Archidiecezja lwowska. XXV lat wolności, demokracji i dyskryminacji.
Będąc we Lwowie w 2001 r. św. Jan Paweł II wypowiedział słynne słowa skierowane do lwowskiego Kościoła łacińskiego: „Duc in altum! Wypłyń na głębię, wypłyń na głębię lwowski Kościele łaciński! Pan jest z Tobą! Nie lękaj się trudności, które także dzisiaj stają na twej drodze. Z Chrystusem odniesiesz zwycięstwo! Odważnie dąż do świętości: w niej kryje się niezawodna obietnica prawdziwego pokoju i trwałego postępu […] Lwowski Kościele łaciński, niech się wstawiają za tobą wszyscy święci i święte, którzy wzbogacili twoje dzieje. Niech cię otaczają szczególną opieką błogosławieni arcybiskup Jakub Strzemię i Józef Bilczewski wraz z księdzem Zygmuntem Gorazdowskim. Kościele lwowski, idź naprzód z ufnością w imię Chrystusa, Odkupiciela świata i człowieka”.
Słowa te były skierowane do Kościoła, który dopiero od dziesięciu lat został przywrócony do życia po latach szykan i represji doświadczanych w państwie ateistycznym. Miał on zniknąć z oblicza ziemi zgodnie z zamiarami władców komunistycznych, którzy po II wojnie światowej zagarnęli tereny, na których metropolia lwowska prawie 600 lat była ważnym czynnikiem utrwalającym chrześcijaństwo i podwaliny cywilizacji europejskiej, łacińskiej. Komuniści wypędzili ze Lwowa pasterza archidiecezji abpa Eugeniusza Baziaka, pozamykali seminaria, pozabierali i pozamykali kościoły, poddali represjom duchowieństwo i wiernych. Społeczność katolicką, przeważająco polską wyrzucono z rodzimych terenów po nieludzkich eksterminacjach z czasów II wojny światowej.
W czasach komunistycznych na terenach archidiecezji pozostających w składzie ZSRR było czynnych 12 świątyń, pracowało kilku duchownych, nieustannie prześladowanych i ograniczanych w możliwościach niesienia posługi duszpasterskiej.
Sytuacja ta uległa zmianie po upadku Związku Radzieckiego. Wolność religijna proklamowana w niepodległym państwie ukraińskim odmieniła los naszego Kościoła. Dzięki trosce św. Jana Pawła II doszło do reaktywowania struktur archidiecezji lwowskiej. 16 stycznia 1991 r. został mianowany ks. bp Marian Jaworski metropolitą arcybiskupem lwowskim, a o. Rafał Kiernicki i ks. Marcjan Trofimiak powołani na jego biskupów pomocniczych. Liczba świątyń w tym roku wzrosłą do ponad 80, a dzięki wsparciu duchowieństwa z Polski ożywiła się praca duszpasterska.
Obecnie archidiecezja lwowska liczy około 250.000 wiernych, 305 parafii i placówek duszpasterskich (107 parafii) wśród których pracuje 194 duchownych diecezjalnych i zakonnych. W pracy duszpasterskiej wspiera ich ponad 50 sióstr zakonnych. Wraz z arcybiskupem metropolitą steruje Kościołem lwowskim biskup pomocniczy a także arcybiskup senior wyróżniony godnością kardynalską Działa Wyższe Seminarium Duchowne a także Instytut Teologiczny im. św. Józefa Bilczewskiego ściśle współpracujący z KUL. Rozwija się wiele inicjatyw kościelnych o charakterze charytatywnym, oświatowym, wychowawczym oraz duszpasterskim.
Tradycja
Nasza obecność na Ziemi Lwowskiej jest kontynuacją wielkiej tradycji, o której wspomniałem wcześniej. Pamiętamy iż metropolia lwowska była drugą po gnieźnieńskiej w polskiej hierarchii kościelnej, o czym warto pamiętać z racji na jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski. Równo miesiąc dzieli nas od uroczystych obchodów 360-tej rocznicy ślubów Jana Kazimierza złożonych w katedrze lwowskiej. Z naszego miasta wyszło wezwanie maryjne „Królowo Polski, módl się za nami” powtarzane w te majowe dni we wszystkich świątyniach polskich.
