OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To co się dzieje na Litwie jest sympatykom Kresów, w tym czytelnikom tego i innych portali kresowych, dobrze znane. Trwa tam nieustanne ograniczanie praw Polaków, którzy są autochtoniczną ludnością na Wileńszczyźnie, a w rejonach podwileńskich stanowią nawet większość ogółu mieszkańców. (Niestety Polacy na Kowieńszczyźnie, którzy do II wojny światowej stanowili tam większość, wskutek usilnej lituanizacji są dziś nieliczni.) Dlatego jest bardzo ważne, żeby tę polskość, która jeszcze jest, przetrwała wojnę i dziesięciolecia Związku Radzieckiego, udało się zachować także w obecnym czasie niepodległej Republiki Litewskiej. A nie jest to łatwe i wymaga wiele cierpliwej pracy, poświęcenia, nierzadko odwagi.

Dlatego ze zdumieniem przeczytałem artykuł zamieszczony na portalu kresy24.pl zatytułowany: „Kolejna awantura o polskie nazwy ulic”. W tym króciutkim tekście składającym się raptem z kilku zdań, przemycono zupełnie zaskakujące – i moim zdaniem skandaliczne – treści.

1.) W artykule nawiązano do zawieszenia jednej (!!!) dwujęzycznej litewsko – polskiej tabliczki z nazwą ulicy odsłoniętej przez mera Wilna oraz kilku innych na prywatnych posesjach. Zareagował na to przedstawiciel rządu litewskiego na rejon wileński, który uznał to za „zamach”  na litewskość, złamanie ustawy o języku państwowym.

I tu zaczyna się najciekawsze.

Bo oto wspomniany portal kresowy zaczyna wychwalać obecnego mera Wilna, liberała Remigijusa Šimašiusa, który rzekomo nie widzi żadnego problemu z polskimi napisami. Co więcej, uważa on, że (cyt.): „Tabliczki mają charakter dekoracyjno-historyczny. Pokazują, że jesteśmy otwarci na inne kultury”. Prawda że brzmi pięknie? Ale to tylko pozory. Bo ani jedna, ani kilka dwujęzycznych tabliczek (szybko zresztą oprotestowanych przez oficjalny urząd państwowy) nie rozwiązują istoty problemu. Tym bardziej niepoważne jest mówienie o ich charakterze „dekoracyjno-historycznym”, wszak Polacy na Litwie wciąż żyją i nie są bynajmniej elementem ozdobnym, tylko pełnoprawnymi obywatelami tego kraju. W państwie unijnym, jakim przecież jest Litwa, standardy pozwalają zwykle umieszczać dwujęzyczne tablice informacyjne w sytuacji, gdy dany obszar zamieszkuje zwarcie 20 procent ludności należącej do mniejszości narodowej, a w niektórych krajach (np. Czechy) nawet mniej bo ledwie 10 procent. Dla przypomnienia, Polacy w rejonie wileńskim stanowią ponad 50 procent ogółu mieszkańców, w Wilnie nieco poniżej 20 procent, ale w rejonie solecznickim aż 80! A mimo to oficjalne prawo zakazuje dwujęzycznych tablic, a całkiem niedawno stosowano nawet drakońskie kary sądowe na polskich samorządowców za tabliczki wiszące na prywatnych posesjach. Za to w Polsce Litwini w Puńsku nie mają żadnych problemów z dwujęzycznymi tabliczkami czy zapisywaniem swoich nazwisk w dokumentach według własnego uznania. Polakom na Litwie ciągle się tego, należnego im prawa, odmawia.

Wracając jeszcze do mera Šimašiusa, oto w geście pustej auto promocji odsłania jedną tabliczkę, ale jednocześnie, wraz ze swoim zastępcą wicemerem konserwatystą Valdasem Benkunskasem, uparcie wyrzuca słynną i zasłużoną szkołę im. Lelewela z jej budynku na Antokolu, by przyznać to miejsce szkole litewskiej. Tym samym wielka i prestiżowa dzielnica Wilna może pozostać bez choćby jednej polskiej szkoły. Trudno nawet wczuć się w emocje społeczności szkolnej, którą stawia się w tak dramatycznej sytuacji i szantażuje ewentualnym akredytowaniem placówki według widzimisie litewskich decydentów. Taka jest dwulicowość litewskich polityków w tym i Šimašiusa. I tylko szkoda, że redaktorzy portalu kresy24 tak łatwo dali się nabierać na te tanie sztuczki.

