isakowiczTaka decyzja ws. ambasadora na Ukrainie to przysłowiowy miód na serce dla nacjonalistów ukraińskich. A zarazem kolejne upokorzenie dla rodzin Polaków, Żydów i obywateli polskich innej narodowości, pomordowanych przez ludobójczą Ukraińską Powstańczą Armię.

Zaraz po objęciu władzy PiS zablokował nominację pana Marcina Wojciechowskiego, dziennikarza z michnikowej „Gazety Wyborczej”,  na ambasadora Polski w Kijowie. I dobrze, bo była to fatalna kandydatura. Jednak na to jakże ważne stanowisko wyznaczył jeszcze gorszego kandydata. Nominację od ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego otrzymał bowiem nie wytrawny dyplomata, ale inny dziennikarz, Jan Piekło. Taka decyzja to przysłowiowy miód na serce dla nacjonalistów ukraińskich. A zarazem kolejne upokorzenie dla rodzin Polaków, Żydów i obywateli polskich innej narodowości, pomordowanych przez ludobójczą Ukraińską Powstańczą Armię.

Nowy ambasador od lat bowiem stara się w swoich publikacjach i wywiadach przedstawiać UPA jako „organizację narodowo-wyzwoleńczą”. Co więcej, usprawiedliwia jej gloryfikację, która obecnie na Ukrainie jest odgórnie wprowadzana  przez prezydenta Petro Poroszenkę i parlament w Kijowie. Dla przykładu, rok temu w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” Jan Piekło powiedział: „Nie widzę nic złego w tym, że Ukraina chce uczcić ludzi, którzy walczyli z komunistycznym reżimem. Zdarzył się wtedy epizod bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami, doszło do zbrodni wołyńskiej, ale to tylko część historii UPA, która ma również inne karty„. Hospody pomyłuj! Ludobójstwo dokonane na ponad 150 tysiącach bezbronnych mieszkańcach polskich wiosek jest tylko „epizodem”?

Jan Piekło dodał przy tym inną, tak samo szokują, opinię, że „w II Rzeczpospolitej Ukraińcy byli obywatelami trzeciej lub czwartej kategorii, że niszczono ukraińską kulturę i na siłę ich polonizowano”. I I to mówi ktoś, kto ma bronić dobrego imienia Polski po za jej granicami. Takich propagandowych wypowiedzi, na dodatek fałszujących historię, redaktor Jan Piekło miał bardzo wiele. Część z nich zebrał i opisał portal Kresy.pl w artykule „Jan Piekło – zobacz kogo PiS zrobił ambasadorem na Ukrainie„. Najbardziej obrzydliwe są te wypowiedzi oraz mniej lub bardziej zawoalowane insynuacje, w których przyszły ambasador obrońców prawdy o ludobójstwie Polaków na Kresach Wschodnich wrzuca on do jednego worka ze środowiskami prorosyjskimi. Tak jak to czyniła propaganda komunistyczna w PRL, wrzucając obrońców prawdy o Zbrodni Katyńskiej do jednego worka z „imperialistami amerykańskimi i syjonistami izraelskimi”.

Prezes Jarosław Kaczyński w czasie kampanii wyborczej obiecywał uczciwą politykę historyczną, także w relacjach z naszymi wschodnimi sąsiadami. Namaszczając jednak takiego a nie innego kandydata na ambasadora w Kijowie zaprzeczył temu. Rodzi się więc pytanie, jaki będzie los ustawy sejmowej ws. ustanowienia dnia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie na Kresach Wschodnich? Czy też zostanie poświęcona ona dla doraźnych „geszeftów” politycznych? Przekonamy się o tym już wkrótce.

Autor: ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski

źródło: http://isakowicz.pl/jan-pieklo-w-kijowie-radosc-banderowcow-smutek-ich-ofiar/

  1. No tak, PiS się doigrał.
    Wysłali tego całego Piekło w ambasadory.
    A już Szuchewycz, syn ludobójcy wołyńskiego, oskarża polskie władze że są putinowską agenturą.
    To by był całkiem zabawne, gdyby jednak nie było tak oburzające i depczące pamięć ofiar tych strasznych ukraińskich rzezi i ich potomków.

