Z informacji, do których dotarła redakcja portalu L24.lt wynika, że ambasador Polski na Litwie Urszula Doroszewska miała ostatnio wywierać ponowne naciski na przewodniczącego litewskiego Sejmu Viktorasa Pranckietisa, aby ten doprowadził do ukarania przez sejmową Komisję Etyki prezesa Związku Polaków na Litwie Michała Mackiewicza. To dyplomatyczny zgrzyt i nieuprawniona ingerencja w prace litewskiego parlamentu.

Cała sprawa ma związek z atakiem politycznym i medialnym na prezesa Mackiewicza, który obserwujemy od dłuższego czasu, głównie przy wykorzystaniu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”.

Już we wrześniu 2016 roku, podczas zjazdu polonii amerykańskiej w Rzeszowie, Jan Dziedziczak mówił o „potrzebie” odwołania prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz prezesa Związku Polaków na Litwie. Obecnie działania ambasador Doroszewskiej są kolejną już próbą podważania autorytetu szefa ZPL.

Przypomnijmy, że 25 maja 2018 roku ambasador RP na Litwie poinformowała prezesa ZPL, że nie powinien ubiegać się o ponowny wybór, co narusza przyjęte standardy dyplomatyczne i jest nieuprawnioną ingerencją w niezależność i suwerenność Związku działającego na podstawie prawa litewskiego.

W tej sprawie mocne stanowisko zajęli europosłowie PiS: „Dlatego my jako posłowie do Parlamentu Europejskiego z wielkim zaniepokojeniem i oburzeniem przyjęliśmy informację o zachowaniu pani Urszuli Doroszewskiej, Ambasador RP na Litwie, wymierzonym w autonomię i samostanowienie największej polskiej organizacji w Republice Litewskiej, poprzez nieuprawnioną próbę wpłynięcia na demokratyczne wybory w ZPL. Równocześnie nasz niepokój budzą kroki podjęte przez niektórych działaczy Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Mając na względzie wcześniej wpływające do MSZ interwencje poselskie i doniesienia mediów polonijnych, wnioskujemy o pilne przeprowadzenie kompleksowej kontroli prawidłowości i celowości wydatków oraz działalności ww. Fundacji i wyciągnięcie politycznych i personalnych konsekwencji”.

Na zdjęciu: Viktoras Pranckietis
Źródło: L24.lt

  1. czy ta ambasador już poniosła konsekwencje swoich skandalicznych poczynań
    czy jest chroniona
    bo ma właściwe czyli giedroyciowskie poglądy
    nie tak się robi dyplomację

  2. https://kresy.pl/wydarzenia/polskojezyczny-lewacki-dziennikarz-nagrodzony-przez-litewski-rzad/#comment-246492

    Redaktor naczelny portalu zw.lt Antoni Radczenko otrzymał nagrodę specjalną Departamentu Mniejszości Narodowych za realizację projektu ,,Polska-Litwa. Geneza konfliktu”. Jak podaje ZW.lt, powstał on we współpracy ze znanym litewskim dziennikarzem Arūnasem Brazauskasem oraz producentką Teresą Rożanowską.

    Kim jest Antoni Radczenko?
    Antoni Radczenko jest obecnie redaktorem naczelnym portalu ZW.lt należącego do Czesława Okińczyca – hojnie finansowanego przez władze III RP honorowego ambasadora państwa litewskiego, właściciela polskojęzycznego Radia Znad Wilii oraz zwolennika ugodowej postawy wileńskich Polaków względem państwa litewskiego, który figuruje na liście osób mających swego czasu współpracować z KGB.

    Wcześniej, w latach 2012-2013, Antoni Radczenko sprawował analogiczną funkcję w polskiej redakcji znanego z ataków na polską społeczność litewskiego portalu Delfi.lt. W wyborach samorządowych w 2007 r. był kandydatem marginalnej Polskiej Partii Ludowej, założonej i kierowanej faktycznie przez Ryszarda Maciejkiańca, który po utracie władzy w ZPL w atmosferze skandalu przeistoczył się w promotora tezy o „spolonizowanych Litwinach”, namiętnego krytyka Polski i Polaków, zadeklarowanego Litwina, nie zapisującego swojego nazwiska inaczej niż za pomocą litewskich liter.

    Antoni Radczenko w latach swojego otwartego politycznego zaangażowania prowadził blog pod znamiennym tytułem „Akcji dziękujemy. KontrAKCJA!”. Zajmował się tam głównie bezpardonowym atakowaniem AWPL, której działaczy określał mianem „biało-czerwonych przestępców”, bądź porównywał do Josepha Goebbelsa. Poza tym informował wyborców, „że nadal obnosi się ze swoimi anarchistycznymi poglądami”. Przyznał się też do podzielania skrajnie lewackich poglądów, pisząc na swoim blogu: „Mój program i moje postulaty w żadnym wypadku nie są sprzeczne z anarchizmem”.