Również liczne sanktuaria i miejsca odpustowe wpisane do narodowej tradycji religijnej mają lwowski rodowód. Obok obrazu Matki Boskiej Łaskawej, przed którym król Jan Kazimierz składał swe słynne śluby pamiętamy o Panu Jezusie Milatyńskim, Matce Boskiej Podkamienieckiej, Madonnie Jackowej, Matce Boskiej Kochawińskiej i Jazłowieckiej w prześlicznym posągu oraz licznych sanktuariach świętych, do których nasi przodkowie podążali w barwnych malowniczych procesjach odpustowych, a kult których dość często jest kontynuowany na obecnych ziemiach polskich.
Tradycję Kościoła lwowskiego uświetnili święci i błogosławieni, będący chlubą chrześcijaństwa powszechnego. Pobożny budowniczy archidiecezji bł. Jakub Strzemię rozpoczął ten poczet, w którym znaleźli się św. Jan z Dukli , św. Józef Bilczewski, św. Zygmunt Gorazdowski, bł. Marta Wiecka i bł. Marcelina Darowska.
Nierozerwalnie zapisane są w historię lwowską imiona św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, św. Jana Bejzyma, św. Maksymiliana Kolbe, św. Jana Pawła II, konsekrowanego na biskupa przez abp E. Baziaka. Pozostaje jeszcze rzesza znanych i nieznanych z imienia męczenników i wyznawców wiary czasów wojny i prześladowań komunistycznych. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu Sługi Bożego o. Rafała Kiernickiego czy ks. prof. Henryka Mosinga.
Z tradycją archidiecezji lwowskiej nierozerwalnie związane są nurty umysłowe i naukowe ożywiające myśl teologiczną na Wydziale Teologii Uniwersytetu Jana Kazimierza czy w Polskim Towarzystwie Teologicznym.
Misja
W nowych warunkach dziejowo-społecznych nasz Kościół otwiera się na potrzeby społeczeństwa, wśród którego realizuje swą misję. W archidiecezji jest czynnych 308 parafii.
Do obszarów tradycyjnej aktywności Kościoła łacińskiego należy dobroczynność, która realizuje się w następujących formach: działają ośrodki Caritas, rodzinne domy dziecka, przedszkola, ochronki, kuchnie dla ubogich, punkty sanitarne, ośrodki dla uzależnionych. W budowie jest noclegownia dla bezdomnych i dom spokojnej starości.
Wierny swej misji nadprzyrodzonej Kościół głosi Ewangelię wszystkim, bez względu na pochodzenie i język. Tradycyjny podział na „Kościół polski” i „Cerkiew ukraińską” na skutek globalnych zmian odchodzi w przeszłość. Spora część naszych wiernych posługuje się językiem ukraińskim, rosyjskim, węgierskim, słowackim, a spora grupa studentów z Afryki objęta jest duszpasterstwem angielskojęzycznym. W miarę potrzeby zapewniamy im możliwość duszpasterstwa w rodzimym języku, nie podważając dominującej roli języka polskiego i świadomości powiązania z polską tradycją religijną wśród naszych wiernych. W tym miejscu należy stanowczo zdementować krzywdzące słuchy o rzekomym rugowaniu polskości z życie religijnego w archidiecezji lwowskiej.
Nasz Kościół szczególnie zaistniał w świadomości społecznej Ukrainy w kontekście wojny i dramatu humanitarnego spowodowanego nasilającym się kryzysem. Wraz z innymi hierarchami katolickimi stanowczo wypowiedzieliśmy się za przywróceniem sprawiedliwości społecznej w czasie sprzeciwu na kijowskim Majdanie, włączyliśmy się w akcję niesienia pomocy medycznej, charytatywnej, żywnościowej itd. Prawdę o cierpieniu narodu Ukrainy donosimy na różnych forach międzynarodowych do środowisk kościelnych, informujemy o tym ojca świętego.
Mimo, iż stanowimy obecnie Kościół mniejszościowy na terenach naszej archidiecezji, nie sposób nie dostrzec naszej obecności w życiu kulturowym, rozwoju życia duchowego społeczności Lwowa i Ukrainy. Wielkim zainteresowaniem cieszą się koncerty muzyki religijnej, które odbywają się w katedrze lwowskie, Operze, w wielu kościołach parafialnych. Niejednokrotnie zaszczycali nas swymi koncertami zespoły z Polski i wybitni mistrzowie świata muzyki. Co roku organizowany jest Tydzień Kultury Chrześcijańskiej.
