Na początku roku wręczono odznaczenia dla osób zasłużonych dla rozwoju polsko-litewskiej współpracy. Nagrody odebrało wiele naprawdę zasłużonych osób. W tym gronie znalazł się też jednak niejaki Andrzej Pukszto, którego „zasługi” są doprawdy zadziwiające, o czym za chwilę.

Jak informuje ambasada RP w Wilnie: „Postanowieniem z dnia 4 grudnia 2018 roku Prezydent RP przyznał wysokie ordery i odznaczenia państwowe osobom zasłużonym dla rozwoju polsko-litewskiej współpracy w obszarze kultury, nauki, mediów oraz osobom zaangażowanym w działalność na rzecz społeczności polskiej na Litwie.”

Wręczenie odznaczeń miało miejsce 22 stycznia w Pałacu Paców w Wilnie, podczas noworocznego spotkania z przedstawicielami świata kultury, zorganizowanego przez Ambasador RP na Litwie Urszulę Doroszewską oraz Dyrektora Instytutu Polskiego w Wilnie Marcina Łapczyńskiego.

Wyróżnienie dla zagorzałego krytyka PiS i polskiego rządu

Otóż wspomniany Andrzej Pukszto, politolog, wykładowca Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie został uhonorowany za (cyt.): „zasługi w rozwijaniu polsko-litewskiej współpracy, za działalność na rzecz społeczności polskiej na Litwie.” (podkreślenie redakcji).

Pukszto dał się szerzej poznać jako zagorzały krytyk polskiego rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz reform, jakie rząd pod kierunkiem tej partii przeprowadza w Polsce po zwycięstwie w 2015 roku w wyborach prezydenckich i parlamentarnych.

W litewskich mediach politolog Pukszto wygłasza błyskotliwe i jednoznaczne opinie, jak choćby w programie „Reporteris” w telewizji Lrytas, wyemitowanym 26 lipca 2017 roku. Pukszto dopuścił się wtedy brutalnego ataku na polskie władze i ustawy reformujące sądownictwo twierdząc, że stanowią one zagrożenie dla demokracji w Polsce. Wyraził zadowolenie, że Komisja Europejska „nie będzie się godziła na taki buldożer autorytaryzmu”. Podsumowując reformy PiS Pukszto wydał surowy osąd: „To jest krok, wielki krok do tyłu w rozwoju demokracji w Polsce i to prowadzi do autorytaryzmu.”

Jakie zaś są zasługi Pukszto dla społeczności polskiej na Litwie? Na co dzień jest on fanatycznym dyżurnym krytykiem głównych, największych i najbardziej społecznie poważanych polskich organizacji na Litwie, czyli ZPL (Związek Polaków na Litwie), AWPL-ZChR (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin) czy Macierzy Szkolnej. W swoich pseudo eksperckich wypowiedziach prezentuje stanowisko państwa litewskiego, stając w poprzek polskiemu interesowi i racjom Wilnian, rdzennych mieszkańców Wileńszczyzny.

Pukszto i media Okińczyca

Pukszto często występuje w zaprzyjaźnionych mediach radiu i portalu „Znad Wilii”. Właścicielem „ZW” jest Czesław Okińczyc, który w ostatnim czasie jest bohaterem licznych informacji o podejrzanych działaniach wokół polskich koncernów paliwowych Orlen i Lotos. O całej sprawie zrobiło się głośno po ujawnieniu litewskiego wątku nagrań w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, którego „bohaterami” są Okińczyc i jego krewniak, były litewski minister energetyki Niewierowicz. Ponadto nazwisko Okińczyca, jak podały litewskie media, figuruje na tzw. Liście Tomkusa, czyli w spisie współpracowników KGB.

Jeszcze niedawno środowisko ZW nie nazywało inaczej braci Kaczyńskich jak „kaczory”. Prawdopodobnie dlatego, że partia Jarosława Kaczyńskiego opiera się na wartościach chrześcijańskich i patriotycznych, a te są w „ZW” piętnowane (podobnie dzieje się w ideowo bliskiej „ZW” „Gazecie Wyborczej”). Z tego samego powodu w bezpardonowy sposób atakowane są polskie organizacje na Litwie i politycy z AWPL-ZChR.

I oto ktoś taki jak Andrzej Pukszto, bez żenady atakujący obecny rząd w Warszawie oraz na co dzień prowadzący agresywne ataki i usiłujący rozbijać jedność polskich organizacji na Litwie, zostaje odznaczony wysokim polskim odznaczeniem. Jak to w ogóle możliwe?

