Po obejrzeniu w TVP Polonia programu „Nad Niemnem” z dnia 27 marca 2017 roku naszedł mnie wielki żal za Polaków na Białorusi, którzy tak niefortunnie muszą zadowalać się samowolnym czy jak kto woli narzuconym prezesowaniem Andżeliki Borys.

Drugi już raz w historii mają to nieszczęście, że tak arogancka osoba „zajmuje się” ich sprawami. Wielkim echem odbiła się sprawa dziwnego wyboru, a może trzeba użyć zwrotu przewrotu, w Związku Polaków na Białorusi w grudniu ubiegłego roku. Zamieszanie z listą delegatów zaowocowało tym, że zaledwie kilkoma głosami z prawie 200 uczestników, Borys przejęła Związek. Na efekty tego „przejęcia” nie trzeba było długo czekać. Bardzo szybko okazało się, że Związek pod jej kierownictwem po raz kolejny zaczął być targany konfliktami. Niestety, tak jak w czasach jej pierwszej prezesury, ZPB jest rozbijany. A szkoda, gdyż ostatnio nieźle funkcjonował, został w ostatnich latach odbudowany przez poprzedniego prezesa Mieczysława Jaśkiewicza. Znowu stał się wiodącą siłą polskiej mniejszości w tym kraju. Aż do momentu, gdy znów na jego horyzoncie pojawiła się Andżelika Borys. Ponownie rozpoczęły się wewnętrzne konflikty i rozbijackie działania. Po zaskakującym przejęciu władzy urzędowanie rozpoczęła od wyrzucenia swojego poprzednika Jaśkiewicza. Być może bała się siły jego autorytetu czy konkurencji z jego strony. Od biedy można by to było jeszcze wytłumaczyć. Ale już wyrzucenie ze Związku pani Heleny Dubowskiej, zastępcy prezesa, dyrektor polskiej szkoły w Grodnie, aktywnej działaczki oświaty polskiej, jest nie tylko nieporozumieniem, ale i wielką szkodą. Bo po sparaliżowaniu ZPB teraz paraliżowane jest przez Borys szkolnictwo. Jest to rodzaj kolejnego zamachu na jedyną sprawnie działającą organizację, jaką jest Macierz Szkolna. Właśnie we wspomnianym programie telewizyjnym powiadomiła, że teraz będzie zakładać oddziały Macierzy przy „wyczyszczonym” ZPB, który sama osłabia. Tym samym „decyzja” ta osłabiać ma Macierz Szkolną, która dzięki przewodniczeniu Stanisława Sienkiewicza nadal jest najbardziej efektywnie i pozytywistycznie działającą organizacją polską na Białorusi. Nie powstrzymują Borys od tych niecnych i rozbijackich działań nawet wygłaszane zdania zasłużonych autorytetów, takich jak pułkownik AK Prezes Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi Weroniki Sebastianowicz

Patrząc na ostatni marcowy program „Nad Niemnem” odnosi się nieodparte wrażenie, że jego scenariusz przypomina styl sowiecki. Bo jest to czołobitny panegiryk ku czci Borys, chociaż ona sama nie ma realnych osiągnięć, oprócz rozbijania i skłócania polskiego środowiska na Białorusi. Wydaje się, że nieprzypadkowo też pojawia się często w kadrze w asyście Michała Dworczyka, który, jak mówią Polacy na Białorusi, mocno przyczynił się do osłabienia i rozbicia polskich organizacji. Byłem wielce zdziwiony, że takie programy mające charakter sowieckiej laurki, mogą jeszcze funkcjonować współcześnie w publicznej telewizji. Ale gdy wszedłem na jej stronę internetową i zobaczyłem w niej reklamę dawnych programów Tomasza Lisa zrozumiałem, że ludzie odpowiedzialni w rządzącym dziś Polską PiS za politykę wschodnią, to jedno wielkie szkodnictwo dla sprawy polskiej. Mało tego, że z ich inspiracji jest prowadzone kolejne osłabianie Polaków poprzez obsadzanie na ważnych stanowiskach takich ludzi jak Borys, to tworzone są jeszcze takie programy jak ten marcowy „Nad Niemnem”. Zresztą na Ukrainie jest podobnie, poprzez działanie Fundacji Wolność i Demokracja, a to jest przecież też dziecko Dworczyka, polskość zanika. Ale za to pompuje się miliony w niby polskojęzyczne media i wspiera się aż kilkanaście tytułów prasowych nawet tam, gdzie nie ma czytelników.

