Wprawdzie mamy już nowy rok, ale przekonujemy się, że metody działania co poniektórych osób, zasługujących na miano grabarzy Kresów, pozostały stare i dobrze znane. Oto ludzie powiązani z siłami, które zawsze szkodzą polskości na Kresach, porozsyłali do polskich parlamentarzystów maile zawierające nieprawdziwe informacje, wręcz atak na polskie organizacje na Litwie. To nie pierwszy raz, gdy próbuje się psuć wizerunek i zniesławiać naszych Rodaków z Litwy, którzy trwają w polskości, bronią jej i pielęgnują, pomimo wszelkich przeciwności, jakie stwarzają litewskie władze. A jak można się przekonać, w tym zwalczaniu polskości biorą udział także niektóre polskie środowiska, co musi szczególnie smucić i skłaniać do głębszej refleksji.

Tym razem nagonka została wycelowana w posłów Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin. Litewscy nacjonaliści, nie po raz pierwszy wspierani przez polskojęzyczne media grupy ZW Czesława Okińczyca, w całkowicie fałszywym świetle przedstawili wypowiedź posła polskiej frakcji litewskiego Sejmasu. Jeden z litewskich konserwatystów zaatakował posła AWPL-ZChR Zbigniewa Jedzińskiego za wpis na portalu społecznościowym. Tymczasem poseł Jedziński jest powszechnie znany ze swojej pryncypialnej postawy. Nawet w czasach sowieckich zdecydowanie wyrażał swoje antykomunistyczne poglądy i jako jeden z bardzo nielicznych współczesnych polityków nie należał do żadnych sowieckich organizacji dziecięcych czy młodzieżowych, nawet powszechnych pionierów. Natomiast internetowe wpisy posła Jedzińskiego są wyłącznie jego prywatnym zdaniem, często wyraża on swe poglądy pacyfistyczne, niekiedy z sarkazmem, niekiedy zaś w tonie poważnym. Czynienie mu z tego zarzutów i jednocześnie atakowanie całej partii AWPL-ZChR jest po prostu cynicznym szubrawstwem. To celowe szkalowanie dobrego imienia poważnej i szanowanej polskiej partii, cieszącej się zdecydowanym uznaniem mieszkańców Wileńszczyzny – na co wskazują znakomite wyniki wyborów samorządowych, europejskich, prezydenckich czy sejmowych. To ewenement na skalę światową, by partia mniejszości narodowych odnosiła takie sukcesy, pomimo wszelkich czynionych jej trudności i dyskryminacji.

Rodzi się zatem pytanie: o co właściwie w tym całym zamieszaniu chodzi? Wygląda na to, że litewskie służby kolejny raz dokonują antypolskiej prowokacji medialnej. Można przypuszczać, że celem tych niecnych postępków jest próba rozbijania organizacji kresowych. Dodajmy, dalszego rozbijania, bo przecież polskie organizacje na Ukrainie czy Białorusi już praktycznie zostały całkowicie unicestwione, działają w formach szczątkowych, nie stanowią obecnie żadnej poważnej siły. Teraz „teatr działań” przenoszony jest na Litwę, gdzie jeszcze ostały się mocne i niezależne organizacje społeczne (ZPL) czy właśnie polityczne (AWPL-ZChR). A to jest solą w oku tych, którym polskość na tych ziemiach jest nie w smak. Na Białorusi, wykorzystując nieuczciwe działania i dopisywanie do listy delegatów osób „przywiezionych”, odsunięto na ostatnim zjeździe od kierowania Związkiem Polaków uczciwego prezesa pana Jaśkiewicza i teraz można oczekiwać dalszego spadku wiarygodności tej organizacji. Przywrócono zaś na to stanowisko Andżelikę Borys, która odpowiada za rozbicie Związku Polaków przed kilkoma laty, po czym wyjechała do Ameryki. To ta sama pani, która krytykuje ministra Waszczykowskiego. Dlatego dziwi, że te rozbijackie działania na całych kresach są czynione przy pomocy ludzi odpowiadających w MSZ i PiS za politykę kresową, czyli za wiedzą Michała Dworczyka i Jana Dziedziczaka. A wszystko ze szkodą dla Polaków na Kresach, a nawet wbrew ich woli. To skandal. Na Ukrainie do głosu dochodzą osoby o otwarcie pro-banderowskich poglądach, a nowo mianowany ambasador Piekło wprost bezczelnie zaatakował wybitnego znawcę spraw kresowych księdza Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego. A teraz wysiłki niszczycieli kresowej polskości kierują się przeciwko Polakom z Litwy.

