Początek września co roku kojarzy się z nowym rokiem szkolnym i powrotem dzieci do szkół. Ale jest szczególna grupa uczniów, dla których słowo „szkoła” jest wyjątkowym przeżyciem, które pamiętać będą do końca życia, to najmłodsi uczniowie, pierwszoklasiści. Dla nich symboliczne przekroczenie progu szkoły to wielkie wydarzenie, ale to również wyjątkowe wydarzenie dla ich rodziców, którzy dobrze wiedzą, że szkoła jest oknem na świat dla młodego człowieka.

A jak początek roku szkolnego 2024/2025 zapamiętają polskie dzieci i ich rodzice na Litwie? Raczej fatalnie i to w atmosferze skandalu wywołanego brakiem, pierwszy raz od wielu lat, wyprawki szkolnej, którą pierwszoklasiści uczęszczający do polskich szkół na Litwie, przede wszystkim na Wileńszczyźnie, otrzymywali z Polski za pośrednictwem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.

Nieudacznictwo, zaniedbanie czy sabotaż?

Czy to zwykłe nieudacznictwo, urzędnicze zaniedbanie, sabotaż, a może celowe działanie na szkodę polskiego szkolnictwa na Litwie i świadome psucie wizerunku Polski i polskiego rządu w oczach naszych Rodaków na Kresach i na arenie międzynarodowej? Każda z tych opcji źle świadczy o osobach odpowiedzialnych za wykonanie tego zadania w imieniu Rzeczypospolitej. To skandal i pospolite szkodnictwo dla sprawy polskiej. W najłagodniejszej wersji to niedopełnienie obowiązków skutkujące fatalnym pijarem dla polskich władz. A może jest tak, że ktoś sprzeniewierzył środki na ten ważny cel, służący wzmacnianiu polskości i polskiej oświaty oraz służący nauczaniu w języku polskim polskich dzieci na Litwie? Sprawa musi zostać dogłębnie wyjaśniona przez polskie władze, aby nigdy więcej się nie powtórzyła, a osoby odpowiedzialne za ten bezprecedensowy skandal muszą ponieść odpowiedzialność i zostać zdymisjonowane, bo takie są zasady w państwach praworządnych.

Uczniowie bez tornistrów

Do szkół polskich na Litwie przyszło w tym roku szkolnym około 1000 pierwszaków. Uczniowie pierwszych klas tradycyjnie otrzymywali z Polski wyprawki, w skład których wchodziły przybory potrzebne przyszłym uczniom, ergonomiczne plecaki wypełnione potrzebnymi dodatkami, takimi jak kredki, farbki, zeszyty czy piórniki. To była znacząca pomoc dla polskich rodzin. Jakież było zaskoczenie rodziców i smutek dzieci, gdy okazało się, że w tym roku wyprawki nie dotarły. Uczniowie musieli rozpocząć naukę bez podstawowych przyborów szkolnych, a rodzice udać się szybko na zakupy. Tradycyjne polskie msze święte na rozpoczęcie roku szkolnego odbyły się bez święcenia tornistrów. Nie było też zwyczajowego, uroczystego wręczania dzieciom wyprawek szkolnych w Domu Kultury Polskiej w Wilnie i w szkołach, na których częstymi gośćmi byli politycy z Polski, w tym ministrowie, senatorowie i posłowie Rzeczypospolitej. Odbywało się to zawsze w świątecznej atmosferze. To było święto polskiej szkoły i polskiej edukacji na Wileńszczyźnie. To była też promocja polskich szkół. A tu niemiła niespodzianka. W tym roku nie było nic. To wielki wstyd dla państwa polskiego. I tylko szkoda tych małych dzieci, które czekały z radością na rozpoczęcie roku szkolnego, a sprawiono im wielki zawód. Szkoda też rodziców, którzy z poświęceniem dla polskiej sprawy zapisali swoje dzieci do polskich szkół, szkoda ich wielkiego zaufania, które teraz władze polskie będą musiały u nich na nowo odbudować po kompromitacji niekompetentnych urzędników.

