W. Tomaszewski o przyjęciu przez litewski Sejm ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk: decyzja pozytywna, ale nie kończy sprawy
Decyzja jest pozytywna i trzeba to wyraźnie podkreślić. Generalnie sprawy jednak nie rozstrzyga. Do zapisywania nazwisk zostały wprowadzone trzy litery: „w”, „x” i „q”. Polacy liter „x” i „q” raczej w nazwiskach nie mają, więc w zasadzie otrzymaliśmy jedną literę. W polskiej pisowni i gramatyce mamy o wiele więcej liter, naliczyliśmy ich 11 (ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż, dź, dż), które nie pojawiają się w alfabecie litewskim (…), tak więc nazwiska większości Polaków w dalszym ciągu nie będą zapisywane oryginalnie – powiedział europoseł Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin, w środowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Litewski Sejm przyjął wczoraj ustawę dot. pisowni nielitewskich nazwisk. Do sprawy odniósł się europoseł Waldemar Tomaszewski.
– Decyzja jest pozytywna i trzeba to wyraźnie podkreślić. Generalnie sprawy jednak nie rozstrzyga. Do zapisywania nazwisk zostały wprowadzone trzy litery: „w”, „x” i „q”. Polacy liter „x” i „q” raczej w nazwiskach nie mają, więc w zasadzie otrzymaliśmy jedną literę. W polskiej pisowni i gramatyce mamy o wiele więcej liter, naliczyliśmy ich 11 (ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż, dź, dż), które nie pojawiają się w alfabecie litewskim (…), tak więc nazwiska większości Polaków w dalszym ciągu nie będą zapisywane oryginalnie. We wczorajszym głosowaniu nasi posłowie zgłosili poprawkę, żeby pisać nazwiska ze wszystkimi znakami, które są w alfabecie łacińskim. Poprawka została jednak odrzucona – podkreślił przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin.
– Bez naszego uporu i natarczywości nie dostalibyśmy nawet jednej literki. Tutaj nie ma dobrej woli, żeby sprawa została załatwiona. Polem do sukcesu jest nasza dobra samoorganizacja. Wiemy, że musimy brać nasz los we własne ręce. Nasze organizacje pomagają nam w tym, żeby naciskać na władze, aby rozstrzygnęły nasze sprawy. Nie chcemy niczego nadzwyczajnego. Jesteśmy w Unii Europejskiej i chcemy, aby europejskie standardy dot. mniejszości narodowych po prostu obowiązywały – oznajmił polityk.
Polacy stanowią na Litwie największą mniejszość narodową.
– Stanowimy 6,5 proc. ludności według oficjalnych danych. Nieoficjalnie myślimy, że jest nas więcej. Trzeba dodać, że na Wileńszczyźnie stanowimy większość mieszkańców. W powiecie wileńskim stanowimy ponad 50 proc. mieszkańców, a w powiecie solecznickim ponad 70% – wskazał Waldemar Tomaszewski,
Gość „Aktualności dnia” odniósł się także do sytuacji na granicy litewsko-białoruskiej.
– Sytuacja trochę się uspokoiła. W lipcu było bardzo niewesoło, bo migranci byli masowo przerzucani przez Białoruś na litewską granicę. Jest to o tyle bardziej przykre, że władze nie liczyły się z ludnością Wileńszczyzny i właśnie tam planowały ulokować ośrodki dla migrantów. Bardzo mocno przeciwko temu protestowaliśmy, wykazując brak logiki. Na Litwie jest pełno posowieckich koszarów wojskowych, w których można by ulokować nielegalnych migrantów. Oni mieli jednak być ulokowani w Dziewieniszkach, a konkretnie 50 metrów od polskiej szkoły – mówił litewski europoseł.
Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem europosła Waldemara Tomaszewskiego można odsłuchać:
Stach
Jeśli łaskawie Litwini zgodzili na trzy literki (a z punktu widzenia Wilniuków jedną), to nic by nie szkodziło zgodzić się na jeszcze kilka innych liter, tych ważnych z punktu widzenia polskiej społeczności, które by faktycznie rozwiązały sprawę zapisu imion i i nazwisk w oryginale.
Ale zabrakło dobrej woli politycznej. Jak zawsze…
Piotr Stefański
Tak jak powiedział Tomaszewski: pozytywnie należy patrzeć, ale to nie rozwiązuje sprawy.
Janusz
Prezes ZPL i AWPL Waldemar Tomaszewski w Radiu Maryja powiedział:
– Bez naszego uporu i natarczywości nie dostalibyśmy nawet jednej literki. Tutaj nie ma dobrej woli, żeby sprawa została załatwiona. Polem do sukcesu jest nasza dobra samoorganizacja. Wiemy, że musimy brać nasz los we własne ręce. Nasze organizacje pomagają nam w tym, żeby naciskać na władze, aby rozstrzygnęły nasze sprawy. Nie chcemy niczego nadzwyczajnego. Jesteśmy w Unii Europejskiej i chcemy, aby europejskie standardy dot. mniejszości narodowych po prostu obowiązywały
ED
Postawa premier Šimonytė i minister Dobrowolskiej jest niepojęta. Wobec oczywistego łamania praw człowieka one udają, że nic się nie stało, a Polacy mogą sobie czekać kolejne 30 lat albo i dłużej. Trudno pojąć skalę ich pogardy wobec ludzi, mam nadzieję że wyborcy to zapamiętają.