Dworczyk: Chłopcy z Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” to albo obłudnicy, albo debile
W mediach, zwłaszcza w Polsce, powraca temat ataku na Związek Polaków na Litwie w kontekście rzekomych nieprawidłowości w rozliczaniu dotacji. Z donosu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, kierowanej przez Mikołaja Falkowskiego, w sprawę zaangażowano polską prokuraturę i sądy. W ostatnich dniach ujawnione zostały fakty, które rzucają nowe światło na całą sprawę. Pochodzą one z maili szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka do premiera Mateusza Morawieckiego, które wyciekły do opinii publicznej po ataku hakerskim na skrzynki mailowe wysokich urzędników w Polsce. Wynika z nich, że wiedzeni (cyt.) nienawiścią do Michała Mackiewicza dwaj fundacyjni urzędnicy: Dzięciołowski i Falkowski, za cel postawili sobie (cyt.) zniszczenie prezesa ZPL. Cała sprawa to jedna wielka sztucznie stworzona antypolska intryga, o czym pisaliśmy wielokrotnie na naszym portalu. Przy okazji ujawnionych maili okazało się, że Michał Dworczyk jest jedynym rządowym urzędnikiem, który zajmuje się solidnie Kresami, który chciał zapobiec (cyt.) wojnie polsko-polskiej wywołanej przez nieuczciwych ludzi stosujących metody oszczerstw, kłamstw i manipulacji.
Poniżej zamieszczamy w całości artykuł opublikowany na portalu kresy.pl:
Jak wynika z najnowszych e-maili wykradzionych rzekomo ze skrzynki Michała Dworczyka, państwo polskie zmuszało (i prawdopodobnie nadal zmusza) polskie organizacje na Kresach do prowadzenia kreatywnej księgowości i fałszowania faktur. Zgromadzone w ten sposób „haki” zostały wykorzystane do skazania sekretarza Związku Polaków na Litwie.
Państwowi urzędnicy — autorzy kampanii skierowanej przeciwko Związkowi Polaków na Litwie (ZPL) zdawali sobie sprawę z tego, że formalne nieprawidłowości w rozliczaniu faktur przez polskie organizacje na Kresach są wynikiem zaniedbań po stronie państwowych donatorów z Polski – miał przyznać szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. Świadczy o tym kolejny mail, który został wykradziony ze skrzynki Dworczyka i który został opublikowany na stronie „Poufna rozmowa”, wcześniej funkcjonującej jako kanał w serwisie Telegram.
Sami ich tego jako państwo nauczyliśmy
Adresatem wykradzionego maila miał być Mateusz Morawiecki. Dworczyk twierdzi w wiadomości wysłanej do premiera w lipcu 2018 roku, że prowodyrem zawyżania i fałszowania faktur przez organizacje polonijne są same organa państwa polskiego, w tym Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie (FPPnW). To właśnie ta ostatnia była inicjatorem rozpoczęcia kampanii na tle rzekomego braku przejrzystości rozliczania środków przez ZPL:
„Falkowski [Mikołaj, prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” – przyp. red.] wykrył patologie w Związku Polaków na Litwie, zawyżanie/fałszowanie faktur na druk polskiej gazety. Według mojej wiedzy, ZPL robił to po to, aby odkładać pieniądze na pierwsze miesiące każdego kolejnego roku, tak aby móc wydawać polską prasę, ponieważ dotacja z Polski przychodzi dopiero w maju, czerwcu. To wynik naszego zasranego systemu, z którym ani MSZ, ani tym bardziej Senat nie potrafią sobie poradzić i gdyby polskie organizacje chciały być święte, przez pierwsze pół roku żadna gazeta by się nie ukazywała, bo skąd kasa na druk, opłaty, etc. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że robi tak 90 proc. organizacji polskich na Wschodzie. Sami ich tego jako państwo nauczyliśmy i wiele lat to akceptowaliśmy” – relacjonował Dworczyk.
Albo obłudnicy, albo debile
W dalszej części maila obecny szef Kancelarii Premiera nazywa między innymi kierownictwo Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” „obłudnikami” oraz „debilami”. Zarzuca on zarówno Fundacji, jak i Senatowi oraz MSZ-owi, że to ich własne zaniedbania zmusiły organizacje polonijne na Wschodzie do stosowania formalnych nadużyć przy rozliczaniu środków. Przyznaje przy tym, że wina za ten proceder leży po stronie Fundacji i samego państwa polskiego:
„Ta sytuacja jest oczywiście zła, ale cała banda obłudników w MSZ, Senacie i Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” doskonale wie o tym i przez lata akceptowała to, bo nie chciało im się wprowadzić systemowego rozwiązania likwidującego problem finansowania mediów za granicą. Albo druga możliwość, są debilami, którzy nie potrafią ani czytać, ani pisać, wątpię” – pisał Dworczyk.