Niestety, chyba właśnie o to chodzi tak zwanym „rozwalaczom polskości” na Kresach, współczesnym giedroyciowcom, którzy tak marnotrawią fundusze przeznaczone na polskość. Dzieje się tak również poprzez stawianie na skompromitowane i konfliktowe osoby. Ale mimo wszystko żywię głęboką nadzieję, że szkodnicy polskiej sprawy na Wschodzie zostaną przez kierownictwo PiS-u odsunięci i polskość na dawnych Kresach Rzeczypospolitej nareszcie zacznie być wzmacniana przez polskie władze na przekór giedroyciowcom i różnej maści salonowcom.

Leon Kruczkowski

(materiał nadesłany)

  1. Hm, czytam i uwierzyć trudno…. Ale jak się bliżej przyjrzeć, to coś jest na rzeczy. Im większa ta „pomoc” tym mniej polskości. Czyżby naprawdę o to chodziło tym, którzy odpowiadają za politykę wschodnią?

  2. Ten tekst nie nastraja optymistycznie. Wygląda na to że „dobra zmiana” może ostatecznie pogrążyć polskość na bliskich nam Kresach.

  3. Minister Waszczykowski co najwyżej popełnia gafy. Ale prawdziwa tragedia jest na PiS-owskim zapleczu zwanym eksperckim. Bo tacy „fachowcy” od spraw wschodnich jak Dworczyk, Żurawski vel Grajewski, Kowal, Jurasz, Sakiewicz, Przełomiec – oni gwarantują tragedię, ale niestety nie troskę o polski interes.

  4. W tym wszystkim najbardziej żal Polaków z Kresów, którzy są cynicznie rozgrywani przez różne układy polityczne III RP.

  5. Ukraina – załatwiona
    Białoruś – już też załatwiona
    Litwa – trzeba jeszcze popracować i rozbić polską społeczność

    taka jest rzeczywista polityka wschodnia…

  6. do Piotr Stefańczyk
    Masz rację tyle że Dworczyk wyszedł do MON po tym jak rozwałił Związek Polaków na Białorusi, tak to wygląda ta smutna prawda.

  7. z tą Borys to jest taka dziwna sprawa. Jedną ręką rozwala po raz drugi Związek Polaków na Białorusi, a z drugiej udaje, że walczy o polskie szkoły i ostro atakuje państwo białoruskie. Wyszło szydło z worka. Widać dostała zadanie, aby nie doszło do zbliżenia Polski z Białorusią, na czym zależy obecnemu rządowi w Polsce o czym mówił zresztą minister Waszczykowski. Z tego jej zachowania można wyciągnąć jeden wniosek dla Polski. To potencjalne zbliżenie Polski i Białorusi (co byłoby historycznie uzasadnione, bo nie mieliśmy ze sobą konfliktów) nie jest oczywiście wygodne dla Rosji, ale jeszcze bardziej dla Niemców, bo oznaczałoby to silniejszą Polskę. Dlatego za czasów rządów PO i Tuska robiono wszystko by zepsuć relacje z Mińskiem. Zresztą przyjaciółka Tuska, czyli Andżelika Borys będąc na ich usługach rozwalała Związek Polaków i to niestety skutecznie. A teraz przefarbowała się i przykleiła do Dworczyka. I też za jego wiedzą, może i udziałem, , po raz drugi niszczy i rozbija Związek Polaków. Dowodem na to jest wyrzucenie zasłużonych działaczy – Prezesa Jaśkowiaka i b. dyrektor Dubowskiej. Przyzwolenie na rozbijackie działania Borys nie służą polskiemu interesowi i przyczyniają się do niszczenia polskości na Kresach. Mam nadzieję, że dowie się o tym prezes Kaczyński i na Białorusi przestanie być kontynuowany interes PO/Niemiecki

  8. Takie są „zasługi” III RP – ledwie dwie szkoły na Białorusi… Słaby i podzielony Związek Polaków, w który stale ingeruje Warszawa.
    Polskie organizacje na Białorusi i na Ukrainie w zasadzie są w rozsypce, dzięki pomocy różnych „Dworczyków”…

  9. Niby Dworczyk jest w MON, a jednak jego „duch” dalej trzyma łapę na sprawach Polaków za granicą. I niestety jest to „łapa” niedźwiedziej przysługi.

    Drugi raz stanowisko obsadzono Borys i drugi raz dochodzi do rozbicia polskiej społeczności.

Comments are closed.