„W Polsce, wśród polityków, następuje transfuzja krwi z polskiej na ukraińską”
Rozmowa z mistrzem Andrzejem Pityńskim, polskim rzeźbiarzem mieszkającym i tworzącym w USA od 1974 roku, a także autorem pomników m.in. Partyzanci, Rzezi Wołyńskiej a także pomnika Katyń 1940.
Problemy pojawiły się także wokół pomnika upamiętniającego rzeź wołyńską. Na jakiego rodzaju utrudnienia z jego ulokowaniem napotkał pan w Polsce oraz jakie było ich źródło?
Przykro jest mi o tym mówić, ale wydaje mi się, że w Polsce, wśród polityków, następuje transfuzja krwi z polskiej na ukraińską. Panuje jakaś dziwna znieczulica, otępienie i tchórzostwo na temat rzezi wołyńskiej i paraliżujący strach przed Ukraińcami, a także fałsz, obłuda, zakłamanie, chęć tuszowania i ukrywania najohydniejszej zbrodni ukraińskich bandytów z UPA na bezbronnych polskich dzieciach, kobietach i starcach, na 200 tys. Polaków wymordowanych w latach 1940-1947. To jest jakaś wredna, polityczna, fałszywa ukraińska solidarność, kosztem prawdy historycznej, jaką była rzeź wołyńska. Tej zbrodni Polacy nigdy nie zapomną i nie wybaczą Ukraińcom. Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej Okręg 2. w Nowym Jorku ufundowało pomnik poświęcony rzezi wołyńskiej, który został odlany w brązie i od roku czeka na lokalizację. Jest on darem dla narodu polskiego. Zainteresowanie pomnikiem było i jest duże, ale władze lokalne blokują jego ustawienie pod polskim niebem. Wielkie zainteresowanie wyrażał ojciec Tadeusz Rydzyk, ale został zablokowany przez biskupa z Torunia, który dogadał się z ukraińskimi biskupami ze Lwowa. Przykre jest to, że kler ukrywa zbrodnię, bo „kto ukrywa zbrodnię, jest także zbrodniarzem”. Tak więc bój o pomnik Rzezi Wołyńskiej w Polsce trwa nadal.
Pańskie pomniki są bardzo wymowne, z reguły mają monumentalną formę i zawierają wyraźne przesłanie. Jakie znaczenie mają one dla pana i jakie powinny mieć dla osób je oglądających oraz dla przyszłych pokoleń?
Pomnik monumentalny to najważniejszy cel każdego rzeźbiarza. Artysta, który nie stworzył pomnika monumentalnego, po prostu się nie sprawdził, ponieważ są to słupy milowe w historii narodów, nie pozwalają innym systemom oraz filozofiom zniszczyć waloru i rdzenia kultury narodowej. Pomniki milczą, lecz uczą przez wieki, są kamertonem uczuć przechowywanym dla przyszłych pokoleń. Pokazują, kim jesteśmy, skąd przyszliśmy i dokąd idziemy. Dobry pomnik oglądany przez chwilę pamięta się przez całe życie. Pomniki są drogowskazami dla przyszłych pokoleń Polaków, którzy po nas przyjdą. Naród bez pomników, bez swoich bohaterów, bez kultury, przestaje być narodem i staje się bezkształtnym międzynarodowym bagnem i śmieciem skazanym na zagładę.
Które swoje dzieła uważa pan za najważniejsze?
Na to pytanie nie mam odpowiedzi. Wszystkie moje pomniki są bardzo ważne, czy to pod względem merytorycznym, czy technologicznym, a najważniejsza jest prawda w nich zawarta. Wiele ludzi patrzy na pomnik, gapi się na niego i go nie widzi, inni patrzą i nie tylko go widzą, ale także czują, bo pomnik działa na ich uczucia i wyobraźnię. Widz wchodzi w pomnik i z nim obcuje, uczy się i poznaje wartości uczuciowe i historyczne, jakie on ze sobą niesie. Wtedy następuje „misterium” w czasie, magia zrozumienia psychicznego i uczuciowego odbiorcy oraz rzeźbiarza. Stworzyłem kilkadziesiąt pomników monumentalnych, kilkadziesiąt monumentalnych portretów, rzeźb kameralnych, które stanowią gotowe makiety w skali do ich powiększenia do monumentalnych rozmiarów, setki medali, płaskorzeźb w brązie i setki rysunków. Te największe i najdroższe pomniki, jakie zrealizowałem to: Partyzanci w Bostonie, MA (aluminium, 1979), Partyzanci #2 w Hamilton, NJ (aluminium, 1999), Mściciel w Doylestown, PA (brąz na granicie, 1988), Katyń 1940 w Jersey City, NJ (brąz na granicie, 1988-1991), Płomień Wolności-Katyń w Baltimore, MA (brąz pozłacany na granitowej fontannie, 2000), Armia Błękitna w Warszawie (brąz na granicie, 1998), Patriota w Stalowej Woli (brąz na granicie, 2011), Światowid w Hamilton, NJ (brąz na granicie, 2014) oraz Rzeź Wołyńska (brąz, 2018) – rzeźba ta obecnie znajduje się w GZUT w Gliwicach i czeka na lokalizację w Polsce.
Na zakończenie proszę powiedzieć, jak pan – jako artysta – ocenia rok 2018. Czy może go pan zaliczyć do udanych?
Od strony artystycznej i twórczej to był rok klęski. Nic nie stworzyłem. Zmarnowałem czas na te wszystkie zawirowania pomnikowe, które dały mi tylko trochę dobrej i złej makulatury, a w sumie nie o to chodzi. Liczą się realizacje. Inaczej moje życie nie ma sensu.
W takim razie jakie są pańskie najbliższe plany?
Poza pracą zawodową i realizacjami dla firmy Johnson Atelier w Hamilton, NJ, w której ciągle jestem zatrudniony na pełnym etacie na stanowisku supervisor modeling and mold, realizuję także własne projekty. W moim studiu jestem w trakcie modelowania w gipsie mniejszych rozmiarów pomnika poświęconego Żołnierzom Wyklętym, który ma stanąć w Jaśle w Polsce. Mam też rozpoczętych kilka medali, które odleję w brązie w tym roku. Na skończenie czeka makieta pomnika dla Olsztyna, ale jest także pewien, najważniejszy projekt, o którym na razie nie wolno mi mówić. Powiem tak – to tajemnica zawodowa!
za dziennik.com
Paweł1978
Mocne i gorzkie słowa względem polityki zagranicznej uprawianej przez giedroyciowców. Tych samych, którzy szaleńczo atakują polską społeczność i jej organizacje na Litwie, i tych samych, którzy doprowadzili do rozpadu Związku Polaków na Białorusi przywożąc w teczce panią Borys – jak kiedyś Bieruta
IT
Należy czym prędzej odsunąć takich polityków od możliwości decydowania.