Smutne jest to, że litewskich nacjonalistów zwalczających polskość, ochoczo wspierają niektóre siły nazywające się rzekomo polskimi. Przoduje w tym prezes ZW Czesław Okińczyc i jego wierni współpracownicy, medialni wykonawcy jego zamierzeń: Aleksander Radczenko (litewski urzędnik rządowy i liberał, publicysta najbardziej zaangażowany w atakowanie polskich organizacji), Jacek Komar (sam określający siebie jako „lituanizowany”, doradca mera Wilna usiłującego burzyć polskie szkolnictwo) czy Andrzej Pukszto (wykładowca akademicki, który uwiarygodnia litewską propagandę). Całość nadzoruje oczywiście sam Okińczyc, postać wyjątkowo przebiegła, która z jednej strony bezceremonialnie uderza w jedność organizacyjną polskich stowarzyszeń na Wileńszczyźnie, a z drugiej pełnymi garściami czerpie pieniądze na swoje biznesy medialne od polskiego podatnika. Ten człowiek jest zamieszany w rozmaite podejrzane biznesy i afery, z nielegalnym wyciąganiem pieniędzy włącznie. Można o tym szerzej poczytać we wcześniejszych publikacjach:

http://mojekresy.pl/komu-wojna-komu-krowka-dojna-czyli-jak-wyciaga-kase-okinczyc

http://mojekresy.pl/kto-zdradza-polakow-na-litwie

http://mojekresy.pl/za-pieniadze-polskiego-podatnika-jaguary

http://mojekresy.pl/wilki-w-owczej-skorze-czyli-ich-cyniczne-przefarbowanie-sie

Pośrednikiem w przepływie pieniędzy z Polski do organizacji kresowych są fundacje Wolność i Demokracja oraz Pomoc Polakom na Wschodzie. W obu „szarą eminencją” jest Michał Dworczyk, obecnie poseł, a tak naprawdę osoba skupiająca w swoich rękach całość krajowej polityki wschodniej. Dworczyk wraz z grupka swoich kompanów (Dzięciołowski, Bućko) praktycznie zmonopolizował sprawy kresowe z finansowymi włącznie, dlatego zasadne wydaje się pytanie, kto tak naprawdę kreuje polską politykę kresową, czy nominalnie właściwy do tego Minister Spraw Zagranicznych, czy jednak Dworczyk i jego świta? Bo z oceny faktów wynika, że chyba jednak ta druga grupa, co niestety służy głównie siłom rozbijającym polskość na Kresach. Czy o takich szkodliwych dla MSZ i samej partii PiS poczynaniach wie Minister Waszczykowski i Jarosław Kaczyński? Bo jeśli tak dalej będzie prowadzona polityka panów Dworczyka i Dziedziczaka, to dojdzie do zniszczenia ostatnich polskich organizacji na Kresach, a oni sami staną się grabarzami polskości na Białorusi, Litwie i Ukrainie.

Atakowanie Kresowiaków za trwanie przy polskości i wyznawanych zasadach powtarza się często i w różnych okolicznościach. Niekiedy fałszywa antypolska propaganda bywa prowadzona, o ironio, również w języku polskim i za pieniądze z budżetu polskiego państwa. Warto to wszystko mieć na uwadze, by nie ulec brudnym manipulacjom i oszczerstwom. Obowiązkiem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej jest z wielką starannością wypełniać swoje dziejowe zobowiązanie, naprawdę wspierając i chroniąc Polaków i polskość na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Bronić Rodaków przed jawną lub ukrytą dyskryminacją, której doświadczają, bez wchodzenia w szkodliwe, doraźne układy polityczne z władzami tych państw oraz bez ulegania zatrutemu jadowi antypolskiej propagandy, której celem jest walka z polskością na Kresach. Czas na przebudzenie w tej sprawie, dopóki nie jest za późno. Bo jak na razie, Polakom na Kresach wbijany jest nóż w plecy.

