Posłowie z ramienia AWPL-ZChR: Na skutek polityki zagranicznej prowadzonej przez G. Landsbergisa cierpią zwykli ludzie
Posłowie Rita Tamašunienė, Beata Pietkiewicz i Czesław Olszewski z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR) podczas zorganizowanej w litewskim Sejmie konferencji prasowej wezwali Rząd do wzięcia odpowiedzialności za spowodowany kryzys migracyjny, samorządy kraju zaś – do współodpowiedzialności i równego podziału migrantów przybywających z Białorusi. W ocenie parlamentarzystów z AWPL-ZChR kryzys migracyjny jest skutkiem prowadzonej przez konserwatystów polityki wtrącania się w sprawy wewnętrzne Białorusi, a w konsekwencji cierpią przede wszystkim mieszkańcy naszego kraju, a wyjątkowo dotkliwie – ludność rejonów wileńskiego i solecznickiego.
Posłowie AWPL-ZChR sprzeciwiają się rozlokowaniu migrantów w Dziewieniszkach i Miednikach
„Zostaliśmy wybrani w okręgach jednomandatowych i reprezentujemy przede wszystkim mieszkańców, którzy zaufali nam w wyborach. Polityka rządzących, która spowodowała kryzys migracyjny, jakiego nasz kraj do tej pory nie doświadczył, obrała taktykę zrzucania wszystkich problemów na barki samorządów rejonów wileńskiego i solecznickiego. Rząd planuje powołanie dużych ośrodków migracyjnych w Miednikach i Dziewieniszkach, przy tym nie informując o swych planach mieszkańców. Po ogłoszeniu stanu nadzwyczajnego o zasięgu ogólnopaństwowym jednym z głównych zadań jest docieranie do ludności z najnowszymi informacjami. MSW działa wbrew strategii ogłoszonej przez samą szefową resortu, który to dokument zakłada, że migranci nie będą zakwaterowywani w miejscowościach zaludnionych bądź w ich sąsiedztwie. Dziewieniszki zamieszkuje 500 mieszkańców, zaś w samym sercu tej miejscowości planowane jest rozlokowanie do 1 tys. migrantów” – oburzenia nie kryła Rita Tamašunienė.
Beata Pietkiewicz podkreśliła, że ani Samorząd Rejonu Solecznickiego, ani jego mieszkańcy nie wyrażają i nie wyrażą zgody na nieprzemyślaną decyzję o zakwaterowaniu w Dziewieniszkach dwukrotnie większej liczby migrantów niż wynosi populacja tej miejscowości: „Tajemnicą poliszynela jest, że pomiędzy planami A, B i C, które mają pomóc w walce z kryzysem migracyjnym, istnieje plan rozlokowania nielegalnych uchodźców w bursie Szkoły Rolniczej w Dziewieniszkach znajdującej się w gestii państwa. O planach tych Samorząd Rejonu Solecznickiego dowiedział się z mediów. Pierwsze spotkanie w tej sprawie zorganizowano w samorządzie dopiero 14 lipca. W planach Rządu jest powołanie w Dziewieniszkach ośrodka dla 500-1000 migrantów. Nie ma na to zgody, ponieważ bursa znajduje się w samym centrum tej miejscowości, w promieniu 50 m są dwa gimnazja, domy mieszkalne, zaś sam internat nie jest ogrodzony. Mieszkańcy Dziewieniszek, których jest zaledwie 500, są oburzeni, mają bowiem wątpliwości, że ich bezpieczeństwo nie zostanie zapewnione w sposób należyty. Jako politycy reprezentujący mieszkańców w swoich okręgach nalegamy na to, by Rząd wziął pełną odpowiedzialność za prowadzoną politykę wewnętrzną i zewnętrzną. Problemu migrantów nie można zepchnąć wyłącznie na samorządy przygraniczne. Nie ma naszej zgody na to, by kryzys był rozstrzygany kosztem jednych z najbardziej zagrożonych rejonów w kraju. Zarówno Rząd, jak i MSW powinny poszukać innych rozwiązań” – oświadczyła poseł.
Beata Pietkiewicz zaznaczyła, że Samorząd Rejonu Solecznickiego jest gotowy, by udzielić tymczasowej pomocy i w tej chwili taka pomoc jest świadczona, tym niemniej ani w Dziewieniszkach, ani w innych miejscach nie ma możliwości na zakwaterowanie tak dużej liczby osób.
Podział migrantów pomiędzy samorządami powinien być równomierny
Rita Tamašunienė podkreśliła, że rejony wileński i solecznicki nie są jedynymi strefami przygranicznymi w kraju. „Bardzo liczymy na to, że rozważania Rządu nie są ostatecznymi decyzjami i rządzący uwzględnią w końcu oczekiwania mieszkańców” – podkreśliła, dodając, że podział migrantów pomiędzy samorządami powinien być równomierny, mamy bowiem do czynienia z kryzysem o zasięgu ogólnopaństwowym. „Bardzo liczymy, że i merowie konserwatywni, i liberalni, jak też ich ojcowizny polityczne również wezmą odpowiedzialność za prowadzoną politykę i wszyscy na równi zmierzą się z konsekwencjami kryzysu” – powiedziała.