2.) Kolejne kuriozum to takie oto sformułowanie autora (nie podpisanego) owego artykułu (cyt.): „Rozumiemy, że Polacy litewscy zachowywali się często fatalnie, np. romansując z Rosjanami przy okazji wyborów do parlamentu…”.

Aż się prosi zapytać, jaka tu niby jest „fatalność”? Czyżby ów tajemniczy autor nie wiedział, że polska partia AWPL-ZChR musi walczyć na równi ze wszystkimi litewskimi partiami o pokonanie progu 5-procentowego w skali kraju? Jak wiadomo Polacy, już wyrugowani poprzez lituanizację z Kowieńszczyzny, zamieszkują zwarcie ledwie kilka rejonów z 60 (!) ogółem w kraju. To jak niby mieliby pokonać ten absurdalnie wysoki próg? Zresztą dodajmy, że w ogóle próg dla mniejszości narodowych to także ewidentny przejaw dyskryminowania, bo w założeniu ma służyć całkowitemu wyeliminowaniu tychże mniejszości z obecności w Sejmie. Mimo to Polacy podjęli wyzwanie, tworząc w kilku kolejnych wyborach szerokie koalicje z innymi mniejszościami zamieszkującymi Litwę, w tym rosyjską czy białoruską, ale też przyciągając na swoje listy kandydatów narodowości litewskiej. Tylko w ten sposób można walczyć z niesprawiedliwym prawem, które próbuje odsyłać na boczny tor mniejszości narodowe, choć stanowią one na Litwie aż 16 procent ogółu mieszkańców kraju, w którym od kilku lat w ogóle nie ma ustawy o mniejszościach narodowych!

Można by jeszcze pisać długo, ale te sprawy już nieraz były poruszane i zapewne wielu zainteresowanych tematyką kresową jest z nimi na bieżąco. Problemów Polakom na Litwie nigdy nie brakowało i także teraz nie brakuje. Trwa kampania do Sejmu, wybory za trzy tygodnie, więc Polacy na Litwie mają pełne ręce roboty. Ich obecność w republikańskim Sejmie jest  niezbędna, by postulaty polskie nie zostały całkowicie pominięte przez nieprzychylne polskości siły, w tym większość litewskich partii, media, w tym także niektóre polskojęzyczne, które tym więcej szkodzą, że w języku polskim.

Nie wiem, co przyświecało autorowi omawianego przez mnie artykułu, że w tak naiwny sposób powtórzył tezy fałszywej litewskiej propagandy. Szczególnie w obliczu zbliżających się wyborów. Chciałbym wierzyć, że to była tylko właśnie naiwność.

Antoni Matulewicz

materiał nadesłany

  1. ostatnimi dniami romaszewska guzy biadoli że mogą jej odebrać kasę na zbyteczną i niepotrzebną tv biełsat
    ona jest z tego samego środowisko co kresy24
    ona i dworczyk to jedno,, tak mentalnie, jak też w zagrabianiu dla siebie tematyki kresowej – ona białoruś, dworczyk wszystko
    odciąć ją i jego od pieniędzy polskiego podatnika!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  2. WIELKI SUKCES POLAKÓW – JUŻ PO PIERWSZEJ TURZE MAJĄ 7 MANDATÓW W SEJMASIE RL.
    DRUGI RAZ Z RZĘDU UDAŁO SIĘ POKONAĆ PRÓG WYBORCZY I WPROWADZIĆ PIĘCIU POSŁÓW Z LISTY KRAJOWEJ AWPL-ZCHR!
    KOLEJNYCH DWÓCH WYGRAŁO BEZAPELACYJNIE W OKRĘGACH JEDNOMANDATOWYCH!
    DO TEGO KILKA OSÓB ZAWALCZY W DRUGIEJ TURZE.
    A WSZYSTKO TO W CIENIU PODEJRZEŃ O LITEWSKIE WYBORCZE MACHLOJSTWA I BRZYDKIE MANIPULACJE.
    SERDECZNE GRATULACJE!!!

  3. „…Polaków, którzy są autochtoniczną ludnością na Wileńszczyźnie, a …”-
    —————————————
    prosze o szczeguly:od jakiego roku(albo wieku) są Polacy autochtoniczną ludnością na Wileńszczyźnie?Jakie są tam polskie nazwy jezior,rzek,lasow,wsi i innej toponimiki?Jakie wsi,miasta,twierdzi Polacy tam założyli?