  2. Ksiądz Isakowicz miał rację, to iście diabelski pomysł by faceta o nazwisku Piekło zrobić ambasadorem na tak gorącej placówce jak Ukraina. A jeszcze piekielne poglądy tego Piekło na rzeź wołyńską…

  3. Jeśli nominacja kogoś takiego, z tak antypolskim poglądami jak Piekło na ambasadora w Kijowie ma być przejawem „dobrej zmiany” to ja serdecznie dziękuję za taką zmianę…

  4. Interpelacja nr 3747
    do ministra spraw zagranicznych
    w sprawie nominacji Jana Piekło na stanowiska ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej w Kijowie
    Zgłaszający: Tomasz Rzymkowski

    Data wpływu: 31-05-2016

    Szanowny Panie Ministrze,

    w czwartek 19 maja br. sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych zatwierdziła przedstawioną przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP kandydaturę Jana Piekło, dyrektora Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI, na ambasadora RP na Ukrainie. Decyzja ta rodzi poważne obawy co do swej zasadności, gdyż nowy ambasador od lat stara się w swoich dziennikarskich publikacjach i wywiadach przedstawiać UPA jako „organizację narodowo-wyzwoleńczą”, usprawiedliwiając jej gloryfikację, która obecnie na Ukrainie jest odgórnie wprowadzana przez prezydenta Petro Poroszenkę i parlament w Kijowie. Rok temu w wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” Jan Piekło powiedział: „Nie widzę nic złego w tym, że Ukraina chce uczcić ludzi, którzy walczyli z komunistycznym reżimem. Zdarzył się wtedy epizod bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami, doszło do zbrodni wołyńskiej, ale to tylko część historii UPA, która ma również inne karty”. Jak widać, ludobójstwo dokonane na ponad 150 tysiącach bezbronnych mieszkańców polskich wiosek jest według nowego ambasadora tylko „epizodem”.

    Jan Piekło dodał przy tym inną niepokojącą opinię, że „w II Rzeczpospolitej Ukraińcy byli obywatelami trzeciej lub czwartej kategorii, że niszczono ukraińską kulturę i na siłę ich polonizowano”. I to mówi ktoś, kto ma bronić dobrego imienia Polski poza jej granicami. Takich propagandowych wypowiedzi, na dodatek fałszujących historię, redaktor Jan Piekło miał bardzo wiele. Część z nich zebrał i opisał portal Kresy.pl w artykule „Jan Piekło – zobacz kogo PiS zrobił ambasadorem na Ukrainie” http://www.kresy.pl/publicystyka,analizy?zobacz/jan-pieklo-zobacz-kogo-pis-zrobil-ambasadorem-na-ukrainie.

    Najbardziej naganne są te wypowiedzi oraz mniej lub bardziej zawoalowane insynuacje, w których przyszły ambasador wrzuca do jednego worka ze środowiskami prorosyjskimi obrońców prawdy o ludobójstwie Polaków na Kresach Wschodnich. Tak samo czyniła państwowa propaganda w PRL, wrzucając obrońców prawdy o zbrodni katyńskiej do jednego worka z „imperialistami amerykańskimi i syjonistami izraelskimi”.

    Prezes Jarosław Kaczyński w czasie kampanii wyborczej obiecywał uczciwą politykę historyczną, także w relacjach z naszymi wschodnimi sąsiadami. Nominacja Jana Piekło na ambasadora w Kijowie temu zaprzecza. Rodzi się więc pytanie, jaki będzie los ustawy sejmowej ws. ustanowienia dnia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Ludobójstwie na Kresach Wschodnich. Czy też zostanie poświęcona ona dla doraźnych „geszeftów” politycznych?

    W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania:

    1. Jakie przesłanki przemawiały za powołaniem red. Jana Piekło na stanowisko ambasadora Polski w Kijowie?

    2. Czy ta kandydatura była opiniowana przez jakiekolwiek organizacje lub instytucje? Które z tych podmiotów zaopiniowały kandydaturę Jana Piekło pozytywnie, a które negatywnie?

    3. Czy przedstawione wyżej wypowiedzi red. Jana Piekło znane były wcześniej Panu Ministrowi?

    4. Czy w ich świetle Minister Spraw Zagranicznych planuje zmianę decyzji o powołaniu red. Jana Piekło na stanowisko ambasadora Polski w Kijowie?