Pamiętając o pięknej dawnej lwowskiej tradycji wielokulturowości, tolerancji, jedności chrześcijańskiej przekraczającej podziały na obrządki i nacje włączamy się w różne akcje natury ekumenicznej, dialog międzywyznaniowy. Do tradycji należą wspólne modlitwy z okazji świąt państwowych, uroczystości lokalnych wspólnot, nabożeństwo ekumeniczne z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. We Lwowie jesteśmy jedyną konfesją, która organizuje na tak szeroka skalę to nabożeństwo.
Problemy codzienności
Kościół katolicki obrządku łacińskiego jest jednym z wielu Kościołów na Ukrainie, który zgodnie z konstytucją jest równy wobec prawa z innymi wspólnotami religijnymi. Jako wyznanie, które doświadczyło represji ze strony władz komunistycznych ma prawo do zadośćuczynienia i zwrotu majątków i dóbr bezprawnie zabranych. Gwarantują to kolejne zarządzenia i ustawy podejmowane przez władze ukraińskie. M.in. mówią o tym dekrety Prezydenta Ukrainy z 1992, 1996 r. i inne.
Rzeczywistość niestety pokazuje, że mimo upadku totalitarnego systemu pozostały totalitarne tryby myślenia głęboko zakorzenione w świadomości sporej części społeczeństwa, w tym przedstawicieli władz a nawet środowisk chrześcijańskich. Można dostrzec nieprzyjazną czy wręcz wrogą postawę w stosunku do Kościoła rzymskokatolickiego lokalnych władz w wielu miejscowościach naszej archidiecezji, w tym przede wszystkim we Lwowie.
Od skandalicznej obstrukcji ze strony lwowskich władz rozpoczął swą posługę ks. abp Marian Jaworski, któremu uniemożliwiono dostojne odbycie ingresu do swej katedry. Ta gorsząca informacja dotarła do papieża Jana Pawła II, który był bardzo zasmucony niegodziwą postawą wobec skierowanego przez niego pasterza, którego darzył wielkim szacunkiem i osobistą przyjaźnią.
Szczególne nasze zaniepokojenie wywołuje sytuacja świątyń zabranych Kościołowi przez ateistów i teraz bezprawnie utrzymywanych przez władze deklarujące swe przywiązanie do religii i życzliwość Kościołowi. Smutną wymowę ma fakt, że dwie świątynie – katedra i kościół św. Antoniego, które zostawili nam komuniści w czasach najgorszych antyreligijnych nagonek, nadal pozostają jedynymi kościołami należącymi do rzymskokatolickiej wspólnoty w historycznej części Lwowa. Za ćwierćwiecze demokracji żadna ze świątyń nie powróciła do nas mimo usilnych zabiegów i starań.
Skandaliczny wydźwięk ma bezprawne i uporczywe zatrzymywanie kościoła św. Marii Magdaleny jako sali organowej. Sytuacja ta hańbi władze miasta szczycące się europejskością i nawiązujące do lwowskiej spuścizny wielokulturowości i tolerancji.
To, że katolicy – parafianie kościoła św. Antoniego dochodzą swych praw w Strasburgu – próbując odzyskać należące do ich parafii budynki nie świadczy dobrze o poszanowaniu praw człowieka, w tym mniejszości narodowych i wyznaniowych w mieście tak bardzo związanym swą historią z łacińską tradycją kościelną. Atmosfera dawnego miasta nazywanego kiedyś urbs catholicissima jest ustawicznie zatruwana kwasem braku sprawiedliwości wobec rzymokatolików, czego przykrym obrazem może być katedra łacińska, która o porze wieczornej, jako jedyna ze świątyń w śródmieścia nie została podświetlona przez władze miasta. Inne świątynie należące do większościowych wyznań zostały podświetlone przez władze Lwowa.
Próba zaćmienia katolickiej i łacińskiej tradycji Lwowa widoczna jest w różnych przejawach. Władze miasta wykorzystują swoje prerogatywy, żeby wyeliminować elementy tradycji rzymskokatolickiej z przestrzeni publicznej Lwowa. Jak można wytłumaczyć brak zgody na powrót na właściwe miejsce na kolumnę przed kościołem bernardynów posągu św. Jana z Dukli, kiedyś głównego patrona grodu lwowskiego. Usunięty przez komunistów posąg świętego orędownika pozostaje w ukryciu z racji na nacjonalistyczne antypolskie ciągotki lwowskich radnych. Podobna sytuacja dotyczy innego wielkiego lwowianina – św. Józefa Bilczewskiego, arcybiskupa, uczonego, rektora uniwersytetu lwowskiego, społecznika żądającego sprawiedliwości wobec najuboższych. Na moją prośbę o nadanie imienia tego świętego placowi przed Kurią Metropolitalną władze odpowiedziały odmową.