    Panu jest znajoma mapa etnograficzno-statystyczna Czinskiego od roku 1912?Według tej mapy odsetek Polakow na Wilenszcziznie znacznie mniej 10%(z wyjontkiem Wilna oczywiście).Co na to?

  4. wychwalanie tych co niszczą polskie szkoły, co dewastują polskość kresową, to nie tyko głupota (bo tą można wybaczyć) ale to zdrada, która zostawia trwały ślad

  5. Aż się prosi zapytać, jaka tu niby jest „fatalność”? Czyżby ów tajemniczy autor nie wiedział, że polska partia AWPL-ZChR musi walczyć na równi ze wszystkimi litewskimi partiami o pokonanie progu 5-procentowego w skali kraju?

    Pewnie nie wie, bo siedzi taki dyletant i pisze bazgroły jak marionetka, gdyż jest uzależniony od kasy ze środków finansowych, które są w rękach ludzi o niejasnych celach i poglądach na sprawy polityki wschodniej.

  6. „Polacy w rejonie wileńskim stanowią ponad 50 procent ogółu mieszkańców, w Wilnie nieco poniżej 20 procent, ale w rejonie solecznickim aż 80! A mimo to oficjalne prawo zakazuje dwujęzycznych tablic, a całkiem niedawno stosowano nawet drakońskie kary sądowe na polskich samorządowców za tabliczki wiszące na prywatnych posesjach.”

    Co jest też złamaniem Konstytucji przez samych Litwinów z uwagi na zapis, że prywatna własność jest nietykalna. Tak stanowi Konstytucja.

  7. takich sprzedawczyków polskiego interesu, wychwalających przeciwnika i opluwających bohaterów, zawsze trochę było, nawet historia to potwierdza. po prostu trzeba robić swoje bez oglądania się na sforę. awpl ma przed sobą wybory i na tym musi skupiać wysiłek, żeby pozostać poważną siłą w litewskiej polityce. bo ze słabymi tym bardziej nikt się nie liczy.

  8. Polski portal sponsorowany przez polską fundację z polskim posłem na czele, fundację która ma wspierać polskie organizacje m.in na Kresach, który krytykuje polską organizację i polską partię???
    O co chodzi???
    O rozbicie Polaków jak na Białorusi? Aby miejscowi pseudopolacy mogli spokojnie prowadzić biznes w oparciu o przyjaźń z władzą jak ma to teraz miejsce z tubą medialną ZW Okińczyca?

  9. wilniukom życze jak najwiekszego poparcia, żeby sie politycznie wzmocnili i byli mocnym klubem w litewskim sejmie

  10. Mam przekonanie że lista AWPL ZCHR na której są też przedstawiciele innych mniejszosci narodowych oraz też Litwini, uzyska bardzo wysoki wynik i to sie przełoży na liczną frakcję w Sejmie, która będzie mogła pełniej realizować program i założenia.

  11. Grzegorz Staszewski

    Kolejny „pożyteczny idiota’ lub 'agent wpływu’ – Stanisław Pięta z PiS, który zagroził liderowi Polaków na Litwie, Waldemarowi Tomaszewskiemu, że ten nie będzie mógł wjechać na terytorium Polski.

    Tym samym stoi w opozycji do słów wielu ważnych ludzi w tym marszałków senatu, sejmu, posłów oraz Prezydenta RP, który popiera bezwzględnie Tomaszewskiego jak i cały AWPL.

    Ciekawe, że ta informacja teraz wypłynęła z ust tego posła. Przed wyborami.
    Waldemar Tomaszewski jest prawdziwym polskim patriotą i z takiej patriotycznej rodziny pochodzi. Jego stryj Adam, żołnierz AK, był wśród tych, którzy odmówili złożenia przysięgi Berlingowi, za co został aresztowany i więziony wraz z 4 tysiącami AK-owców na zamku miednickim. Następnie przewieziono go do łagrów, do Kaługi. Nigdy nie pozwolono mu wrócić na ojczystą ziemię, a po odbyciu wyroku dożył swoich dni na tzw. ziemiach odzyskanych. Natomiast sam Waldemar Tomaszewski bronił polskości jeszcze w czasach sowieckich, gdy jako uczeń w 1980 roku podniósł w szkole sprawę mordu katyńskiego. Mało kogo stać wtedy było na tak jednoznaczny i odważny gest. A poseł Pięta w tamtym czasie dopiero co przestał brudzić pieluchy. Ale zamiłowanie do brudzenia oraz brużdżenia jak widać mu pozostało.

