Rozmowa z doktorem Andrzejem Zapałowskim, historykiem, wykładowcą akademickim, ekspertem ds. bezpieczeństwa, prezesem rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego byłym posłem do Parlamentu Europejskiego i na Sejm RP.

-Panie doktorze, może zacznę od Pańskiego artykułu „Ukraina w szarej strefie bezpieczeństwa europejskiego”, opublikowanego na stronach „Polityki Polskiej”. „Wojna domowa w Donbasie podzieliła społeczeństwo i przed tym niejednolite. Jedyną szansą stabilizacji Ukrainy jest federalizacja tego państwa odzwierciedlająca jego realną różnorodność. Nawiasem dodam, że dla tych z nas, którzy poważnie traktują interesy państwowe, byłoby to również rozwiązanie najbardziej pożądane.”

Więc pytam: czy przedstawiona przez Pana doktora wizja to geopolityczna alternatywa, czy też tymczasem tylko utopia?

AZ: Ja myślę, że jest to jedyne rozwiązanie, które od samego początku wchodziło w grę. Po przewrocie konstytucyjnym, który się dokonał na Ukrainie, tylko to rozwiązanie realnie mogło uratować państwo ukraińskie. Generalnie uważam, że zasadniczym błędem Ukrainy było to, że w momencie powstania w 1991 roku 8-10 milionów zachodnich Ukraińców, tych narodowych, próbowało kilkunastu milionom Rosjan narzucić budowę państwa narodowego i doprowadzić do zukrainizowania Rosjan, co było absurdem.

Jedyną szansą Ukrainy było nie państwo unitarne, ale państwo federacyjne. Państwo, w którym różne tożsamości, różne języki miałyby równe szanse współistnienia. Po przewrocie konstytucyjnym na Ukrainie jeszcze bardziej się to uwidoczniło, ponieważ było nie do pogodzenia to, żeby Wschodnia i Południowa Ukraina podporządkowała się ideologii nacjonalizmu ukraińskiego.

Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, w której już będzie bardzo trudno przeprowadzić federalizację Ukrainy z tego względu, że dwuletnia wojna wykopała bardzo głębokie podziały społeczne. Oprócz tego społeczeństwo Republik Ługańskiej i Donieckiej na tyle się usamodzielniło ideowo i administracyjnie, że doprowadzenie do tego procesu będzie dzisiaj bardzo trudne. Aczkolwiek jest to możliwe, ale tylko przy zmianie elity politycznej Ukrainy.

-Federalizacja. Jak to wszystko koresponduje z ustaleniami z Mińska? Czy zachodni protektorzy Ukrainy i sama Ukraina zainteresowani są, żeby wszystkie punkty porozumień zostały zrealizowane? O to zabiega przecież Rosja.

AZ: Samo porozumienie z Mińska nie jest docelowym projektem żadnej ze stron, która się umawiała. Jest to tylko gra na czas przez wszystkie strony.  W Europie, w tym i na Ukrainie doszło do pewnych procesów. Oczywiście każdy z tych podmiotów ma zupełnie inny cel. Mnie się wydaje, że w tej chwili gra idzie o wpływy na Ukrainie Środkowej, gdzie Zachód próbuje utrzymać status quo, czyli obecne wpływy z ostatnich dwóch lat.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w Kijowie przegłosowano by specjalny status dla Donbasu. To równałoby się z tym, że środowiska nacjonalistyczne wydałyby wojnę rządowi kijowskiemu. Będzie się mówiło bardzo dużo o porozumieniach z Mińska, ale one nie będą realizowane.

Zasadniczą kwestią, która to rozstrzygnie, będzie ekonomia. Już dzisiaj widzimy, że tylko w ciągu dwóch ostatnich lat dochód przeciętnego Ukraińca spadł dwukrotnie. Ukraina jest w rozpaczliwej sytuacji gospodarczej. Decyzja będzie należała do społeczeństwa nie Zachodniej, nie Wschodniej Ukrainy, ale tej właśnie części środkowej, która jest największa. Porozumienia z Mińska są nie do zrealizowania, zwłaszcza przez obecną ekipę w Kijowie.

-Do tego dochodzi jeszcze kryzys polityczny nad Dnieprem. Przecież nabiera nowych barw. Ponoć powstała nowa koalicja rządowa Jaceniuk-Tymoszenko-Poroszenko. Jaką przyszłość Pan jej rokuje?

AZ: Społeczeństwo ukraińskie ogarnęła apatia. Apatia związana z tym, co najistotniejsze — z gospodarką i tą państwową i tą codzienną. W tej chwili wszelkie przetasowania na Ukrainie mają charakter pacyfikacji nastrojów społecznych.

Chodzi o danie społeczeństwu nowych nadziei, że tym razem coś się zmieni, aczkolwiek rozumni Ukraińcy, obserwujący sytuację, zdają sobie sprawę, że nic się nie zmieni w życiu powszednim przeciętnego obywatela. Jest to tylko okresowa zmiana tej samej ekipy, która w innej konfiguracji stara się utrzymać Ukrainę pod swoim panowaniem.

Ukraina, to jest jedyny taki specyficzny kraj w Europie, gdzie oligarchowie rządzą, a nie politycy. Oligarchowie, którzy przybierają tylko postać polityków i traktują Ukrainę jako obszar swoich wpływów gospodarczych. Mowa jest o kilkudziesięciu rodzinach oligarchicznych. Jeżeli Europa patrzy na Ukrainę przez pryzmat klasycznego państwa, z którym można rozmawiać w sensie politycznym i negocjować coś, to jest w głębokim błędzie. Ukraina jest państwem oligarchicznym, gdzie z elitami tego państwa można rozmawiać tylko w sensie biznesowym.

źródło: www.zapalowski.eu

  1. Ukraina to jest jedyny taki specyficzny kraj w Europie, gdzie oligarchowie rządzą, a nie politycy. I dlatego są tam takie patologie, których nie spotkasz gdzie indziej. Zresztą już nad Kijowem wisi groźba kolejnego Majdanu, a mówiąc wprost: kolejnej rozpierduchy, bo z dotychczasowych nic dobrego przecież nie wyszło, oprócz krwi, łez i dalszego zamieszania i upadku.

  2. Ciekawa sprawa z Nadią Sawczenko. Może Moskwa robi błąd, skazując ją na długoletnie więzienie? W ten sposób mogą „wyhodować” ukraińską męczennicę. Chyba że Putin „wspaniałomyślnie” skorzysta z prawa łaski i znowu okaże się „dobrym carem”?…

  3. sztucznie wykreowane nowe państwa, Litwa i Ukraina, ale problemy jak najbardziej prawdziwe i bolesne.

  4. Słaba, rozdarta, chwiejna i nijaka, utrzymująca kult UON-UPA Ukraina to też duże zagrożenie dla bezpieczeństwa RP. Czy pisiorska „dobra zmiana” to dostrzega i wyciąga wnioski?

  5. Społeczeństwo ukraińskie jest apatyczne, rząd chwiejny, tak naprawdę karty rozdają samowładni oligarchowie, podsycany jest nacjonalizm gloryfikujący zbrodniarzy, którzy wyrzezali tysiące niewinnych Polaków. A wojna czy konflikt, jak zwał tak zwał, się przeciąga. Nie wróży to niczego dobrego dla rozwoju wydarzeń.

  6. wojna wykopała głębokie podziały i o pokój będzie teraz bardzo trudno, to jest jeden z zapalnych punktów na politycznej europejskiej mapie.

Comments are closed.