Nieustanne działania Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) zmierzające do przeprowadzenia powszechnej lustracji życia publicznego, a w szczególności politycznego w naszym kraju, które ma zagwarantować funkcjonowanie bardziej uczciwego i suwerennego państwa, nadal spotykają się z agresywnym oporem niektórych polityków w parlamencie litewskim.

24 lutego AWPL-ZChR zarejestrowała poprawki do ustawy lustracyjnej zawierające propozycję zakończenia procesu lustracyjnego i ujawnienia z dniem 31 grudnia bieżącego roku wszystkich tajnych współpracowników służb specjalnych byłego Związku Sowieckiego.

17 marca poprawka AWPL-ZChR do ustawy lustracyjnej trafiła pod obrady sejmowego Komitetu Prawa i Praworządności, w którym przewagę głosową mają przedstawiciele obecnej liberalno-konserwatywnej ekipy rządzącej.

Poseł AWPL-ZChR: „Przeprowadzenie lustracji jest koniecznością”

„Niestety osoby utajnione przed opinią publiczną wciąż mogą być szantażowane przez obce służby lub osoby, które weszły w posiadanie ich teczek personalnych i skłaniane do określonych działań na szkodę Litwy, co potwierdził zresztą szef Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Darius Jauniškis. Przeprowadzenie lustracji jest koniecznością. Upublicznienie byłych współpracowników tajnych służb uchroni ich przed szantażem, co przełoży się na zwiększenie bezpieczeństwa kraju. Ponadto atmosfera zostanie oczyszczona z podejrzeń i niejasności wokół polityków” – na potrzebę przyjęcia poprawek wskazywał Czesław Olszewski, członek Komitetu Prawa i Praworządności, poseł z ramienia AWPL-ZChR.

Zaznaczył, że projekt ustawy nie ma charakteru restrykcyjnego i nie zakłada jakiejkolwiek odpowiedzialności, w tym karnej czy nawet moralnej byłych tajnych współpracowników. Chodzi wyłącznie o ich ujawnienie. Poseł przypomniał, że ustawa lustracyjna z 1999 roku nie ustanowiła terminu utajnienia danych byłych współpracowników KGB, termin (75 lat) został wprowadzony na mocy ustawy przyjętej dopiero w 2015 roku. „Czy była to decyzja uczciwa, czy też doszło do zdrady państwa? O to należałoby zapytać zesłańców i osoby represjonowane przez KGB. To społeczeństwo powinno zadecydować, kto powinien być usprawiedliwiony, a kto nie ma prawa piastować ważnych stanowisk w państwie” – podkreślił Czesław Olszewski.

Inicjator projektu ustawy lustracyjnej przypomniał członkom komitetu, że za ujawnieniem wszystkich byłych współpracowników KGB opowiadało się m.in. wielu przedstawicieli najwyższych władz w państwie, w tym była przewodnicząca Sejmu Irena Degutienė z ramienia partii konserwatywnej, która to formacja wiedzie prym w odcinaniu obywateli od wiedzy o współpracownikach KGB, a także była prezydent Dalia Grybauskaitė, która powiedziała w swoim czasie, że brakuje woli politycznej, by jak najszybciej zakończyć proces lustracji.

Polityczne elity nie są w stanie pozbyć się KGB-istowskiego cienia

Poseł Czesław Olszewski uważa, że powszechna lustracja ma sens chociażby w imię uczciwego rozliczenia się z historią własnego państwa i należy do niej dążyć.

Członkini Komitetu Agnė Širinskienė podkreśliła, że lustrację należało przeprowadzić tuż po odzyskaniu niepodległości i teraz jako państwo bylibyśmy w zupełnie innym miejscu.

Socjaldemokrata Julius Sabatauskas, członek Komitetu, mimo że, jak sam podkreślił, pochodzi z rodziny represjonowanej przez służby tajne byłego Związku Sowieckiego i zgodził się z większością argumentów przywołanych przez Czesława Olszewskiego, głosował przeciwko poprawkom – wzorem swoich kolegów socjaldemokratów, którzy podczas głosowań w czasie posiedzeń plenarnych stają w większości po stronie i bronią interesów byłych współpracowników KGB.

Konserwatysta Stasys Šedbaras, przewodniczący Komitetu, podkreślił, że lustracja na Litwie nie odbyła się, chociaż, jak sam niejednokrotnie zaznaczył, miała być przeprowadzona jeszcze w latach 90. „Ostatecznie jednak nie została przeprowadzona” – podsumował polityk i dodał: „Wiele państw przeprowadziło lustrację i dzisiaj nie mają takich problemów (…). Co nieco wiem, ale nie mogę powiedzieć tego publicznie. Jest ktoś, kto się tego [ujawnienia agentów – przyp. red.] bał” – powiedział Stasys Šedbaras i mimo swoich słów głosował przeciwko poprawkom, które mają wnieść przejrzystość w życiu publicznym naszego kraju.

Społeczeństwo ma prawo wiedzieć o działalności KGB na Litwie

AWPL-ZChR od lat zabiega o ujawnienie nazwisk tajnych współpracowników służb specjalnych byłego Związku Sowieckiego. Poprawka do ustawy lustracyjnej była konsekwentnie składana przez frakcję AWPL-ZChR w latach 2017 i 2018, ale za każdym razem była blokowana i odrzucana.