    • niestety takich niemądrych jest trochę na świecie, co zrobić, trzeba ich przetrzymać, bo dyskutować z dyletantami i nadętymi bufonami sie nie da

  12. Wychwalanie liberała, który niszczy zasłużoną dla polskości Wilna, historyczną polska szkołę, ostatnią w wielkiej dzielnicy miasta – to HAŃBA!!!

  13. My już przyzwyczajeni że są takie maszkary celowo opluwające, to prawda że boli gdy to po polsku, ale cóż popatrzeć na historię to zawsze tacy się znajdowali co nawet z wrogiem byle przeciw nam. Nie pojmuje tego ale tak niestety czasem bywa

  14. Za nasze pieniądze wspiera się kulturkampf, który przeprowadza Simasius…
    Jak można chwalić tego nieudolnego mera, który jedną ręką odsłania tablicę z nazwą ulicy, a drugą likwiduje polską szkołę…

  15. liberałowie niszczą polskie szkoły

    Zresztą burzenie polskiej oświaty to niejako specjalność liberałów. Partyjny kolega Simasiusa, jego kolega z rządu z poprzedniej kadencji, minister edukacji Steponavicius, pomimo stanowczych protestów polskiej społeczności przeforsował zmianę ustawy oświatowej w marcu 2011 roku. Od tamtej pory znacząco pogorszył się status polskich szkół, między innymi ujednolicono egzamin maturalny z języka litewskiego, choć uczniowie polskich szkół mieli dużo mniej godzin nauczania, a przede wszystkim nie jest to dla nich język ojczysty. Czyli liberałowie są to zaprzysiężeni nacjonaliści o odchyleniu antypolskim i faktycznie to skandal, gdy ktoś wychwala ich rzekomo dobre intencje.

    • 1.”Od tamtej pory znacząco pogorszył się status polskich szkół, między innymi ujednolicono egzamin maturalny z języka litewskiego…”-
      —————————————————–
      a w Polsce egzamin nie jest ujednoliczony?

      2.”…choć uczniowie polskich szkół mieli dużo mniej godzin nauczania,…”-
      ——————————————————
      i kto jest winien?Kto walczyli z powiększeniem godzin języka panstwowego?

      Między innym,w roku 1920 w okupowanej litewskej częsci Suwalszczyzny byli razem zniszcony WSZYSCI litewskie szkoly,język litewski zakazany nawet w kosciole,a w polskej szkole nie bylo a ni jednej minuty w języku litewskiem.Jednak od razu egzamin z języka polskiego byl ujednoliczony.Tylko w sowieckie czasy byli dozwolone litewskie szkoly,a język litewski w kosciolie jeszcze pozniej,kiedy dal roskaz Papa.

      • piszesz jak potłuczony, lietuviska propaganda nie przebija się, bo Polacy mają swój rozum i swoje racje oraz historyczne doświadczenie, że z takim betonem jak ty nie da się porozumieć

  16. Ten cały Simasius to pozer jakich mało. Na każdym zdjęciu wyszczerza zęby co niby ma być uśmiechem, a przypomina wampirze kły. Ale widocznie tak mu doradzili spece od PR.
    Co do jego działań, bo to przecież ważniejsze od zębów, to niestety wcale nie jest lepiej. To zdeklarowany wróg polskości, bez względu na to co mówi. Bo niszczenie szkół w Wilnie to wyjątkowa podłość, to uderzenie w przyszłość młodych pokoleń, których sytuacja edukacyjna będzie coraz trudniejsza.

    • „niszczenie szkół w Wilnie to wyjątkowa podłość, to uderzenie w przyszłość młodych pokoleń…”-
      ———————————————–
      podłość.A jak nazwać niszczenie litewskich szkół w Polsce,na etnicznem litewskim terene,w bylej częsci księstwa Trockiego?

  17. z tą jedną tabliczką to oni jakieś jaja sobie robią z poważnych ludzi
    normalnie ręce opadają
    fakt że jak ktoś naiwnie się na to nabiera to faktycznie podejrzany jakiś czy to nie kolaborant albo propagandysta

  18. Spokojnie panie Antoni, to pewnie jakiś następny postępowy giedroyciowiec wyrzucił z siebie stek tych bzdur, których by się nie powstydził lietuviski urząd ds. propagandy. Nie wiem, czy akurat taki urząd jest, ale jest tam wiele innych cudacznych urzędów rodem z powieści Franza Kafki, jakieś inspekcje językowe, namiestnicy państwa do pilnowania rejonów itd. Dziwny jest ten kraj.

Comments are closed.