Bundestag potępił ludobójstwo Ormian, a Sejm RP wciąż lęka się potępić ludobójstwo Polaków
Oby w sprawie potępienia ludobójstwa dokonanego na Polakach i obywatelach polskich Drugiej RP podobnie postąpili nasi posłowie i senatorowie.
W Niemczech dyskusja w sprawie potępienie ludobójstwa Ormian, dokonanego w latach 1915-1923 w dawnym Imperium Osmańskim, toczy się od lat, natrafiając na przeróżne przeszkody. Główną z tych przeszkód jest postawa Turcji, która pomimo upływu stu lat od tej zbrodni przeciwko narodowi ormiańskiemu i innym narodom chrześcijańskim wciąż się nie przyznaje. A na relacjach z tym państwem, będącym ważnym członkiem NATO i kandydatem do Unii Europejskiej, rządowi w Berlinie bardzo zależy. Zwłaszcza w ostatnim miesiącach okazało się, że prezydent turecki Recep Tayyip Erdoğan jest główną postacią w rozwiązaniu problemu zalewu Europy przez migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Inną przeszkodą jest także lęk przed protestami kilkumilionowej mniejszość tureckiej, osiadłej od dziesiątków lat na Łabą i Renem.
Niemniej jednak w dniu dzisiejszym niemiecki Bundestag podjął historyczną uchwałę o potępieniu masakry Ormian jako ludobójstwa. Co więcej, opowiedziały się za tym wszystkie kluby parlamentarne. Jaka będzie reakcja Turcji na to wydarzenie? Na pewno ostra, bo to cios w prestiż wspomnianego prezydenta, który, mówiąc delikatnie, jest bardziej autokratą niż demokratą. Poza tym, więzy niemiecko-tureckie zawsze były silne, czego przykładem w czasie I wojny światowej było opowiedzenie się Turcji po stronie Niemiec.
Z pewnością więc rząd w Ankarze dokonana kilku teatralnych gestów np. odwoła na jakiś czas swego ambasadora z Niemiec lub zawiesi niektóre umowy. Jednak do otwartego konfliktu nie doprowadzi, bo ma za dużo do stracenia tak od strony gospodarczej, jak i militarnej. Tym bardziej, że skonfliktowany jest z Rosją i mniejszością kurdyjską. Nie mówiąc już o konflikcie z Grecją o Cypr.
Warto przypomnieć, że podobna sytuacja była kilkanaście lat z Polską. W 2004 r. ambasador Turcji protestował przeciwko ustawieniu przy parafii św. Mikołaja w Krakowie krzyża ormiańskiego (chaczkaru), upamiętniającego 1,5 miliona ofiar ludobójstwa. Jednak, choć wsparty przez polskiego wiceministra spraw zagranicznych Jana Truszczyńskiego, niczego nie wskórał, a jego groźby okazały się typowymi „strachami na Lachy”. Podobnie było rok później, gdy 19 kwietnia 2005 r. polski Sejm przez aklamację przyjął uchwałę potępiającą owo ludobójstwo. Tak samo postąpiło wiele innych państw np. Francja, Kanada i Szwajcaria, a ostatnio także Austria i Bułgaria, też sojusznicy Turcji z czasów I wojny światowej. Również Kościół katolicki za czasów pontyfikatu Jana Pawła II.
Dla Niemców to rozliczenie z historią jest bardzo ważne od strony moralnej. Niepotępienie bowiem ludobójstwa Ormian, według wielu historyków, otwarło drogę do Holokaustu Żydów i do innych ludobójstw mających miejsce w XX wieku. Warto zacytować tutaj słowa Adolfa Hitlera, który w sierpniu 1939 r., wysyłając wojska niemieckie na wojnę z Polską, wzywał do prowadzenia wojny totalitarnej. Mówił wówczas, że nie trzeba się bać odpowiedzialności za zbrodnie, bo „któż dzisiaj pamięta o Ormianach”. Bundestag niemiecki swoją dzisiejszą decyzją pokazał jednak, że pamięć o ofiarach ludobójstwa jest ważna, a potępienie zbrodni przeciwko ludzkości może pohamować różnych politycznych awanturników i szaleńców przed powtórzeniem się dramatu w tej czy innej części świata.
