Radując się ze zmartwychwstania Chrystusa, pragnę przekazać Wam jak najlepsze życzenia świąteczne. Przeżywanie świąt wielkanocnych w czasie pandemii skłania mnie, by Wam życzyć zdrowia i bezpieczeństwa oraz pokoju w sercach, w Waszych rodzinach i w miejscach pracy. Do tych życzeń, powszechnie składanych chcę dołączyć jeszcze jedno życzenie: nadziei.

Życzenie nadziei podyktowane jest nie tylko kontekstem społecznym, ale przede wszystkim wiarą w zmartwychwstanie Jezusa. Być chrześcijaninem to znaczy złożyć nadzieję w Chrystusie! (zob. Ef 1, 12). On, Chrystus zmartwychwstały, jest Nadzieją, która podtrzymuje całe nasze życie i mocą, której możemy stawić czoła teraźniejszości (por. Benedykt XVI, Spe salvi). Na tę nadzieję związaną z osobą Zmartwychwstałego Pana wskazuje Orędzie Wielkanocne proklamowane podczas liturgii Wigilii Paschalnej, sławiące noc zmartwychwstania, która „oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi”. Jako chrześcijanie jesteśmy zatem w tej uprzywilejowanej sytuacji, że wobec doświadczanych nieszczęść – różnorakich cierpień i chorób, przeżywanych tragedii i śmierci – smucimy się i płaczemy, ale nie jako ci, którzy nie mają nadziei (zob. 1 Tes 4,13). Nadzieja złożona w Chrystusie, w przeciwieństwie do nadziei pokładanej tylko w sobie lub w innych ludziach, nigdy nie zawodzi, lecz prowadzi do wysławiania Boga słowami św. Piotra: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo nas zrodził do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego” (1 P 1,3-4).

Jezus, składając w nasze serca skarb nadziei pragnie, byśmy się nią dzielili z naszymi bliźnimi, byśmy stawali się świadkami nadziei. Przekonanie to wypływa z opisów ewangelicznych, które są nam dobrze znane. Pamiętamy jak Jezus zmartwychwstały polecił Marii Magdalenie, Joannie i Marii iść do Galilei i opowiedzieć Jego uczniom, co je spotkało, a raczej kto je spotkał (zob. Łk 24,1-11). Kobiety wykonały to polecenie. Podobnie zachowali się dwaj uczniowie uciekający z ciężkimi i przestraszonymi sercami z Jerozolimy do Emaus (zob. 24,13-35). Kiedy rozpoznali swego Mistrza, z ożywioną nadzieją wrócili, oznajmiając, że Chrystus prawdziwie zmartwychwstał.

Dzisiaj tak wielu ludzi pozbawionych jest nadziei pokładanej w Chrystusie. Do tego przyczyniły się nie tylko nieszczęścia, zło doświadczone, różne formy cierpienia duchowego i fizycznego, a więc to wszystko, co jest nieuniknione w życiu. Przyczyną zawiedzionej nadziei w Chrystusie były i są niekiedy grzechy popełnione przez Jego uczniów, przez tych, którzy zamiast być świadkami stali się gorszycielami. To prowadzi niektórych nawet do opuszczenia wspólnoty Kościoła i pozbawienia się możliwości spotkania ze zmartwychwstałym Panem, obecnym w sakramentach świętych. Wobec takich sytuacji tym bardziej winniśmy być czujni i pracować nad naszą nadzieją, by ona się uwidaczniała w naszym postępowaniu i miała moc przybliżania innych do Chrystusa. W klimacie świąt wielkanocnych chciałbym też zachęcić Was do korzystania ze źródła nadziei, jakim jest Eucharystia. Msza święta pozwala nam bowiem spotkać się z Jezusem i wejść w tajemnicę Jego śmierci i zmartwychwstania. Rozumiem, że z powodu odległości czy pracy lub panujących obecnie restrykcji wywołanych pandemią nie zawsze jest możliwe przybycie do świątyni na niedzielną Eucharystię. Zasadą jednak niech będzie obecność, a nieobecność wyjątkiem.

Nie do przecenienia jest także troska, aby Msza święta była tak celebrowana, by służyła pogłębieniu więzi z Jezusem. Dlatego serdecznie dziękuję wszystkim, którzy dbają o poziom liturgii: księżom sprawującym Eucharystię, siostrom zakonnym z oddaniem posługującym w świątyniach, osobom świeckim pełniącym funkcję nadzwyczajnych szafarzy komunii świętej, posługującym w charakterze organisty i kościelnego oraz ministrantom, lektorom, kantorom, członkom scholii i chórów. Jestem wdzięczny katechetom za nauczanie i wprowadzanie uczniów w dojrzałe przeżywanie Mszy świętej. Miejcie jak najwięcej satysfakcji i radości, że Waszym zaangażowaniem służycie Jezusowi zmartwychwstałemu oraz pomagacie innym stawać się wiernymi Jego uczniami i świadkami!

Podczas każdej Mszy świętej celebrans przypomina uczestniczącym w niej wiernym, że na ołtarzu dokonuje się wielka tajemnica wiary. To prawda, ale Mszę świętą możemy również nazwać wielką tajemnicą nadziei, gdyż w jej trakcie karmimy się słowem Bożym, które jest słowem życia wiecznego (J 6,68) i chlebem eucharystycznym, który, jak zapewniał Jezus, jest chlebem dającym życie wieczne (por. J 6,51). Eucharystia wychodzi więc naprzeciw największej nadziei człowieka, jaką jest nadzieja wiecznego i szczęśliwego życia. Pan Bóg nie zapewnia nam ziemi obiecanej na tym świecie, jak swego czasu narodowi izraelskiemu. I nie posługuje się zwyczajnym chlebem niczym manną, którą zsyłał na osłabionych duchowo i fizycznie Izraelitów wracających z wygnania do ojczystej ziemi Kanaan. Pan Bóg daje natomiast coś znacznie cenniejszego – słowo i ciało Jezusa, które gwarantują spełnienie się najgłębszej i zarazem najśmielszej nadziei, jaką tylko człowiek mieć może.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzieląc z Wami radość ze zmartwychwstania Jezusa i z możliwości spotykania się z Nim w Eucharystii, modlę się, by w Waszym życiu wypełniły się słowa św. Pawła, że „nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Z nadzieją, że tak się stanie z serca Wam błogosławię w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego!

 

bp Wiesław Lechowicz

Delegat KEP ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej

Przewodniczący Komisji ds. Polonii i Polaków za Granicą