Tymczasem w czerwcu 2018 roku prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” twierdził, że donos do polskiej prokuratury na prezesa ZPL Michała Mackiewicza oraz sekretarza Związku Pawła Stefanowicza wynika z obowiązku nałożonego na niego przez polskie prawo:
„Każdy, kto byłby na moim miejscu i ponosił odpowiedzialność za rozliczenie polskich środków publicznych przeznaczonych na wspieranie działań polonijnych, po wykryciu tego, co my wykryliśmy i stwierdzeniu, że kolejne informacje łączą się w całość, nie miałby wyjścia i musiałby wykonać obowiązek nałożony przez prawo” – mówił Falkowski. „Moim zdaniem, troska o uczciwość, transparentność, zwalczanie nieprawidłowości i korupcji oraz zapewnianie przejrzystości rozliczania dotacji publicznych Państwa Polskiego, a jednocześnie domaganie się od naszych beneficjentów szacunku dla naszego państwa i dla polskiego prawa, jest wzmacnianiem polskości” – przekonywał prezes FPPnW.
Dzięciołowski nienawidzi Mackiewicza
Tymczasem w mailu do premiera Dworczyk miał ujawnić prawdziwe motywy Falkowskiego oraz wiceprezesa FPPnW Rafała Dzięciołowskiego. Z ujawnionej wiadomości wynika, że Falkowski i Dzięciołowski nie tylko wiedzieli o tym, że prowodyrem fałszowania faktur jest sama Fundacja, ale sami kłamali na temat prawdziwych motywów swojego postępowania:
„Mikołaj, którego ego w ciągu ostatnich kilku lat urosło do rozmiarów Pałacu Kultury, postanowił dać mu [prezesowi ZPL Mackiewiczowi – przyp. red.] nauczkę i wyeliminować go. Zgłosił sprawę do polskiej prokuratury i obaj, Mackiewicz i Falkowski, zaczęli się wzajemnie oskarżać, nakręcając spór. Do tego dołączył się Dzięciołowski, który nienawidzi Mackiewicza i poczuł, że dzięki tej sytuacji może go zniszczyć, co sam wczoraj w rozmowie potwierdził […]. Prawda jest taka, że jest to wynik ich zacietrzewienia i chęci rozwalenia Mackiewicza” – opisywał sytuację Michał Dworczyk.
Tak robi 90 proc. organizacji polskich na Wschodzie
Na skutek donosów złożonych przez FPPnW oraz działań podjętych przez Falkowskiego z Dzięciołowskim, sekretarz generalny ZPL Paweł Stefanowicz, uczestniczący w procederze, którego prowodyrem była FPPnW, został wczoraj (17 sierpnia br.) skazany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, karę grzywny w wysokości 250 stawek dziennych po 50 zł, zwrot 54 tysięcy 200 złotych na rzecz polskiego Skarbu Państwa, jak i został zobowiązany do zwrotu kosztów procesowych dla FPPnW w wysokości 1512 zł oraz na zwrotu kosztów sądowych w wysokości około 15 tysięcy zł.
Szkodliwa działalność Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” była przedmiotem analizy, która ukazała się na portalu Kresy.pl.
Tymczasem, FPPnW twierdziła, że wobec ZPL przestrzega takich samych standardów odnośnie rozliczania środków, jak w stosunku do wszystkich pozostałych beneficjentów swych dotacji:
„Zarząd Fundacji wnikliwie analizuje wszystkie sprawozdania nadsyłane do Fundacji zarówno pod kątem finansowym, jak i merytorycznym i stosuje takie same standardy wobec małych organizacji z Litwy, jak wielkich podmiotów, takich jak Związek Polaków na Litwie” – mówił Mikołaj Falkowski.
Zgodnie z twierdzeniami Michała Dworczyka przekazanymi premierowi Morawieckiemu było to ze strony Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” celowe wprowadzanie w błąd opinii publicznej, gdyż szef KPRM przyznał przed premierem, „że robi tak [tak jak Michał Mackiewicz, oskarżony prezes ZPL – przyp. red.] 90 proc. organizacji polskich na Wschodzie”, z czego Fundacja od dawna miała zdawać sobie sprawę.
Chłopcy z Fundacji załatwiają swoje ambicjonalne porachunki
Jak wynika z ujawnionego e-maila, funkcjonowanie Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” surowo ocenił sam Michał Dworczyk. Według Dworczyka, działania wymierzone w prezesa ZPL wynikają z tego, że „chłopcy z Fundacji załatwiają swoje ambicjonalne porachunki”.
Warto zaznaczyć, że także szkodliwa działalność Rafała Dzięciołowskiego była przedmiotem analizy portalu Kresy.pl, który umożliwił nagłośnienie jego manipulacji wymierzonych w kresowych rodaków.
