Sejm Litwy przyjął projekt Ustawy o pisowni imion i nazwisk zezwalający na zapis godności z użyciem alfabetu łacińskiego. Polacy na Litwie będą mogli skorzystać wyłącznie z litery  „w“ spośród trzech zaaprobowanych liter – w, x, q. Zmiany nie obejmują żadnych liter ze znakami diakrytycznymi aktualnych dla Polaków na Litwie: ą, ć, ę, ł, ń, ó, ś, ź, ż. Jeśli prezydent złoży podpis pod projektem, wejdzie on w życie 1 maja br.

Choć projekt, który 11 stycznia trafił pod obrady Sejmu i w pierwszym czytaniu doczekał się poparcia Sejmu, popierają go również posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie- Związku Chrześcijańskich Rodzin, to uczulają, że nie umożliwia on Polakom na Litwie zapisywania imion i nazwisk w pisowni oryginalnej, gdyż nie przewiduje aż dziesięciu polskich liter ze znakami diakrytycznymi.

Jak podkreśliła poseł Rita Tamašunienė, zapis imion i nazwisk w oryginale jest kwestią od lat podnoszoną przez mniejszości narodowe, a AWPL-ZChR składała wiele projektów legislacyjnych w tym temacie, jednakże za każdym razem w parlamencie brakowało do ich przyjęcia woli politycznej. Tak się stało również niedawno, kiedy posłowie AWPL-ZChR Rita Tamašunienė, Beata Pietkiewicz i Czesław Olszewski zgłosili własną poprawkę, by nielitewskie nazwiska mogły być zapisywane zgodnie z pisownią oryginalną (z użyciem dodatkowych 10 liter ze znakami diakrytycznymi), lecz ta poprawka została przez większość sejmową odrzucona.

– Część posłów litewskiego parlamentu chciała, by nowa ustawa miała zastosowanie wyłącznie wobec obywateli, którzy wstąpili w związki małżeńskie z obcokrajowcami, ale wszyscy obywatele powinni być traktowani jednakowo – uczulała Tamašunienė. – Każdy powinien mieć prawo, by jego nazwisko zostało zapisane zgodnie z oryginalną pisownią – dodała.

Niestety, swoją postawą kolejny raz nie zadziwiła premier Ingrida Šimonytė, która, komentując przyjęcie Ustawy o pisowni nazwisk, wyraziła pozycję podobną do tej, którą przedstawiła minister sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska. Ta ostatnia oznajmiła, że jeszcze nie jest odpowiedni czas na przyjęcie ustawy, zgodnie z którą nielitewskie nazwiska mogłyby być zapisywane zgodnie z pisownią oryginalną (z użyciem znaków diakrytycznych). Biorąc pod uwagę fakt, że każda osoba ma prawo do imienia i nazwiska, godność bowiem jest kwalifikowana jako podstawowe prawo człowieka – ta postawa premier Šimonytė, jak też minister Dobrowolskiej, jest trudna do zrozumienia, bowiem w obliczu jednoznacznego łamania praw człowieka naruszenia te powinny być bezzwłocznie  zlikwidowane, zaś prawa człowieka zapewnione ze skutkiem natychmiastowym.

  1. Tak naprawdę Sejm Litwy zgodził się jedynie na jedną literę – w. Czyli tę najbardziej ważną dla Litwinek wychodzących za mąż za obcokrajowców, tych różnych Wilsonów…

  2. O ile jeszcze litewski nacjonalizm Šimonytė można jakoś tłumaczyć, to już postawa tęczowej ministry Dobrowolskiej, niekiedy (chyba tylko dla zmylenia wyborców) przedstawianej jako Polka, to już zupełny skandal i niedorzeczność! Oto bowiem ministra sprawiedliwości wyraźnie opowiada się za łamaniem praw obywatelskich (sic!). Oczywiście tych praw przysługujących Polakom na Litwie, bo już seksualnych odmian LGTB plus coś tam jeszcze, to Dobrowolska broni z pełną determinacją.

  3. Brawo dla ZPL i AWPL-ZChR za konsekwentną walkę o prawo do prawidłowego zapisu naszych nazwisk.
    Ale postawa Dobrowolskiej to skandal i hańba!

Comments are closed.