Antoni Matulewicz

(materiał nadesłany)

  1. Czy Studium Europy Wschodniej prowadzi dywersję polityczną?

    Dr Adam Balcer, wykładowca Studium Europy Wschodniej UW w raporcie dla Instytutu WiseEuropa stawia kontrowersyjne i skandaliczne tezy o „polskim zaangażowaniu w Holokaust” , którego „skala jest nadal zdecydowanie niedoceniana w dzisiejszej Polsce”

    Dr Adam Balcer jest związany jako wykładowca ze Studium Europy Wschodniej UW. Wcześniej krytycznie wypowiadał się nt. filmu „Wołyń”. Twierdził, że „ten film to zmarnowana szansa na realne pojednanie z Ukraińcami”.

    Dołączył tym samym do grona Żurawskiego vel Grajewskiego, Dworczyka, Piekło. Potwierdził także jak Studium Europy Wschodniej kształci i jakie ma poglądy. Dworczyk również jest wychowankiem tegoż Studium.

    Raport generalnie krytycznie opisuje i ocenia rozwój idei i formacji narodowych w Polsce i na Węgrzech, odnosząc się jednak wyraźnie do PiS w Polsce i Fideszu na Węgrzech. – Polska i Węgry są wyjątkowymi przypadkami w Europie, ponieważ są rządzone przez rządy pojedynczych partii „miękkich” prawicowych, narodowych populistów – twierdzi Balcer.

    Dalej pisze również, że „stawianie się na pierwszym miejscu w perspektywie bycia ofiarami i bohaterami, umożliwia mainstreamowym polskim i węgierskim elitom i społeczeństwom unikanie poważnej konfrontacji ze swoją trudną przeszłością”.

    Możemy wyciągnąć z tego dwa wnioski:
    1. Kiedy rządzą ludzie mający przede wszystkim dobro swojego kraju na względzie jest to złe. Natomiast kiedy sprzedajemy polski majątek za granicę i tam też wyprowadzamy kapitał to jest to ok według liberalnych wykładowców.

    2. Wychodzi dwulicowość, obłuda i manipulacja. doktorek zarzuca unikanie konfrontacji z własną historią – to jak nazwać to co robili i robią Ukraińcy w sprawie ludobójców z UPA??? Bo będąc obiektywnym skoro żąda się od Polski rozliczenia z holokaustem to również trzeba żądać tego do Ukraińców względem Polski.

  2. Czy ktoś w MSZ sprawdza na co naprawdę idą pieniądze w programach, które mają ponoć pomagać Kresowiakom? Bo to jest skandal i głupota, gdy państwo polskie współfinansuje antypolską propagandę.

  3. Oto poseł Dworczyk z PiS wyjaśnił przyczyny zakazu wjazdu dla prezydenta Przemyśla na Ukrainę, rosnącego kultu OUN-UPA na Ukrainie oraz zakazu projekcji filmu „Wołyń” na Ukrainie. To wszystko były według niego „rosyjskie prowokacje”. Nacjonaliści ukraińscy mają jego zdaniem powiązania z Moskwą. A więc wielbiony przez „Gazetę Wyborczą” stary banderowiec Jurij Szuchewycz – który właśnie zgłosił projekt ustawy penalizującej krytykę nacjonalizmu ukraińskiego i przypominanie o jego zbrodniach – to rosyjski agent. A Bandera był rzekomo sowieckim agentem, bo oczywiście nacjonaliści ukraińscy nie mogli się dopuścić ludobójstwa.
    To była robota „sowieckiej agentury” w OUN-UPA, co już dawno temu obwieściła m.in. „Gazeta Polska”, a jako pewnik przyjął prezydent Bronisław Komorowski.
    W ten sposób kręgi pisowskie będą wyjaśniać każde negatywne wobec Polski działanie Ukrainy w przeszłości i obecnie. Właśnie
    przy pomocy sloganu o „rosyjskiej agenturze” ukrytej za plecami ukraińskich władz i sterującej Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy oraz nacjonalistami ukraińskimi. Utrzymywanie przez Ukrainę embarga na polskie mięso to pewnie też rezultat zakulisowych działań „rosyjskiej agentury”. Wysuwanie roszczeń terytorialnych wobec Polski przez neobanderowców to także rzekome działanie „rosyjskiej agentury”. Czegokolwiek negatywnego Ukraina nie zrobi, nawet jeżeli w rezultacie znowu padną polskie ofiary, usłyszymy od PiS, że to robota „rosyjskiej agentury”.

