W nocy z wtorku na środę został ostrzelany polski konsulat w Łucku na Ukrainie. Informację potwierdził konsul RP w tym mieście Krzysztof Sawicki. Do ataku użyto ręcznego granatnika przeciwpancernego produkcji sowieckiej.

Budynek został uszkodzony, ale na szczęście nikt nie ucierpiał. W nocy na terenie budynku była tylko ochrona. Lokalne media donoszą, że eksplozja była słyszana w odległości do 6 km od Łucka. Na miejsce zdarzenia przybyła policja i śledczy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

– Atak na polski konsulat na Ukrainie to nie tylko kwestia państwowa, to przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa naszej placówki dyplomatycznej, to kwestia bezpieczeństwa naszych rodaków na tej ziemi, na której Polacy przez wieki mieszkali i część polskich rodzin mieszka tam do dzisiaj – powiedział Prezydent RP Andrzej Duda.

Ambasada RP w Kijowie wystosowała w środę notę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy w związku z ostrzałem konsulatu w Łucku. Do polskiego MSZ wezwany został ambasador Ukrainy w Polsce. Strona polska stanowczo zażądała od strony ukraińskiej zdecydowanych i natychmiastowych działań mających na celu wykrycie i ukaranie sprawców, a także zapewnienie efektywnej, całodobowej ochrony polskich przedstawicielstw dyplomatyczno-konsularnych akredytowanych na terenie Ukrainy. Podkreślono, że zgodnie z zapisami Konwencji wiedeńskiej o stosunkach konsularnych, państwo przyjmujące jest zobowiązane do zastosowania wszelkich odpowiednich środków dla zapobiegania jakimkolwiek zamachom na urzędników konsularnych, jak i miejsce ich urzędowania. Do czasu spełnienia wyżej wspomnianych oczekiwań strony polskiej, wszystkie polskie urzędy konsularne na Ukrainie pozostaną zamknięte. Pomimo tego konsulowie RP będą udzielać niezbędnej pomocy obywatelom RP.

Atak potępił Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i szef ukraińskiego MSZ. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy nie wykluczyła, że był to atak terrorystyczny. Niezależnie od śledztwa ukraińskiego, polska Prokuratura Generalna wszczęła z urzędu śledztwo w sprawie ataku.

Przypomnijmy, że podobne zdarzenie miało miejsce w październiku 2015 r., gdy przed konsulatem RP we Lwowie wybuchł granat. Sprawców do dziś nie ustalono. Ponadto wielokrotnie niszczono polskie miejsca pamięci na Ukrainie, niedawno wysadzono pomnik Polaków zamordowanych w 1944 r. w Hucie Pieniackiej.

  1. Polskie środowiska polityczne w kontekście źle pojętego partnerstwa strategicznego polsko-ukraińskiego poświęcały fundamentalną prawdę o wielkiej zbrodni ludobójstwa dla poprawności politycznej.
    Przez ponad ćwierć wieku za wschodnią granicą Polski kształtowało się społeczeństwo wychowywane na wzorcach skrajnego
    nacjonalizmu, wzorowanego na niemieckim nazizmie. Polskie środowiska polityczne ignorowały to albo wprost okłamywały społeczeństwo, że przejawów tych nie należy generalizować, że jest to tylko udział Ukrainy Zachodniej i że są to nieznaczące uchybienia, na które nie trzeba zwracać uwagi i w tej chwili jesteśmy przed faktem dokonanym – wskazał prof. Włodzimierz Osadczy.
    – Strona ukraińska poczuła się w sposób szczery dotknięta, czyli został zachwiany pewien porządek historyczny, który został już wsiąknięty przez to społeczeństwo. Polska jawi się im jako jeden z najgorszych wrogów Ukrainy, który ,,wbija nóż w plecy walczącemu państwu”.

  2. To jest cała seria skandalicznych ataków na polskie miejsca pamięci i placówki dyplomatyczne. Władze Ukrainy nie zapewniają bezpieczeństwa i nie ścigają (nie potrafią?) sprawców. Czyli można mieć niemal pewność że podobne akty zdarzą się ponownie.

  3. Coś dużo tych nieprzyjemnych wydarzeń, niszczenie polskich pomników, teraz ta agresja na konsulat.

Comments are closed.