Procedowany obecnie projekt poprawki został ponownie zarejestrowany w Sejmie 24 lutego przez posłów obecnej kadencji Sejmu Czesława Olszewskiego, Ritę Tamašunienė i Beatę Pietkiewicz. Zgodnie z procedurą legislacyjną, dokument po rozpatrzeniu go w Komitecie Prawa i Praworządności trafi w następnej kolejności na sesję plenarną parlamentu.

W pierwszej połowie 2018 roku na łamach tygodnika „Respublika” została opublikowana tzw. „lista Tomkusa” (osób, które prawdopodobnie współpracowały z KGB), na której znalazło się wiele nazwisk związanych z litewskim życiem publicznym, w tym politycy, biznesmeni oraz tak zwani działacze. Niestety, na tej liście hańby znalazło się też polskie nazwisko. To przedstawiający się jako Polak z Litwy Czesław Okińczyc, właściciel Radia Znad Wilii.

Fakt pojawienia się na „liście Tomkusa” nazwiska Okińczyca, który na łamach własnego portalu ZW nieudolnie próbował już od dłuższego czasu zaprzeczać krążącym po świecie doniesieniom, nie wzbudził w środowisku mniejszości polskiej na Litwie ani wielkiego zdziwienia, ani zaskoczenia.

W społeczności kresowej już od dawna krąży opinia o tym, że lustracji sprzeciwiają się zazwyczaj działacze uwikłani we współpracę z KGB. Warto zaznaczyć również, że jeden z czołowych komentatorów ZW Zbigniew Balcewicz, były redaktor „Czerwonego Sztandaru” i, jak donosi prasa, koordynator sowieckich służb specjalnych w Wilnie, ostro krytykował dążenia AWPL-ZChR do przeprowadzenia powszechnej lustracji na Litwie.

  1. Nawet środowisko giedroyciowe chroni komunistycznych sługusów układając się z nimi, aby tylko zniszczyć poslkość na Kresach.

    Poniżej fragment wywiadu z Andrzejem Mencwelem, po którym świadomy człowiek od razu wyłapie z czym i z kim mamy do czynienia:

    „Nie mogę omawiać wszystkich ważnych epizodów tej polityki i nie moje to w końcu podwórko. Proszę jednak chociaż odnotować ważne ośrodki kulturalne inspirowane wizją Giedroycia, wnoszące realny wkład w jej realizację i nierzadko tworzące własne warianty: Instytut Europy Środkowo-Wschodniej Jerzego Kłoczowskiego w Lublinie, Studium Europy Wschodniej Jana Malickiego w Uniwersytecie Warszawskim, Kolegium Europy Wschodniej we Wrocławiu, Nagroda Naukowa imienia Jerzego Giedroycia w UMCS, Ośrodek „Pogranicze” w Sejnach, „Borussia” w Olsztynie… nie pominę też IKP i OBTA w Warszawie. A jeszcze tak zwane media – wiele dla poprawy tych wszystkich relacji zrobili publicyści Gazety Wyborczej, Nagroda im. Jerzego Giedroycia w Rzeczpospolitej, także Przegląd Polityczny, Zeszyty Literackie, Res Publica Nowa i inne periodyki. Adam Michnik zgadzał się tu z Lechem Kaczyńskim, a Lech Kaczyński z Adamem Michnikiem! Szczęśliwym dla mnie przykładem jest program „Gaude Polonia”, dzięki któremu udzielamy kilkudziesięciu stypendiów rocznie młodym twórcom z krajów Europy Wschodniej. Program ten powołał minister Waldemar Dąbrowski, a choć potem zmieniło się kilku ministrów pochodzących z innych partii, to każdy z nich program ten wspierał i rozwijał. Jest to wyjątkowy przypadek politycznego konsensu w dobrej sprawie i w duchu Giedroycia.”

  2. W Letuvii towarzystwo KGB-istów trzyma się mocno. Sajudzista Landsbergis zabetonował ten układ.

  3. Minęło już trzydzieści lat od wyzwolenia Litwy spod jarzma komunistycznego, ale niestety kraj i jego polityczna elita wciąż nie pozbyli się KGB-istowskich powiązań i uwikłań.
    Na Litwie jak dotąd nie udało się przeprowadzić powszechnej lustracji na wzór innych krajów, na przykład bliskiej Estonii.
    Co więcej, Seimas na kolejne 75 lat (!!!) utajnił zawartość teczek.
    Czy zatem Litwa (bo tak wynika z decyzji czołowych litewskich partii) wciąż jest pod sowieckim butem, choć krzykliwie udaje niezależność?

  4. Skoro socjaliści i zwłaszcza konserwy tak się odżegnują od Rosji, uważając ją za wroga numer jeden to niby dlaczego nie chcą ujawnić moskiewskich agentów??? Czyżby lansbergisowskie pomniki by padły? Czy może okazałoby się, że wiele autorytetów i osób ze szczytów władzy w dalszym ciągu pełni ważne stanowiska mimo współpracy?

  5. „od dawna krąży opinia o tym, że lustracji sprzeciwiają się zazwyczaj działacze uwikłani we współpracę z KGB”

    Jakoś więc nie dziwi że zagorzali polskojęzyczni przeciwnicy ustawy są wyjątkowo aktywni na łamach portalu i radia „Znad Wilii” i są to Okińczyc i Balcewicz, powiązani z dawnym sowieckim aparatem.

  6. Prawnik z Polski

    Po przykładzie Polski – wiemy kto kogo kryje. Układ jak z ustaleń w Magdalence i okrągłym stole. Komuniści dogadali się z „walczącymi o niepodległość”. Na Litwie też panuje zmowa milczenia dawnych agentów i kapusiów.

Comments are closed.