Tamašunienė ubolewała, że władze centralne nie opracowały do tej pory długofalowej strategii zwalczania kryzysu. Dodatkowo, jak podkreśliła, rządzący za późno zareagowali na kryzys, ponieważ, dla przykładu, do kraju już trafiło ok. 800 Irakijczyków, których ich kraj pochodzenia z powrotem nie przyjmie w związku z prowadzoną odpowiednią polityką.
Rejony wileński i solecznicki nie mogą stać się zakładnikami kryzysu
Czesław Olszewski oświadczył, że posłowie z ramienia AWPL-ZChR, reprezentujący mieszkańców rejonów wileńskiego i solecznickiego, solidaryzują się z merami tych rejonów i wyrażają swój sprzeciw, by samorządy przygraniczne stały się zakładnikami nierozwiązywanych problemów ochrony granicy państwowej i polityki zagranicznej.
„Nie widzimy możliwości rozwiązywania kryzysu na poziomie lokalnym, w naszych rejonach. Nie można ignorować głosu samorządów i obywateli. W sposób stanowczy oświadczamy, że nie ma ku temu ani dogodnych miejsc, ani możliwości technicznych, ani zasobów ludzkich” – powiedział Czesław Olszewski.
Poseł przypomniał grymasy historii, kiedy to jedynie po 30 latach od runięcia muru berlińskiego sami budujemy nowy mur. „Doskonale pamiętam, jak 9 listopada 1989 r. padał mur berliński, a towarzyszyły temu okrzyki radości ludzi ogarniętych euforią. Dzisiaj zaś pod własnym nosem sami wznosimy mur. Litwa ma nie tylko prawo moralne i polityczne, ale wręcz jest w obowiązku popierać wolnościowe dążenia narodu białoruskiego i pobudzanie zmian demokratycznych, ale wsparcie to nie może przybierać formy eksportu rewolucji do sąsiedniego kraju przypominającej praktyki ZSRS. Reżim polityczny u sąsiadów może zmienić wyłącznie samo społeczeństwo tego kraju, kiedy już dojrzeje do zasadniczych zmian i ich wprowadzania” – powiedział Olszewski.
Oddzielone granicami rodziny nie muszą cierpieć na skutek polityki nieprzyjaznej w stosunku do sąsiadów
Rita Tamašunienė, zwracając się do władz centralnych, podkreśliła, że jeśli już przywódcy państwa decydują się na taką politykę i retorykę względem Białorusi, to konsekwencjami takiego zachowania nie mogą obarczać rejonów wileńskiego i solecznickiego. Rejonów, które z Białorusią łączą więzi diametralnie odmienne, na Białorusi bowiem mieszkają krewni i bliscy rodzin po stronie litewskiej.
Piotr Stefański
Polityka zagraniczna na Litwie to obecnie atakowanie Białorusi (i ewentualnie Polski i Węgier zgodnie z marksistowskim nurtem) i powielanie ideologicznych absurdów toczących Unię ku upadkowi.
Rojst
Czy właśnie antykulturowy rząd, kolokwialnie mówiąc „olał” sprawę bezpieczeństwa narodowego? Jak inaczej nazwać odpuszczenie sytuacji nielegalnych imigrantów. Gdyby dalej ministrem była pani Rita Tamaszuniene, nigdy taka sytuacja nie zostałaby zlekceważona.
Fireman
„Litwa zaproponuje nowe sankcje UE wobec Białorusi za jej rolę w podsycaniu kryzysu migracyjnego – poinformował agencję BNS szef litewskiej dyplomacji Gabrielius Landsbergis, który w poniedziałek będzie uczestniczył w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw unijnych.
Landsbergis zapowiedział, że propozycję Litwy przedstawi już w niedzielę wieczorem podczas spotkania w Brukseli z szefami dyplomacji państw bałtyckich i nordyckich.”
Ciekawe – tu się ministerek wymądrza, a tak naprawdę chcą wszystko zrzucić na samorządy.
Alek
To niestety prawda – mamy następny sposób dyskryminowania mieszkańców „polskich” rejonów przez litewskie władze. Rząd specjalizuje się w skłócaniu ludzi, sam zaognił relacje z Mińskiem, a teraz ciężarem migrantów chce obarczyć mieszkańców przygranicznych miejscowości. To jest skandaliczne i niedopuszczalne.
A.
A na tym wszystkim najbardziej cierpią zwykli ludzie i szczególnie rodziny rozdzielonej granicą litewsko-białoruską Wileńszczyzny, czyli Polacy kresowi.