  5. „To było szczególnie bolesne doświadczenie, bo sprawcami tych zbrodni byli zamieszkali obok polskich sąsiadów od wieków ukraińscy sąsiedzi” – podkreślił poseł sprawozdawca, Michał Dworczyk z PiS, którego zdaniem ludobójstwo na Wołyniu powinno zostać jednoznacznie potępione. Zaznaczył również, że w Polsce żaden z poważnych historyków nie kwestionuje kwalifikacji rzezi wołyńskiej jako ludobójstwa, podobnie jak prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej. Zacytował przy tym jednego z członków kadry OUN, Mychajło Kołodzińskiego: „Im więcej wrogiego elementu zginie w czasie „powstania”, tym łatwiejsza będzie budowa Ukrainy”. Dworczyk dodał, że „wspieranie sąsiadów w walce o niepodległość nie wyklucza dialogu opartego na prawdzie” i przekonywał, że święto 11 lipca nie wyrządzi krzywdy Ukraińcom, którzy, jak zaznaczył, zmagają się z rosyjską agresją.

  6. Sprawy 'piekła' ciąg dalszy

    Posłowie Kukiz’15, Andrzej Maciejewski i Tomasz Rzymkowski, skierują w Sejmie pytania do Witolda Waszczykowskiego, jakie argumenty przemawiają za tym, aby polskim ambasadorem na Ukrainie został Jan Piekło, który usprawiedliwia UPA i gloryfikuje ją jako organizację narodowo-wyzwoleńczą.

    Ciekawe czy pisiory zaczną wymiękać i zmienią szkodliwą politykę wschodnią

  7. Bardzo dobre pytanie

    Ów dziennikarz (Jan Piekło) jeszcze nie dojechał do Kijowa, a już w swoich licznych wywiadach i komentarzach, zdążył w sposób skrajnie tendencyjny i niesprawiedliwy zaatakować Rodziny Kresowe, które od dziesiątków lat upominają się tak o prawdę o ludobójstwie, jak i godny pochówek i upamiętnienie swoich krewnych. Takie ataki są nie tylko rzeczą niegodną polskiego dyplomaty, ale i przypominają metody, za pomocą których w czasach PRL komunistyczne władze zwalczały działania Rodzin Katyńskich. W ostatnich latach w podobny sposób zwalczano też Rodziny Smoleńskie.

    Czy byłoby możliwe, Szanowna Pani Premier, aby ambasador RP w Tel-Awiwie mógłby w ten sposób jak pan Jan Piekło zachowywać się wobec rodzin ofiar Holokaustu Żydów? Lub ambasador w Berlinie wobec rodzin ofiar KL Dachau, a ambasador w Moskwie wobec rodzin zesłańców na Sybir i do Kazachstanu? Z pewnością nie, bo to zakończyłoby się skandalem międzynarodowym.

  8. Jakiś niejaki Woycicki udający naukowca bezpardonowo zaatakował ks. Isakowicza. To znaczy, że horda przystąpiła do wściekłego ataku.
    Ks. Isakowicz jest piętnowany za głoszenie PRAWDY!!!

    • Woycicki, Szczerski, Kowal, Dworczyk… jedna ferajna, która działa w myśl chorej zasady: Ukrainie wszystko, w zamian nic !!!

  9. To wszystko 'zasługa’ Instytutu Wschodniego przy UW, i wyznawców idei jagiellońskiej oraz doktryny Giedroycia. Okazuje się, że PiS cofnął politykę wschodnią o 10 lat.

  10. W kampanii rzed wyborami PiS miało inną gadkę. Przypomnijmy:
    „Dla nas ludobójstwo na Wołyniu, doły śmierci w podwileńskich Ponarach czy sytuacja polskiej mniejszości na wschodzie nie są i nigdy nie będą kwestią taktyki politycznej. W tych sprawach nasza pryncypialna postawa nie będzie podlegała dyskusji” – zarzekał się Michał Dworczyk.
    Jan Dziedziczak obiecywał, że „polityka unikania i rozmiękczania tematu Zbrodni Wołyńskiej się kończy. Dla nas to sprawa priorytetowa. Nasze stanowisko jest w tej sprawie jednoznaczne.”
    Niestety już po wyborach nastąpiła całkowita zmiana stanowiska. Zwyczajnie oszukali.