Niestety brak dobrej woli przekłada się także na relacje między konfesyjne. Szczególnie bolesnym jest to, że większość naszych świątyń bezprawnie przejął Kościół greckokatolicki, który w czasach prześladowań i represji komunistycznych tyle doświadczył życzliwości ze strony rzymokatolików. Kościoły są nam zabierane dzięki wsparciu władz, dość często dochodzi do sytuacji skandalicznych i gorszących. Przykładem może być casus kościoła w Komarnie, zabranego łacinnikom przez grekokatolików w sytuacji posiadania przez nich już kilku świątyń. Dość często jedyną motywacją nie oddawania nam świątyń jest hasło „nie oddać kościoła Polakom”. Jak inaczej można wytłumaczyć fakt zabrania nam kościoła MB Gromnicznej przylegającego do łacińskiej Lwowskiej Kurii Metropolitalnej. Ci, którzy naprędce utworzyli parafię greckokatolicką za ścianą Kurii nie wstydzą się rażącej nienormalności tego stanu rzeczy, który ze zgorszeniem na co dzień obserwują mieszkańcy miasta i turyści. Zastanawiającym jest brak właściwej postawy hierarchii greckokatolickiej, nie tylko nie próbującej wprowadzić ład i sprawiedliwość wobec współbraci chrześcijan, katolików, ale, można odnieść wrażenie, popierającej ten stan rzeczy. Bo jak można ocenić ten fakt, że mimo próśb papieża Benedykta XVI o oddanie kościoła MB Gromnicznej prawowitym właścicielom, nie nastąpiły żadne zmiany.
Liczne kościoły zabrane nam przez grekokatolików są przebudowywana i niszczone. Tracą one pierwotny wygląd architektoniczny bądź wręcz się zawalają pod masywnymi, nieproporcjonalnymi kopułami, które mają zaświadczy o ich „cerkiewności”. W ten sposób bezpowrotnie znikają zabytki architektury, które przetrwały najgorsze czasy ateistycznego komunizmu i zostały zgładzone w okresie demokracji i rzekomej europeizacji społeczeństwa.
Na dzień dzisiejszy Kościół greckokatolicki bezprawnie użytkuje dziesiątki naszych świątyń. Jest to przykre stwierdzenie ale niestety prawdziwe.
Zakończenie
Przedstawiając, z racji na jubileusz dwudziesto pięciolecia odnowienia struktur Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie sytuację obecną naszego Kościoła, w tak szacownej społeczności akademickiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, chciałem przybliżyć Państwu stan obecny archidiecezji lwowskiej.
Przypominając wielką tradycję i zmartwychwstanie naszego Kościoła, chciałem także, żeby zostały zauważone kwestie problemowe, których doświadczamy na co dzień. Wiadomo, że siły dla trwania i przetrwania trudnych chwil dodaje życzliwość ludzka i solidarność. Łatwo zdobyć poparcie w chwilach otwartej walki czy represji. Natomiast na cichą dyskryminację dość często przymyka się oczy „dla dobra wyższego”, dla zachowania pozorów poprawności politycznej.
Dlatego w sposób szczególny chciałbym podziękować radnym Miasta Lublin za zajęcie stanowiska w sprawie sytuacji Kościoła rzymskokatolickiego we Lwowie. Ręka wyciągnięta do nas będzie także pomocną dłonią dla władz samorządowych Lwowa wskazującą nieprawidłowości i nadużycia, które nie powinny się pojawiać w demokratycznych społeczeństwach. Dziękuję społeczności KUL za zaproszenie i organizowanie dzisiejszego sympozjum. Szczególnie chciałby pogratulować powstaniu inicjatywy Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Kresowego w Lublinie. Myślę, że powstanie solidny ośrodek naukowo-badawczy, w zakresie zainteresowań którego będą sprawy Kościoła lwowskiego – te chwalebne i heroiczne, jak codzienność współczesna naznaczona wieloma problemami.