    Radczenko jest też sympatykiem LGBT i wspólnie z osobami ze swojego środowiska (Znad Wilii, Polski Klub Dyskusyjny) bierze z polskimi flagami udział w paradach gejowskich. Polski Klub Dyskusyjny był obecny na gejowskiej paradzie Baltic Pride 2016, w ramach zainicjowanej przez siebie akcji „Biało Czerwoni na Baltic Pride”.

    Antoni Radczenko jest bratem Aleksandra – urzędnika litewskiego rządu, liberała, ugodowca i konsekwentnego przeciwnika AWPL- ZChR, znanego ze snucia sugestii, jakoby mniejszość polska na Litwie mogłaby liczyć na uwzględnienie swoich interesów przez litewskie elity gdyby polska partia znikła ze sceny politycznej, a miejscowi Polacy stali się integralną częścią elektoratu partii litewskich. Aleksander Radczenko od dawna pracuje dla litewskiego rządu, m.in. jako zastępca dyrektora departamentu prawnego w kancelarii rządu Republiki Litewskiej czy starszy doradca w resorcie gospodarki. W swoich tekstach porównywał majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” do Stepana Bandery. Oburzał się też z odsłaniania na Litwie stali upamiętniającej Romana Dmowskiego. Opowiada się też przeciwko ochronie dzieci poczętych, a za możliwością regulowania przez państwo związków osób tej samej płci. Na tym tle oskarżał lidera AWPL-ZChR Waldemara Tomaszewskiego o „homofobię”.

    Obaj bracia generalnie reprezentują na Litwie środowisko pod względem poglądów i formacji mentalnej bliskie „Gazecie Wyborczej”, formujące m.in. „Polski Klub Dyskusyjny”.

    Prywatnie żoną Antoniego Radczenki jest czołowa dziennikarka i publicystka portalu zw.lt, Ewelina Mokrzecka, powiązana z prowadzoną przez homoseksualnych aktywistów Kampanią Przeciw Homofobii. Mokrzecka znana była m.in. z wprost alergicznych reakcji na polskie narodowe symbole czy retorykę, m.in. wyśmiewała pikietę pod ambasadą Litwy w Warszawie przeciw dyskryminacji Polaków. W jej retoryce dominował ton zrównywania nacjonalizmu litewskiego, z narodowym odruchem

  3. Trudno pojąć, dlaczego ambasador Doroszewska tak szkodzi Polakom wileńskim. Przecież tradycją była zawsze impreza na Rossie w godzinach 11 bądź 12. W tym roku nawoływała na godzinę 13, w której właśnie rozpoczynała się uroczysta inauguracyjna msza święta na Opiekach w języku polskim, celebrowana przez arcybiskupa wileńskiego w intencji diecezji wileńskiej.
    Sztafeta Niepodległości biegła po raz 24-ty, z tego co pamiętam zawsze na Rossę dociera o tej samej porze – przed południem, dlaczego więc ambasada wymyśliła godzinę 13? Tym bardziej, że to się z Opiekami w Ostrej Bramie pokrywało… Co z hasłem Bóg Honor Ojczyzna?

    • No cóż, ona szkodzi, bo jest albo totalnie zmanipulowana, albo zwyczajnie niekompetentna. Ale to, że szkodzi Polakom wileńskim i polskiej sprawie, jest jednym wielkim skandalem.
      Poza tym uważam, że powinna być w trybie pilnym odwołana ze stanowiska.

  4. Wileńszczyzna uczciła 100-lecie odrodzenia niepodległości!

    Hucznie świętowano 100-lecie odrodzenia niepodległości Polski.
    Bardzo pięknie przeszły uroczystości na wileńskiej Rossie organizowane przez Związek Polaków na Litwie.
    Tłumy ludzi, ponad 50 delegacji składających wiązanki kwiatów, ogromna kolejka, sama ceremonia składania wieńców trwała ponad pół godziny.
    Potem nastąpiło uroczyste powitanie Sztafety Niepodległości liczącej około 200 młodych osób, którą przyprowadził ks. Dariusz Stańczyk, komendant Wileńskiego Hufca Maryi.
    W południe wspólnie odśpiewano polski hymn.
    A przecież według komunikatów jakiegoś anonimowego komitetu opieki nad Rossą od godziny 10 do 12.30 kwatera na Rossie miała być zamknięta.
    To oczywiście było kłamstwem i prowokacją, totalnie skompromitowali się zarówno media zw okłamczyca jak i prezes komitetu Żybort, którzy okazali się zwykłymi kłamcami i oszustami.
    Co jest pozytywne to fakt, że w ich kłamstwa nikt nie uwierzył i od godziny 11 do 12.15 odbyła się piękna impreza na Rossie. Część uczestników została też na godz. 13-tą, a większość udała się do Ostrej Bramy na Opieki.