  4. Wilniacy przetrwali sowietów, to spokojna głowa – przetrwają też lietyvisóv do spółki z Dworczkiem.

  5. Obowiązkiem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej jest z wielką starannością wypełniać swoje dziejowe zobowiązanie, naprawdę wspierając i chroniąc Polaków i polskość na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Bronić Rodaków przed jawną lub ukrytą dyskryminacją… – dlatego wielka szkoda, że dochodzi do powolnego wyniszczania tej pięknej, tradycyjnej polskości kresowej, a władze III RP nie czynią niemal nic dla zachowania polskiego dziedzictwa tych ziem.

  6. Chyba jednak głównym prowodyrem, który prowadzi polską politykę dotyczącą Kresów na manowce, jest poseł Dworczyk. To w jego rękach skupiają się wszystkie nitki, od sejmu, przez rząd, aż po fundacyjki rozdzielające pieniądze. Wszędzie go pełno, w telewizji, w radiu, prasie. Udaje zatroskanie, ale działa dokładnie odwrotnie czyli szkodząc Polskim Kresom i naszym Rodakom.
    Marek (Wielkopolska)

  7. Był dobry pomysł z zaprzestaniem finansowania TV Bielsat Romaszewskiej. I co? Romaszewska nawet skarżyła się niemieckim mediom.

    A w to miejsce można by przecież zrobić kanał kresy.tv lub przerobić tv Polonia na kanał z prawdziwego zdarzenia.

    A co do „architektów” polityki wschodniej, to dobór osobowy musi zastanawiać.
    Żurawski vel Grajewski ma na koncie np.: zezwolenie na szykany wileńskich Polaków dla współpracy wojskowej z Litwą, narażanie Rzeczypospolitej Polskiej na stratę 4 miliardów złotych, zadenuncjowanie do mediów własnego ministra, któremu doradza, publiczne ubliżanie polskim potomkom ekspatriantów ze wschodu (przy okazji wdzięczenia się do człowieka, który chciałby od polskich podatników odszkodowań zapłaconych potomkom 100 tys. Ukraińców wysiedlonych w operacji „Wisła”), postulowanie przyjęcia muzułmańskich emigrantów przez Polskę, oficjalne okłamywanie i usypianie opinii publicznej w kraju, w kwestii rozwoju antypolskiego nacjonalizmu na Ukrainie. W sprawie Wołynia stanął w jednym szeregu tam, gdzie Adam Michnik, Janusz Palikot i prezydent Bronisław Komorowski. A stwierdzenie „odda, nie odda – warto zainwestować” w kontekście 4 miliardów udzielonej ukraińcom pożyczki, poddaje w wątpliwość poziom inteligencji politycznej. Czy to jest aby „dyplomatyczne” działanie? Czy raczej destabilizacja? pytanie retoryczne

    Ojciec, który we wszystkich życiorysach podawany jest jako zbieracz znaczków w katalogu ipn według zapisów kartotecznych Józef Żurawski vel Grajewski został zarejestrowany w dniu 28.06.1986 r. w charakterze tajnego współpracownika ps. „Kolekcjoner” przez funkcjonariusza Wydz. III WUSW w Łodzi- Witolda Szuberta. Zadaniem tw miało być udzielanie informacji do Sprawy obiektowej „Kancera” i do Sos „Znaczek”. Żadna z tych trzech teczek nie zachowała się

    o finansowaniu Okińczyca sporo na tym portalu już napisano.

