeszkadzający, czy może nawet wręcz agenci wpływu obcych państw, którym polska oświata, polskie organizacje, polscy liderzy – są solą w oku.
    Mimo wszystko dla Wilniuków jak najbardziej należny szacunek!

Comments are closed.