  11. Z tematu Rzezi Wołyńskiej nie należy robić obecnie sprawy politycznej, gdyż mogłoby to znacznie utrudnić relacje polsko – ukraińskie , uważa Jan Piekło – nowy ambasador RP na Ukrainie.

    Jan Piekło zostając Ambasadorem RP na Ukrainie nie powinien wypowiadać się w sprawach wewnętrznych Polski.
    Ambasador chcąc bronić dobrych stosunków powinien wystąpić z nota i zapytaniem o wybielanie historii UPA, o pro banderowskie manifestacje, i OUNowskie nastroje. I to wszystko za przyzwoleniem rządu Ukrainy. Od tego jest ambasador. A nie od dyktowania czy ktoś ma nakręcić o czymś film.

    • Już był jeden ambasador wyjątkowy szkodnik polskiej sprawy, Widacki sie nazywał. Ten to jawnie z lietuvisami ramię w ramię występował przeciwko Wilniukom.

  12. No cóż, widocznie polska dyplomacja nie ma służyć Polsce i Polakom. Tylko tak można tłumaczyć takie decyzje personalne.

  13. Zablokowali kandydaturę michnikowca, a zrobili ambasadorem jeszcze kogoś gorszego…
    To w stylu pisiorów. Gierki i rozgrywki. Pozorny brak logiki.
    Ale w tym szaleństwie jest metoda, umizgiwanie się do Ukrainy. Czort jeden wie, w jakim celu, skoro oni jawnie z nas kpią (wystarczy posłuchać bredni wygłaszanych przez szefa ukraińskiego IPN Wiatrowycza).

  14. Beznadziejna polityka zagraniczna wobec Polonii i Polaków zagranicą zwłaszcza na Kresach. Miała być dobra zmiana. A widać już, że przynajmniej w tym aspekcie zmiana jest 'piekielnie’ zła.

  15. Zdaje się że PiS pod naciskiem Ukraińców już przystał na datę wrześniową, co jest zwykłym zakłamywaniem prawdy historycznej.
    Bo 17 września 1939 r. to data IV rozbioru Polski dokonana przez sowietów i Niemców i taką ma wymowę w świadomości Polaków, a 11 lipca 1943 r. to data masowego rozpoczęcia bestialskiego ludobójstwa na Wołyniu, bo to w tym właśnie dniu oddziały UPA zaatakowały jednocześnie 99 miejscowości, w których żyli Polacy.
    Zatem ustanowienie 17 września dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian byłoby rozmyciem odpowiedzialności akcji masowej eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery (OUN-B), Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) oraz ukraińską ludność cywilną.
    Taki jest cel tych manipulacji.

  16. Jestem porażony decyzjami PiS. Ich zaczadzenie „giedroycizmem” jest chorobliwe i chyba nieuleczalne. Nic dziwnego, skoro politykę zagraniczną, w tym kresową, kształtują takie „tytany intelektu” jak Szczerski, Dworczyk czy Żurawski vel coś tam. Po takich nominacjach ciśnie się na usta jedno słowo: katastrofa!

  17. Przesunęli Wojciechowskiego na Białoruś, rzucili Piekło na Ukrainę. Jak nie dżuma to cholera, chciałoby się powiedzieć. Zamiast „dobrej zmiany” mamy zmiana haniebną. Cała odpowiedzialność za te skandaliczne decyzje personalne spada na PiS, nic tu nie da czarowanie, że to rzekomo z troski o polski interes.

  18. Juz widać, że po pisiorach widać, że tylko pojedynczy politycy będą trzymać stronę Polonii, a ogólna polityka idzie na rozwodnienie Polaków na Kresach. Stąd Przełomiec, Plugawski vel Zdrajcewski, Dworczyk, stąd taki dobór ambasadorów.

  19. w tematach kresowych coraz bardziej mam dość pisiorskiej zmiany, która wcale nie jest dobra

    • Wbrew hucznym zapowiedziom i propagandzie, PiS wcale nie prowadzi lepszej polityki historycznej w odniesieniu do Kresów Wschodnich, niż poprzedni rząd PO-PSL. To jest wielkie rozczarowanie.