Zdumiewające działania Ambasador RP w Wilnie

Trudno przypuszczać, żeby nazwisko Pukszto mówiło cokolwiek pracownikom Kancelarii Prezydenta RP. Zgłoszenie kandydatów do odznaczenia oraz uzasadnienie tego wyboru z pewnością należy do kompetencji właściwej placówki dyplomatycznej, czyli w tym wypadku do Ambasady RP w Wilnie. I w tym miejscu do akcji wkracza Ambasador Urszula Doroszewska, osoba, która już od początku urzędowania sama skonfliktowała się z polską społecznością na Litwie i jej głównymi, reprezentatywnymi organizacjami. A jej sposób działania w dyplomacji jako żywo przywodzi na myśl znane powiedzenie o składzie porcelany…

Jest to jednak tylko kolejny przykład braku profesjonalizmu Ambasador RP na Litwie Urszuli Doroszewskiej. Przypomnijmy zatem niektóre jej wcześniejsze wpadki. Oto łamiąc wszelkie zasady dyplomacji, poszanowania demokracji i dobrego smaku, w przeddzień wyborów w ZPL wezwała do ambasady Michała Mackiewicza, prezesa tej niezależnej, największej polskiej organizacji na Litwie i zakazała mu kandydowania. Oczywiście Prezes ZPL zignorował ten oczywisty szantaż i głosami delegatów niemal jednogłośnie zyskał mandat na kolejną kadencję.

Ale niestety ambasador Doroszewska nie poprzestała na tym. Zwróciła się do przewodniczącego Sejmu Litwy Viktorasa Prancketisa, domagając się ukarania posła tegoż sejmu, prezesa ZPL M. Mackiewicza. Kuriozalność tej sytuacji nawet trudno komentować. Doroszewska złamała w tym wypadku nie tylko wszelkie zasady, ale też naraziła w oczach litewskich polityków i tamtejszej opinii publicznej na szwank reputację państwa polskiego, które na placówce tak nieudolnie usiłuje reprezentować.

Jesienią zeszłego roku na litewskim portalu valstietis.lt pojawił się artykuł „Czy litewscy przywódcy powinni udać się na obchody stulecia w Polsce?” Dowiadujemy się z niego rzeczy wręcz skandalicznej, że premier Litwy nie otrzymał zaproszenia do Warszawy. Są tylko dwie możliwości, albo dyplomaci w Warszawie, albo tutaj na placówce w Wilnie nie wypełnili swoich obowiązków zawodowych w sposób profesjonalny. Zapewne najważniejsi przedstawiciele władz Litwy przybyliby 11 Listopada do Warszawy na tak ważną uroczystość, gdyby ich zaproszono, a wysiłki dyplomatyczne były bardziej aktywne. Za poprzednich ambasadorów RP w Wilnie Janusza Skolimowskiego i Jarosława Czubińskiego taki skandal nie miałby prawa się przydarzyć. Podobne przykłady można by mnożyć jeszcze długo…

Deprecjonowanie Orderu Orła Białego

Niedawno głośnym echem w środowiskach kresowych odbiło się uhonorowanie prezydent Litwy Dalii Grybauskaitė najwyższym polskim odznaczeniem, Orderem Orła Białego. W komentarzu na portalu kresy.pl wiceprezes ZPL Renata Cytacka stwierdziła: „Największe uderzenie na przestrzeni ostatnich 10 lat rządów w polską oświatę na Litwie miało miejsce za kadencji prezydent Grybauskaitė. To wprost niewiarygodne, że kiedy polski język jest niszczony, to taka osoba otrzymuje najwyższe polskie odznaczenie. To uwiarygodnienie całej negatywnej polityki władz litewskich wobec Polaków z Litwy. To na pewno nam nie pomoże, a wręcz zaszkodzi.”

Jej zdaniem, udział w tym mogła mieć polska placówka dyplomatyczna w Wilnie, która zapewne przyczyniła się do tego. Podkreśla, że zamiast wspierać Polaków z Litwy i bronić ich praw, które są łamane, polska ambasada raczej w pewien sposób ich zwalcza.

Przypuszcza, że jest to również efekt działania pewnych wysokich rangą urzędników, w tym z kierownictwa Kancelarii Prezydenta. Jej zdaniem, to wręcz deprecjonowanie Orderu Orła Białego.