  5. Czy ta pani nie zazna umiaru w swoich niedyplomatycznych a wręcz skandalicznych czynach?…
    Polski MSZ jest przez nią ustawicznie kompromitowany. To wstyd dla kraju, że ktoś taki ma go reprezentować na zewnątrz.
    Ona szarga opinię o Polsce, a to już nie są żarty ani jej prywatne fochy. Tu chodzi o coś znacznie większego, o prestiż i wizerunek państwa i jego mieszkańców.

  6. Giedroyciowcy z PiSu z Z Doroszewska na czele niszczą polskie organizacje na Kresach a zwłaszcza na Litwie. Uderzają w polskich Patriotów związku Polaków na Litwie, a finansują media Okińczyca którego nazwisko znalazły się na liście agentów KGB, Którą opublikowały litewskie media. Otrzymał podobno 2 000 000 zł. To Skandal bo jego media są lewicowe, dziennikarki tego Medium brały udział w czarnych marszach, współpracuje z mediami Michnika i to takich popiera ekipa PiS-owska. A Patriotów niszczy.

  7. Widać zorganizowany atak na ostatnią mocną społeczność Kresową, czyli Polaków na Litwie. Nieprzychylne środowiska chcą powtórzyć manewr z Białorusi – rozbić i zmarginalizować Związek. Wg giedroyciowców jak Doroszewska, wtedy Polska będzie się mogła dogadywać z Litwą bez „balastu” rodaków. Ja jednak mocno trzymam kciuki za Wilniuków i jestem pewien, że z tych ataków wyjdą jeszcze bardziej zjednoczeni i mocniejsi niż kiedykolwiek.

  8. W latach 90.tych był Widacki, a teraz jest Doroszewska. Ten sam rodzaj, czyli ambasadorowie Litwy na Litwie, przysłani tu do Wilna z Warszawy, żeby burzyć to co nam udało się w wielkim trudzie zbudować. Taka jest smutna rzeczywistość.

  9. Po fatalnym czasie ambasadorowania Widackiego wydawało się że już gorzej niż on zachować się nie można i już będzie tylko lepiej. Po ludzku jest to po prostu bardzo przykre że rodak może tak robić rodakom.

  10. Można przypuszczać, że celem tych niecnych postępków jest próba rozbijania organizacji kresowych. Dodajmy, dalszego rozbijania, bo przecież polskie organizacje na Ukrainie czy Białorusi już praktycznie zostały całkowicie unicestwione, działają w formach szczątkowych, nie stanowią obecnie żadnej poważnej siły. Teraz „teatr działań” przenoszony jest na Litwę, gdzie jeszcze ostały się mocne i niezależne organizacje społeczne (ZPL) czy właśnie polityczne (AWPL-ZChR). A to jest solą w oku tych, którym polskość na tych ziemiach jest nie w smak. Na Białorusi, wykorzystując nieuczciwe działania i dopisywanie do listy delegatów osób „przywiezionych”, odsunięto na ostatnim zjeździe od kierowania Związkiem Polaków uczciwego prezesa pana Jaśkiewicza i teraz można oczekiwać dalszego spadku wiarygodności tej organizacji. Przywrócono zaś na to stanowisko Andżelikę Borys, która odpowiada za rozbicie Związku Polaków przed kilkoma laty, po czym wyjechała do Ameryki. To ta sama pani, która krytykuje ministra Waszczykowskiego. Dlatego dziwi, że te rozbijackie działania na całych kresach są czynione przy pomocy ludzi odpowiadających w MSZ i PiS za politykę kresową, czyli za wiedzą Michała Dworczyka i Jana Dziedziczaka.

  11. giedroyciowe środowisko jest buldożerem polskich Kresów. Ich świadome działania są wymierzone w polskość i wszystkie najwyższe wartości z tym związane, a które określają Polaków z Wileńszczyzny

  12. Chciałbym zobaczyć kogoś z obozu rządzącego jak reaguje, gdy np. niemiecki ambasador zwraca się do Marszałka Sejmu o wymierzenie kary jakiemuś polskiemu posłowi!!!

Comments are closed.