Co zrobią, to nie wiem
W ostatniej części maila do premiera Morawieckiego Dworczyk zaznacza, że będzie usiłował zapobiec publikacji formalnie wadliwych faktur przez Falkowskiego i Dzięciołowskiego, jednak nie jest pewien powodzenia swych zabiegów:
„Jeszcze raz za pół godziny zadzwonię do nich, żądając niepublikowania tych faktur, ale co zrobią, to nie wiem, bo czują się b. pewnie” – napisał Dworczyk.
Wbrew jego nadziejom, na specjalnie zwołanej w tym celu konferencji prasowej, prezes FPPnW Mikołaj Falkowski przedstawił faktury będące pretekstem do ataku na prezesa Związku Polaków na Litwie.
Jednocześnie w mailu do premiera Michał Dworczyk przyznał, że z całego przedsięwzięcia „cieszą się Litwini”. Zauważył on ponadto, że w spór włączyli się „ludzie od Lansbergisa”, przy czym Dworczyk mógł mieć na myśli znanego z antypolskich poglądów seniora litewskiej polityki Vytautasa Landsbergisa bądź jego wnuka, obecnego szefa MSZ Litwy Gabrieliusa Landsbergisa, lidera niechętnej wobec Polaków Wileńszczyzny partii – Związek Ojczyzny.
Mail Michała Dworczyka do premiera poniżej:
Marcin Skalski
źródło: l24.lt
REED
W głowie się nie mieści do jakich podłości są zdolni urzędnicy państwowych fundacji, którzy zamiast pomagać, zamęczają i niszczą kresowych patriotów.
cc
Chyba Dworczyk ma zdrowe podejście i rozumie że to nie Wilniucy ale ludziki z fundacji brzydko się bawią. Jednak dziwi brak reakcji bo przecież fundacja podlega władzy.
Adam
Jakby nie patrzeć Dworczyk widzi patologię w Fundacji i przerośnięte ego ludzi z Fundacji i chce powstrzymać ich dalsze skandaliczne działania. Jednak zaskakujące jest to, że okazuje się iż panowie z Fundacji i tak robią co chcą i nikt ich nie przywołuje do porządku. To oni są jakimiś świętymi krowami czy co, że nawet szef kancelarii premiera ani sam premier nic nie mogą skutecznie zadziałać?
pytający
A kto forsował na prezesa tej wielkiej państwowej fundacji Pomoc Polakom na Wchodzie tego całego Falkowskiego?
Kto jest szefem Rady tejże fundacji?
Kto już w 2016 roku na zjeździe Polonii w Rzeszowie zapowiadał konieczność dokonania „zmiany” szefa niezależnego Związku Polaków na Litwie, by ledwie kilka miesięcy później fundacja i Falkowski rozpętali nagonkę?
Kto do dziś jest szarą eminencją władz i pełni funkcję pełnomocnika rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą?
Odpowiedź – Jan Dziedziczak.
senior
Dworczyk – nie masz jaj. Nie pochwaliłeś się, że Ty stoisz za wszystkim!
Piotr Stefański
środowiska Kresowe powinny wspólnie wystąpić o usunięcie tej dwójki: Falkowski-Dzięciołowski z zajmowanych stanowisk z jednoczesnym zakazem pełnienia funkcji publicznych.
agat
To dziwne że mimo takiej szczegółowej wiedzy ministra Dworczyka i premiera Morawieckiego, tacy ludzie jak Dzięciołowski i Falkowski ciągle zajmują stanowiska w rządowych fundacjach i dalej prowadzą swoje szkodliwe poczynania.
Szymon
Prawda jest taka że większość środków na działalność Kresową przejmuje wąska grupa dziwnych osób. To jest KARYGODNE!!!! Działania są mierne, efekciarskie, pod publiczkę, nie wspierają ciekawych działań, powielają nudne schematy – a instytucje to realizujące przerabiają setki milionów dla setek swoich pracowników i dyrektorów. Tymczasem prawdziwi społecznicy nie mają szansy działać, uzyskanie przez nich wsparcia graniczy z cudem. To nie jest sprawa jeden czy dwóch osób – lecz fatalnego myślenia i systemu forującego dużych graczy z mocnymi „plecami”.
A.
Najwyższy czas skontrolować, rozliczyć i rzetelnie osądzić działania Dzięciołowskiego i Falkowskiego. Oraz natychmiast usunąć ich z funkcji, do których nigdy nie powinni być powołani.
Informacje wypływające od ministra Dworczyka zmuszają do wniosku, że Fundacja i jej szefowie to układ patologiczny, szkodliwy i niebezpieczny, kierujący się własnymi chorymi ambicjami i dziką nienawiścią.
W.Litwin
Zachowanie Dworczyka to totalna katastrofa i kompromitacja. Ale Falkowskiego i Dzięciołowskiego jeszcze większa. Szkoda, że Dworczyk nie wyjaśnił premierowi kto stoi za tą polsko-polską wojną. Kto był w MSZ i nic nie zrobił z tymi „patologiami”. Przecież był tam i Dworczyk i Dziedziczak.