  20. Sytuację tak skomentował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski:
    „Pojawia się pytanie: dlaczego dzień 17 września, a nie 11 lipca? Uważam, że powinny zostać przyjęte dwie niezależne od siebie ustawy. Jedna, która ustanawia 17 września dniem męczeństwa kresowian pod okupacją sowiecką oraz druga, która ustanawia 11 lipca dniem pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na polskich obywatelach. Nie można dowolnie wymieniać tych dwóch świąt i ukrywać jednych zbrodni pod drugimi. Trzeba wyraźnie piętnować ludobójstwo dokonane przez Sowietów oraz ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich.
    Z wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego wnioskuję, że ma miejsce próba wrzucenia obu tych spraw to jednego worka. Tymczasem czym innym były zbrodnie sowieckie, które oczywiście trzeba upamiętniać 17 września (co do tego nie ma wątpliwości), a czym innym zbrodnie UPA, SS Galizien i wielu innych kolaboranckich organizacji. Trzeba też zaznaczyć, że dotyczyło to nie tylko Kresów, ale też obecnego terytorium Polski – Lubelszczyzny i Podkarpacia.”

  21. Grzegorz Dolniak

    Pomimo wcześniejszych deklaracji, PiS nie chce, aby na mocy specjalnej ustawy dzień 11 lipca był upamiętnieniem ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. W wywiadzie Jarosław Kaczyński powiedział, że upamiętnienie męczeństwa Kresowian zostanie przesunięte na 17 września.

    „Ten dzień łączy w sobie wszystkie zbrodnie popełnione na Polakach na Wschodzie. Jest najbardziej uniwersalny” – powiedział Kaczyński.

    Wszystko wskazuje na to, że do zmiany daty upamiętnienia doszło pod naciskiem strony ukraińskiej. Na zmianę terminu obchodów Ukraińcy nalegali wprost podczas ostatniej wizyty delegacji polskich parlamentarzystów w Kijowie. Ukraińcy nie chcieli, żeby był to dzień 11 lipca, nawiązujący do daty apogeum ludobójstwa na Wołyniu.

  22. Żle pojmowana polityka giedroyciowska. Może to było dobre na czasy zimnej wojny, ale nie na XXI wiek.

  23. Ani po Platformie, ani po PiS-ie nie oczekiwałem rozsądku w sprawach ukraińskich, to raczej taka sama naiwność, choć próbują jakoś to tłumaczyć (geopolityka, Rosja…). Wspólna polityka polsko – ukraińska to utopia, dopóki istnieć tam będzie kult Bandery. Wielu współczesnych upowców, tak jak ich ojcowie, nienawidzi Polski w sposób naturalny, bo na antypolskości zostali wychowani i ukształtowani. Chociaż są to najczęściej jednostki, to jednak posiadające jakieś wpływy, dyrektorzy, popi, ludzie mediów i niestety także część polityków. Nie widzę tu dobrego rozwiązania, a zakłamywanie historii też do niczego dobrego nie doprowadzi.

  24. Pisiory okazują się tak samo bezczelni jak poprzednia ekipa. Usta mają pełne szczytnych haseł, a jak widać po konkretnych czynach, uprawiają politykę historyczną tak samo wstydliwą i upadlającą, kpią z Rodaków Kresowych. Chorobliwe zamroczenie doktryną Giedroycia nie ustępuje.

  25. Stanisław z Poznania

    Lobby ukraińskie trzyma się mocno, mają wpływy we wszystkich partiach, wśród polityków (Kowal, Szczerski, Michał Kamiński, Dworczyk…), w mediach (Romaszewska-Guzy, Przełomiec, Żurawski vel Gajewski…). Ta nominacja ambasadora świadczy, że niestety „dobra zmiana” niekoniecznie jest czymś pozytywnym.

  26. Już widać, że w polityce zagranicznej z naszymi wschodnimi sąsiadami nie będzie „dobrej zmiany”
    12 października 2007 Roman Szuchewycz został pośmiertnie nagrodzony tytułem Bohatera Ukrainy przez prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę
    A to parę cytatów z rozkazu z 1944 r. Szuchewycza do OUN

    * Śmierć jednego Lacha to metr wolnej Ukrainy, albo będzie Ukraina albo
    lechicka krew po kolana, Polaków w pień wyciąć.
    * W związku z sukcesami wojsk sowieckich konieczne jest przyspieszenie
    likwidacji Polaków, muszą zostać całkowicie zgładzeni, ich wioski spalone
    (…) ludność polską należy zniszczyć.

Comments are closed.