Evelina Dobrovolska – zlituanizowana Polka – reprezentująca w nowym litewskim parlamencie Partię Wolności (Laisvės partija), która de facto jest ugrupowaniem mającym wiele wspólnych cech z Wiosną Roberta Biedronia, najwyraźniej oszukała swoich litewskich wyborców podając się za prawnika reprezentującego w litewskich sądach osoby LGBTQ, które m.in. „zmieniały płeć”. Kandydatka na nowego litewskiego ministra sprawiedliwości podawała publicznie, że od 2011 roku była asystentem adwokackim. Tymczasem zgodnie z prawem obowiązującym na Litwie, aby reprezentować kogokolwiek przed sądem należy legitymować się dyplomem magistra, a Dobrovolska posiada jedynie licencjat. W wywiadzie dla Edmundasa Jakilaitisa w Delfi TV, przyznała, że przystąpiła do egzaminu adwokackiego – de facto bez koniecznego poziomu wykształcenia – zdając część pisemną, a oblewając egzamin ustny.

Ta kandydatka na ministra sprawiedliwości, jako przedstawicielka wspomnianej wyżej lewicowej litewskiej partii, została zaproszona na rozmowę z goszczącym ostatnio na Litwie prezydentem Andrzejem Dudą. Polskie służby dyplomatyczne zatem nie sprawdziły faktów dotyczących tej działaczki na rzecz LGBTQ. W efekcie nieudolnego „białego wywiadu” naraziły polskiego prezydenta na konieczność jałowej dyskusji z osobą, która reprezentuje przeciwstawne do prezydenta Polski przekonania społeczne, a także nie reprezentuje też polskiej partii na Litwie: Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin.

Od partii Tomaszewskiego [AWPL-ZChR – przyp. NGO] różni mnie to, że jestem liberalna, opowiadam się za prawami człowieka, osób LGBT, nie pasuje mi chrześcijańsko-konserwatywny profil tej partii

– mówiła dwa lata temu Dobrovolska w wywiadzie dla Tomasza Otockiego.

„Życzę Ewelinie zdrowia oraz sił w walce o prawa człowieka w szerokim tego pojęcia znaczeniu, w tym o prawa mniejszości narodowych. Życzę, aby do swojej drużyny zaprosiła pomocników, którzy potrafiliby jej dobrze doradzać i pomagać”

– powiedział Przeglądowi Bałtyckiemu Zbigniew Balcewicz, sygnatariusz aktu niepodległości Litwy z 1990 roku, który dobrowolnie działał od 1965 roku w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Towarzysz Balcewicz w 1981 roku objął urząd wiceprzewodniczącego Wileńskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego KPZR, który sprawował przez siedem lat. W latach 1988–1995 był redaktorem naczelnym „Czerwonego Sztandaru” i „Kuriera Wileńskiego”. W 1990 został wybrany posłem do Rady Najwyższej Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z okręgu Wilno, jego kandydaturę wysunął Komsomoł oraz szpital psychiatryczny w Nowej Wilejce.

Dobrovolska uczęszczała do gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie, choć jak przyznaje w jednym z klipów wyborczych właśnie wtedy zafascynowała się literaturą litewską: Jurgą Ivanauskaitė, powieściopisarką, poetką i malarką, oraz Ričardasem Gavelisem, autorem poczytnego, przetłumaczonego ostatnio na język polski „Wileńskiego pokera”.

„Dzięki nim pokochałam język litewski”

– deklaruje publicznie Dobrovolska.

„Zasługą Eweliny Dobrowolskiej, która już niekoniecznie spotka się z sympatią w środowiskach „kresowych”, jest jej działalność na rzecz prawnego potwierdzenia korekty płci w dokumentach. Tematyka osób LGBT jest dla młodej Polki ważna, podobnie jak dla całej Partii Wolności, z której mandat poselski uzyskał w Sejmie aktywista na rzecz osób nieheteronormatywnych Tomas Vytautas Raskevičius. – Ewelina wygrała około czterdziestu takich spraw, jest wielką przyjaciółką osób LGBT – mówi Przeglądowi Bałtyckiemu Raskevičius. Partia Wolności, z ramienia której Raskevičius i Dobrowolska będą siedzieć ławka w ławkę w Sejmie, nie wyklucza nawet wsparcia dla małżeństw homoseksualnych, choć dotychczasowa, starsza partia Ruch Liberałów wciąż mówi tylko o związkach partnerskich. – To nie jest napisane w programie, ale mogę powiedzieć o swoim osobistym poglądzie. Jestem za prawem gejów i lesbijek do adopcji dzieci na Litwie – mówił mi latem 2019 roku wiceprzewodniczący partii Vincas Jurgutis. – Boli mnie homofobia występująca na Litwie, niestety w polskiej społeczności jest ona większa niż w przypadku Litwinów – stwierdziła Dobrowolska w jednym z wywiadów dla Przeglądu Bałtyckiego”

– czytamy w „Przeglądzie Bałtyckim”.

za prawy.pl autor: Piotr Galicki

  1. Jeśli podawała że ma wyższe wykształcenie, a fakty mówią co innego, to znaczy że kłamała. Oszukała również wyborów podczas kampanii. A jak to się ma do przepisów prawa o wykonywaniu obowiązków pomocnika adwokata?
    A przede wszystkim co z niej za kandydatka na ministra sprawiedliwości, jeśli sama nie mówi prawdy o własnym wykształceniu?!

  2. Totalna żenada. Dziewczyna nie wie jakie ma wykształcenie? I to ma być minister rządu… albo raczej ministra.

  3. A pamiętacie jak Okińczyc kluczył i mataczył próbując odpowiadać na zarzuty o bycie współpracownikiem KGB. To samo! Przedstawił nic nie warte zaświadczenia i do dzisiaj nie odpowiedział wprost.

    To samo teraz Dobrowolska. Jedna wataha jak widać.

  4. Trzeba powiedzieć wprost: Dobrowolska jest przestępczynią jeśli to się potwierdzi. A raczej tak, bo człowiek uczciwy mówi wprost, a ona ewidentnie mataczyła przy odpowiedziach.

  5. Skandal!!! I ona została, z rekomendacją Okińczyca zaproponowana na ministra sprawiedliwości?!

    Później w razie niepowodzeń, a należy zakładać przy takiej niekompetencji Dobrowolskiej i – mówiąc wprost – braku uczciwości, Lietuvisi mieli by doskonały pretekst do obwiniania Polaków. Powiedzieliby: no zobaczcie daliśmy stanowisko Polce i to Polka sprowadziła na nas takie nieszczęście.

Comments are closed.