Oby w najbliższym czasie w sprawie potępienia ludobójstwa dokonanego na Polakach i obywatelach polskich Drugiej RP przez UPA i SS Galizien podobnie postąpili nasi posłowie i senatorowie. Niech przestaną wreszcie lękać się nacisków prezydenta i rządu w Kijowie, bo, jak głosi hasło rodzin ofiar, „nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary”.
autor: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
krzysztof
Sejm pod wodzą PiS woli układać się z Ukraińcami np. synem zbrodniarza Szuchewycza, niż wsłuchiwać się w głos i potrzeby wielokrotnie zdradzonych środowisk kresowych.
Mariusz
Pamiętajmy 11 lipca o wymordowanych na Wołyniu. Wywieśmy Polską flagę i zapalmy znicz.
Zyggi
Najprościej byłoby napisać, że rządzący Polską nie mają cohones czyli mówiąc wprost, nie mają jaj….
Ale to chyba nie tylko to. Oni po prostu nie kierują się polską racją stanu, tylko jakimiś wyobrażeniami a la Giedroyć. Tylko dzisiaj to już nieaktualna doktryna, która jedynie szpetnie szkodzi.
Paweł Feltynowski
Nasz Rząd nad wyraz spolegliwie zapatruje się na sprawy Polaków za granicą. Odważni w wypowiedziach w rzucaniu pięknych haseł, które jednak na czyny się nie przekładają. A wręcz czyny świadczą co innego – chociażby kontrowersyjne nominacje ambasadorów na Ukrainie i Białorusi.
MichałA.
Prawda o historii i głośne jej zaakceptowanie zawsze jest początkiem budowy przyjaźni czy jakichkolwiek przyjaznych relacji. Natomiast zakłamywanie i namawianie do przemilczania wręcz odwrotnie
veritas
To co zrobili Ukraińce Polakom to barbarzyństwo w czystej formie, masakra, czystka etniczna czyli ludobójstwo! Niech sejm nie boi się tego słowa bo o prawdę i pamięć o ofiarach tu idzie a nie o dobre samo[poczucie neobanderowców.
greg
Ksiądz Zalewski jak zwykle poruszył sedno sprawy, bez owijania w bawełnę.
Gdzie polskie władze mają honor?
Dlaczego postępują tak, a nie inaczej?
Ararat
Choć zdecydowana większość historyków potwierdza, że na ludności ormiańskiej dokonano ludobójstwa, to przez wiele lat nad tą zbrodnią panowała zmowa milczenia – Turcja była zbyt ważnym sojusznikiem dla światowych mocarstw (jakież podobieństwo do Wołynia i Ukrainy). Jednak w ostatnich latach kolejne parlamenty podejmują uchwały, w których stwierdzają, że Rzeź Ormian była ludobójstwem. Do tej pory ludobójstwo Ormian oficjalnie uznały następujące państwa: Argentyna, Armenia, Austria, Australia, Belgia, Bułgaria, Chile, Cypr, Francja, Grecja, Holandia, Kanada, Liban, Litwa, Niemcy, Polska (19 kwietnia 2005 r. Sejm dokonał tego poprzez aklamację)[12], Rosja, Słowacja, Szwajcaria, Szwecja, Urugwaj, Walia, Watykan, Wenezuela i Włochy oraz w 2010 roku USA. Ponadto w dniu 22 grudnia 2011 roku izba niższa francuskiego parlamentu wprowadziła prawo przewidujące rok więzienia i 45 tys. euro grzywny za każde publiczne negowanie faktu ludobójstwa Ormian w latach 1915-1917.
Opoka
Armenia była pierwszym krajem na świecie, który przyjął chrześcijaństwo jako swoją oficjalną religię – stało się to w 301 roku. Była też pierwszym krajem, który stoczył wojnę religijną w obronie chrześcijaństwa – miało to miejsce w 451 roku, kiedy Persowie chcieli narzucić Ormianom zoroastryzm.
Ormiański Kościół nazywa sam siebie Apostolskim, ponieważ swoje pochodzenie wywodzi od dwóch apostołów Chrystusa – św. Bartłomieja i św. Judy Tadeusza, którzy głosili Ewangelię na ziemiach armeńskich. Przez całe wieki Armenia pozostawała wyspą chrześcijaństwa w morzu islamu i mimo wielu stuleci prześladowań pozostała wierna swojej religii. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich siedemnastu wieków Ormianie cieszyli się niepodległością tylko przez trzy stulecia, zaś ich kraj był nieustannie najeżdżany i okupowany przez różnych innowierców: Persów, Seldżuków, egipskich Mameluków, Mongołów, Arabów i Osmanów. W 1639 roku doszło do rozbioru Armenii – jej zachodnią część zajęli Turcy, wschodnią zaś Persowie, którym w 1828 roku ziemie te zabrali Rosjanie.