Przyjęta przez parlament ukraiński we wrześniu ustawa oświatowa nadal wzbudza wielkie emocje. Szef dyplomacji Węgier kolejny raz skrytykował tę ustawę, która mocno pogarsza szkolnictwo mniejszości narodowych.

Na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli szef MSZ Węgier Peter Szijjártó zarzucił Ukrainie naruszenie zobowiązań wobec NATO i wezwał do zablokowania Ukrainie wstępu do Sojuszu. Ponadto wezwał kraje Sojuszu, by nie tolerowały sytuacji, w której na Ukrainie obowiązuje kontrowersyjne prawo.

Ignorując prawa mniejszości i przyjmując nową ustawę „O oświacie”, Ukraina nie tylko naruszyła swoje zobowiązania względem UE, ale także wobec NATO – powiedział Szijjártó. Jedynym rozwiązaniem jest w tej sytuacji wycofanie budzącej poważne zastrzeżenia ustawy.

Jeśli Kijów cofnie ustawę, Węgry ponownie będą głośno wspierać europejskie i euroatlantyckie aspiracje Ukrainy – dodał szef węgierskiego MSZ.

W listopadzie na ten temat wypowiedział się premier Węgier Viktor Orban: „Chcę, żeby to było jasne, jeśli Ukraina chce zmierzać do wspólnoty Unii Europejskiej (…) to prawda jest taka, że może oczekiwać czegoś od Unii Europejskiej i od nas tylko, jeśli akceptuje pewne podstawowe zasady. I rozumiem przez to nie drobne szczegóły, ale podstawowe zasady. Jeśli nie akceptuje tych zasad i norm, współpraca będzie na innym poziomie”.

Także inne kraje – Bułgaria, Grecja i Rumunia skrytykowały ukraińską ustawę oświatową. Parlament Rumunii w specjalnej uchwale ogłosił, że ukraińska ustawa: „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”.

Również Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję, w której wyraziło zaniepokojenie w sprawie nowej ukraińskiej ustawy o oświacie.

Gdy państwo podejmuje kroki na rzecz rozwoju języka oficjalnego, to muszą one jednocześnie dążyć do ochrony i promocji języków mniejszości narodowych – napisano w rezolucji.

W związku z tym zgromadzenie RE wezwało ukraińskie władze do rewizji ustawy:

Zgromadzenie rekomenduje ukraińskim władzom przegląd kwestii języków mniejszości w oświacie, w oparciu o elastyczny model dwujęzycznej edukacji dla wszystkich osób należących do „rodowitej ludności Ukrainy” i „mniejszości narodowych”, tak, by nie było dyskryminacji.

Zgromadzenie RE wskazało na konieczność poszanowania zapisów Ramowej Konwencji o Ochronie Mniejszości Narodowych dotyczących roli języka jako elementu indywidualnej i zbiorowej tożsamości, jak również na zasadę niedyskryminacji.

***

Nowa Ustawa o Oświacie została przyjętej przez Radę Najwyższą Ukrainy 5 września 2017 roku, a podpisana 27 września przez prezydenta Petra Poroszenkę. Ustawa otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Według jej zapisów „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. To oznacza, że szkoły mniejszości narodowych dotąd nauczające większość przedmiotów w językach ojczystych, będą zmuszone przechodzić na język ukraiński. Ponadto ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku przy pomocy samych aktów wykonawczych.

  1. Czy Rada Europy nie ma narzędzi nacisku na krnąbrne kraje, łamiące prawo międzynarodowe? Bo samo pouczanie i grożenie paluszkiem niewiele daje.

  2. Próba ukrainizacji szkół mniejszości narodowych to przejaw działań niezgodnych z prawem i standardami Unii Europejskiej. Tak oto Ukraina sama sobie zatrzaskuje drzwi do wspólnoty. A przecież to tylko jeden z elementów…

  3. No tak – pan prezydent Duda był na Ukrainie, wspominał ofiary NKWD – i bardzo dobrze. Ale się nie zająknął o ofiarach UPA – i wszystko jasne. Niestety.

    • Myślenie „doktryną giedroyciową” odbiera zdrowy rozsądek i trzeźwy ogląd sytuacji, pozostaje tylko pustosłowie poprawności politycznej.

  4. Nic nie słychać by Kijów chciał odwołać ustawę. I kto im co zrobi? Węgrzy protestują, Rumunii, Grecy też.A władcy Polski potulnie położyli uszy po sobie.

  5. Dopóki Ukraina narusza własne zobowiązania, nie powinna być traktowana z jakimś nadzwyczajnym uprzywilejowaniem. W końcu powinna obowiązywać zasada wzajemności, coś za coś.

  6. Ukraina robi co chce. To przypomina scenkę z komedii Barei, gdy bezczelny szatniarz nakrzyczał na klienta: nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi… Dokładnie tak samo jest tutaj, władze Ukrainy widzą, że mogą sobie pozwolić na wiele, bo już próbowały podobnych scenariuszy i wszystko uchodzi im na sucho.

  7. Piotr Stefański

    A dyplomaci co? Pojechali tam wyciszać sprawę chyba a nie wspierać naszych i przeciwstawiać się nacjonalistycznym zapędom upowców

  8. Wyraźnie widać że Węgrzy potrafią artykułować swój interes . Na ich tle rząd PL wydaje się jak dziecko zbłąkane we mgle .

  9. Kilka krajów protestuje, a władze RP słodko śpią. Co najwyżej zajęte krajowym podwórkiem i zastępowaniem Beaty Mateuszem.

  10. środowisko tzw. giedroyciowskie czy też studiów wschodnich UW poniosło całkowitą klęskę. Dworczyk namieszał, zrobił bajzel i uciekł do MON, ministra MSZ w życiu nie słyszałem, Dziedziczak sam nic nie wymyśli. Jednym słowem polityka wschodnia to całkowita katastrofa

Comments are closed.