Zatrzymać rujnowanie wizerunku Polski

Swoim postępowaniem Urszula Doroszewska wyrządza szkodę wizerunkowi Polski, a także rządowi i prezydentowi RP oraz pełniącemu władzę obozowi PiS i Zjednoczonej Prawicy. Oczywiście także polska społeczność na Litwie z takiego urzędnika nie ma żadnej realnej korzyści. Im prędzej ambasador Doroszewska zostanie odwołana z placówki w Wilnie, tym lepiej dla wszystkich, gdyż przestanie kompromitować Polskę i siebie. W przeciwnym razie niestety jeszcze nie raz będziemy świadkami jej skandalicznych i nielicujących z godnością dyplomaty poczynań.

mojekresy.pl  

  1. Na pewno jeden z tych co stoi za plecami tych machinacji to Okinczyc, szara eminencja litewska, od wielu lat zaangażowany w rozmaite projekty mające za cel osłabianie polskiego żywiołu na Litwie (np. poprzez ustawiczne atakowanie AWPL) przy jednoczesnym nagłaśnianiu litewskiego punktu widzenia (stąd promowanie w okinczycowych mediach ludzików pokroju Puksto). Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że polski MSZ i dyplomacja (przedstawiana przez niesławetną Doroszewską) przyłączają się do takich haniebnych działań.

  2. Nagradzanie tych co pgardzają polskością jest głupotą i działaniem szkodliwym dla polskiego interesu. To co wyprawia ambasador w Wilnie jest szokujące. Szanujące się państwo już dawno by ją odwołało za wcześniejsze „dokonania”.

  3. Ona ta kobieta jeszcze jest ambasadorem? To chyba w MSZ ktoś utracił kontakt z rzeczywistością…

  4. Ci żenujący „smutni panowie” Okińczyc, Pukszto, Radczenko muszą się dowartościowywać i nadawać sobie wyróżnienia tak na prawdę za nic. Nie ma co się oszukiwać, że jest to po linii giedroyciowej Okińczyc-Doroszewska-i dalej w otoczeniu Prezydenta. Wartość odznaczeń po takich nominacjach jest dzisiaj nic nie warta.

    Budują w ten sposób legendę „działaczy na rzecz mniejszości polskiej” – żenujące…

  5. Śmiać się chce że polska dyplomacja nagradza kogoś tak miernego i niezasługującego jak ten jakiś-tam Pukszto, ale jacy dyplomaci takie też żałosne skutki.

  6. Tak oto Doroszewska przedstawiła samą siebie:
    „Zawsze bardzo się interesowałam tym, co się dzieje za tą granicą z tajemniczymi wieżami strażniczymi na wschodzie. Kiedy zaczynałam swoją działalność opozycyjną w latach 70-tych, cały czas stał problem co będzie z Polską, ale też z innymi krajami – Litwą, Ukrainą. (…) To były dyskusje, książki, koncepcja Giedroycia, która wpływała na nasz światopogląd”.
    (panel „Kobiety Wolności”, Wilno, czerwiec 2018)

  7. litewska ambasador na Litwie

    Urszula Doroszewska jest przez niektóre media kresowe w Polsce nazywana litewską, a nie polską ambasador na Litwie. Jej działania nie służą ani polskiej społeczności na Litwie, ani też nie wzmacniają polskości kresowej. Doroszewska jest typową wyznawczynią szkodliwej dla polskości na Kresach doktryny Giedroycia, w myśl której należy zredukować silną polską obecność na terenach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy.

  8. – Urodziłem się w Wilnie i jestem z tego dumny. Kocham to miasto. Cierpię nad tym, że ono nie jest z nami. Ciągle myślę o Wilnie. Każdego roku jeden miesiąc spędzam w Wilnie. To jest moje miasto, nasze miasto, tam jest Polska zaklęta. Tego nie wolno zapominać. Tak Lwów, jak i Wilno – tam się rodziła Polska, tam się rozwijała i to miasto zobowiązuje – powiedział w programie „Rozmowy niedokończone” na antenie TV Trwam i Radia Maryja sędzia Bogusław Nizieński, kanclerz Orderu Orła Białego.
    Więcej na radiomaryja.pl.

  9. Ci ludzie ta mała grupka kilku osób skupiona przez Okinczyca (lista współpracowników KGB!) to wyjątkowi burzyciele polskości wileńskiej.
    Radczenko jeden i drugi, Pukszto, Mokrzecka, jeszcze jakieś pomniejsze płotki… A nad nimi parasol ambasador Dorosewskiej, to jakaś totalna kpina i nieporozumienie – zamiast reprezentować i rozwijać polskość, oni usiłują ją zwijać!
    Jedno w tym jest optymistyczne – że Wilniucy są ponad te paskudne gierki, trwają mocno w polskości po przodkach odziedziczonej, i żadni rozbijacze ani nawet ambasady takie i owakie ich nie zmogą.

  10. Pukszto niejednokrotnie atakował obecny rząd i w niezbyt cywilizowany sposób wypowiadał się na temat śp Lecha Kaczyńskiego

  11. Piotr Stefański

    Pukszto to wyjątkowo przebrzydły i ohydny cynik, który chodzi na pasku Okińczyca

Comments are closed.