Metropolita lwowski Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki , przewodniczący Konferencji Episkopatu Ukrainy
Referat wygłoszony na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim 9 maja br.
E.A.
Dramatyczny głos abpa Mokrzyckiego nie przebił się w RP, bo tu obowiązuje jedna narracja: Ukrainie wszystko, w zamian nic (sic!).
Krzysztof72
Czy my na prawdę musimy prowadzić taka politykę, że we wszystkim i wszystko ustępujemy, poświęcamy tysiące naszych rodaków w imię suwerenności państwa, które wielbi upowców, chce naszego Przemyśla i mówi, że ludobójstwo na Wołyniu to nie ludobójstw?
mateusz
Kluczowe zdanie ks. arcybiskupa: na cichą dyskryminację dość często przymyka się oczy „dla dobra wyższego”, dla zachowania pozorów poprawności politycznej. To jest oszukiwanie samych siebie.
ben hur
JP II wzywał: wypłyń na głębię lwowski Kościele! Ale litewski antypolski nacjonalizm postawił temu brutalną tamę. I jak tu mówić o dobrych sąsiedzkich relacjach?
Gość
Dobrze, że są tacy duchowni
Jerzy Polak
To nie tyle jest dyskryminacja Kościoła – tak naprawdę to jest prześladowanie polskości!!!
Szopa
Oto jak Ukraińcy odwdzięczają się za pomoc. Wielbią banderowców, fałszują historię, zabierają mienie Polakom.
W.Litwin
Uważam, że doktryna giedroycia jest największą hańbą i nieporozumieniem w dzisiejszych czasach. Być może miała ona sens kiedy powstawała, ale nie dzisiaj. Nawet wtedy łatwo było z kanapy w paryskim zakątku stworzyć teorię o zapomnieniu milionów Polaków na Kresach. I nie tylko o nich, ale i o tysiącach zamordowanych przez Litwinów, Ukraińców, Bolszewików.
Kolejną hańbą są działania kolejnych rządów RP, które przemilczają historię. Cytując zapisek z pamiętników Jana Zaleskiego, ojca księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego: Kresowian zabito dwukrotnie, raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie.
Sid
Ukraińcy płaczą dziś, nad Krymem a zapomnieli jak w 1918 proklamowali polski Lwów!!!
A my w imię nie wiadomo czego kłaniamy się upowskim mordercom jak Bandera,
TRD
Ciekawą przypadłością państw sąsiadów, którym 'sprezentowano’ nasze kresy jest to, że podpisują porozumienia o dobrym sąsiedztwie czy też inne umowy o mniejszościach narodowych i ich nie przestrzegają.
Inną cechą wspólną jest to, że te państwa istnieją ledwie dwadzieścia parę lat. Litwa tylko nazwą nawiązuje do potomków Jagiełły a Ukraina to w ogóle dziwny wynalazek.
PL
Te przejawy dyskryminacji rzymskich katolików we Lwowie, o czym mówi abp. Mokrzycki, to nic innego, jak bezwzględna wrogość wobec polskości tego miasta i próba zmieniania historii, także poprzez wymazanie kościołów i majątków kościelnych.
tadeusz
„…na cichą dyskryminację dość często przymyka się oczy „dla dobra wyższego”, dla zachowania pozorów poprawności politycznej.”
Bolesne i gorzkie ale niestety prawdziwe to słowa.
Bękarty wojny
Wszędzie na Kresowych ziemiach jest tak samo. My im pomagamy, przestrzegamy wszystkich porozumień, nawet zdarzają się pożyteczni idioci proponujący nazwać stoliczne ulice imieniem polakożerców i polakofobów, a druga strona nie tylko nie przestrzega porozumień, ale i dyskryminuje naszą polską mniejszość. Mało tego ukraińcy urządzają przemarsze upamiętniające UPA- OUN, żądają zwrotu Przemyśla.
A nasi rządzący na kolanach składają hołd. To są politycy? Ktoś ma nas traktować poważnie? Po tym poznać silne państwo jak dba o swoją mniejszość i jakiego traktowania wymaga od krajów.
Waligóra
I wszystkie starania o zachowanie tradycji, o utrzymanie pamięci, polskości postaw patriotycznych są burzone przez takie środowiska ludzi jak Sakiewicz, Przełomiec, Dworczyk, ŻurawskivelGajewski, Szczerski, Ambasadorzy Pawlik, Piekło,