    Kolejny na liście Paweł Kowal – http://krytykapolityczna.pl/kraj/wolyn-nie-jest-filmem-o-tym-ze-nacjonalizm-prowadzi-do-zbrodni/
    w tym wywiadzie wychodzi wszystko. Całe „założenie” polityki wschodniej. Albo jesteś za modelem giedroyciowskim albo … jesteś ruskim agentem.

  8. Pan Matulewicz jak zwykle trafił w sedno sprawy: nie wszystkim zleży na przetrwaniu polskości na Kresach. Bo idea giedroyciowa wciąż jest żywa, choć przecież zupełnie nieaktualna w dzisiejszych czasach. Ot taki przykry paradoks.

  9. Smutne rzeczy piszecie, ale niestety prawdziwe. Pomimo wielu zapewnień, ciepłych słów, wizyt, powołania n-tych komisji, zespołów nic się nie zmienia. A takie Dworczyki będą kształtowały politykę wschodnią z ekspertami żurawskim vel grajewskim, kowalem itp

  10. Ten Dworczak powinien być natychmiast odsunięty od spraw kresowych którym szkodzi. Jeśli robi to wszystko celowo tym gorzej trzeba oceniać te działania i tym szybsza powinna być reakcja zwierzchników.

  11. Niech Okinczyc i Romaszewska oddadzą moje pieniądze!!!
    Nie wyrażam zgody by z moich podatków finansować tych co zarzynają polskość na Kresach!!!
    Czy pan Waszczykowski ma jeszcze honor by spojrzeć w twarz Kresowiakom? Nie jest za późno by powstrzymać Dworczyka i Dziedziczaka nim poczynią jeszcze większe spustoszenia.

  12. To co udaje się AWPL (teraz z dodatkiem: ZCHR co podkreśla charakter chrześcijański i prorodzinny) to naprawdę fenomen. W kraju który zwalcza polskość, dyskryminuje i ogranicza, polska siła odnosi spektakularne sukcesy. Jest obecna od samorządów, przez parlament krajowy po unijny. Na Wileńszczyźnie zwycięża zdecydowanie, a w wyborach prezydenckich Waldemar Tomaszewski bije na głowę wszystkich kontrkandydatów z urzędującą prezydent włącznie. Dlatego haniebne jest że różne Dworczyki i inni rzucają kłody pod nogi zamiast wspomagać, bo historia rozliczy surowo tych co niszczą polskość. Dla nas najważniejsze powinny być przecież obowiązki polskie a nie jakiekolwiek inne. Tym bardziej to dotyczy wysokich urzędników państwowych.

    • Cichociemni - ku pamięci

      rzucają kłody, bo taka polityka uległości i kontynuowania doktryny giedroycia wkładana jest do głów na pewnym uniwersytecie, który kończyli wymienieni panowie. Nie uda się budować „międzymorza” na porzuceniu Kresowiaków. Bo jeśli nie dba się o swoich rodaków to jaki sens jest budować silny region??? I na czym oparty? Na zapomnieniu? Na tuszowaniu? Na wymazywaniu pamięci?

      Jeśli taka jest polityka obecnych władz to u nikogo nie zyskają szacunku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  13. Trzymam kciuki za Kresowiaków! Sami dbają o swoje sprawy, bo niestety III RP nie zdaje egzaminu.

  14. W tym złym działaniu przeciwko Kresowianom udzielają się też ludzie z mediów np. redaktor Przełomiec z Telewizji Polskiej (też za pieniądze podatnika!) albo Romaszewska-Guzy z Telewizji Biełsat (ta już bezczelnie wyciąga grube miliony złotych od polskiego podatnika na telewizję dla nikogo, taką swoją zabawkę).

  15. Kolejne zorganizowane działanie wymierzone w AWPL-ZCHR
    Przypisywanie prokremlowskich cech jest wyzutym jakiejkolwiek logiki nadużyciem, powielanym przez tępych konserwatystów.
    Wtórują temu okińczyce, gdyż boją się o kasę.

Comments are closed.