Winni skandalu muszą ponieść odpowiedzialność

Najwięcej wątpliwości budzi wykonawca zlecenia. Projekt realizowany jest przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie, której prezesem jest Mikołaj Falkowski. Wokół jego osoby przez lata narosło wiele kontrowersji. W sprawie Falkowskiego interwencję u premiera RP podejmowali jakiś czas temu polscy europosłowie, zarzucając mu „szkodzenie” Polakom na Litwie. Zasłynął on też negatywnie promując wprowadzenie szkodliwego, łotewskiego modelu szkolnictwa polskiego na Litwie, według którego więcej przedmiotów nauczanych miałoby być w języku państwowym zamiast polskim. Dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media i protestach wielu organizacji oraz polityków, Falkowski rakiem zaczął wycofywać się ze swoich dziwacznych, szkodzących polskiej oświacie na Wileńszczyźnie pomysłów. Dlatego zasadne wydaje się pytanie, czy tym razem, brak wyprawki szkolnej dla pierwszoklasistów na Litwie to przypadek, czy też celowe działanie destabilizujące relacje na linii polskie władze – polska Wspólnota na Litwie. Sprawa wymaga zbadania przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz komisje senackie i sejmowe zajmujące się Polonią i Polakami za granicą. Im szybciej się to stanie, tym lepiej, aby urzędnicza niekompetencja, zaniedbanie, a może celowe szkodliwe działanie nie miało negatywnego wpływu na edukację polskich dzieci na Wileńszczyźnie. Winni skandalu muszą ponieść odpowiedzialność. A wyprawki dla pierwszoklasistów powinny jak najszybciej dotrzeć do uczniów, aby ratować dobry wizerunek Macierzy w oczach dzieci i ich rodziców. Lepiej późno niż wcale.

Adam Horoszko dla portalu prawy.pl

Fot. facebook.com

  1. Ha ha, Falkowski przysłał wyprawki na Litwę 10 września !!! Teraz jeszcze trzeba czasu żeby je rozdzielić. Czy on nie wie że rok szkolny staruje na początku miesiąca a nie w połowie ?? I że rodzice już sami pokupowali potrzebne dzieciom przedmioty ??
    Wstyd, żenada, skandal !!

  2. Natychmiastowa dymisja Falkowskiego! Oraz sprawdzenie jego dotychczasowych czynów! W razie konieczności, surowe osądzenie!

  3. Ile jeszcze skandali musi wywołać Falkowski, żeby ktoś z rządu, zwłaszcza polskiego MSZ, poważnie przyjrzał się jego działalności, która przynosi szkody sprawie kresowej? Przecież taka osoba nie powinna ani dnia dłużej pełnić funkcji w rządowej fundacji, dysponującej wielomilionowym budżetem, pochodzącym z kieszeni polskiego podatnika.

  4. Brak tych wyprawek, które już były niejako tradycją, to policzek wymierzony Polakom na Litwie przez urzędników Fundacji PPnW, a moralną odpowiedzialność ponosi za to Falkowski jako prezes.

  5. Dobrze że zwrócono uwagę na działalność Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie i przypomniano te wcześniejsze skandale z udziałem p. Falkowskiego, np. gdy zachęcał do wprowadzenia w szkołach polskich na Litwie tzw. modelu łotewskiego – co oznaczałoby de facto likwidację polskiej oświaty. Trudno pojąć jak człowiek o takich niezdrowych zapatrywaniach może być od tylu lat prezesem tak poważnej rządowej fundacji. Chyba nie tak powinno wyglądać pomaganie Polakom na Kresach jak to sobie p. Falkowski wyobraża.

  6. W tym wszystkim to najbardziej szkoda tych naszych małych dzieci, które pierwszy raz poszły do szkoły, liczyły tak jak ich poprzednicy i rodzeństwo na prezent z Macierzy, który też był zachętą do nauki polskiego, a tu masz… Bez słowa wyjaśnienia dzieci zostały na lodzie. Kto normalny tak krzywdzi dzieciaki? Przecież one tę traumę zapamiętają na wiele lat.

  7. Jako wysoki urzędnik państwa polskiego, Falkowski przynosi wstyd i szkody, bo zupełnie nie pojmuje interesu kresowego.

  8. To jest wielki skandal! Niestety ofiarami tych haniebnych zaniedbań czy też celowych działań, są niewinne małe dzieci-pierwszaki, które miały nadzieję otrzymać (tak jak poprzednie roczniki) wyprawkę szkolną.

Comments are closed.